L4 z powodu wypalenia zawodowego od stycznia?
Już 1 stycznia 2022 roku wypalenie zawodowe znajdzie się w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Niedoinwestowany system ochrony zdrowia w Polsce oraz braki kadrowe sprawiają, że uzyskanie pomocy psychologicznej lub psychiatrycznej bywa niemalże niemożliwe. Z problemami psychicznymi zmaga się ok. 8 mln Polaków, a tylko niecałe 1,5 mln korzysta z pomocy NFZ.
Coraz więcej pracodawców zauważa potrzebę wsparcia zatrudnionych i rozbudowuje ubezpieczenia zdrowotne pracowników o ochronę zdrowia psychicznego.
Wypalenie zawodowe było do tej pory uznawane za zjawisko społeczne. Od początku 2022 roku znajdzie się na liście Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych. Według badań Fundacji Slowlajf, nawet 70 proc. organizacji działających w Polsce zmaga się z problemem wypalenia zawodowego wśród swoich pracowników.
Wypalenie zawodowe to złożony problem, który często bywa bagatelizowany. Objawia się m.in. problemami z koncentracją i zaangażowaniem w obowiązki zawodowe oraz brakiem efektów z wykonywanej pracy. Wypalenie zawodowe może również negatywnie wpływać na zdrowie fizyczne. Pracownicy zmagający się z tą chorobą często skarżą się na bóle głowy i brzucha. Ponadto, nieleczone, długotrwałe wypalenie może przyczyniać się do wystąpienia otyłości, udarów, chorób serca czy depresji.
- Poszerzenie klasyfikacji WHO to dobra wiadomość, która pomoże zwiększyć świadomość na temat problemu. Przełoży się to z pewnością na zwiększenie zapotrzebowania na usługi psychologów i psychiatrów. Pracownik zmagający się z wypaleniem musi zostać otoczony kompleksową opieką, a leczenie może zająć nawet kilka miesięcy. To mniej dobra wiadomość, ponieważ, niestety, dostępność pomocy jest ograniczona. Zwłaszcza teraz gdy swoją "cegiełkę" dołożyła jeszcze pandemia. Nasze dane jasno wskazują na to, że coraz więcej osób poszukuje wsparcia psychologicznego lub psychiatrycznego - mówi Xenia Kruszewska, Dyrektor Działu Ubezpieczeń Zdrowotnych w SALTUS Ubezpieczenia.
Szacunki ekspertów, potwierdzone badaniem EZOP przeprowadzonym zgodnie z metodologia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), pokazują, że zaburzenia psychiczne dotykają prawie co czwartego Polaka (ok. 8 mln osób). To zatrważające informacje, które brzmią znacznie gorzej w zestawieniu z danymi publicznej służby zdrowia. W Polsce jest zaledwie ok. 4,3 tys. psychiatrów wykonujących zawód. Według statystyk, na wizytę w poradni zdrowia psychicznego w ramach NFZ trzeba czekać prawie 4 miesiące. Co więcej, w poradniach NFZ leczy się - według ostatnich informacji zebranych w Banku Danych Lokalnych GUS - niecałe 1,5 mln osób, czyli raptem niespełna 20 proc. zmagających się z problemami wskazanymi w szacunkach eksperckich i badaniu EZOP.
Psychiatria w Polsce należy do jednych z najbardziej zaniedbanych i najmniej doinwestowanych w Europie. Nierównomierny i ograniczony dostęp do leczenia i opieki oraz brak rozwiązań systemowych, które umożliwiałyby szybką identyfikację zaburzeń to problemy, z którymi regularnie zmagają się chorzy oraz ich bliscy - jak pokazują przywołane wcześniej dane. Coraz więcej pracodawców zauważa więc potrzebę objęcia zatrudnionych dodatkową ochroną, umożliwiającą wsparcie psychologiczne i psychiatryczne.
Możliwość uzyskania szybkiego wsparcia psychologicznego to pierwszy krok na drodze powrotu do zdrowia. Zapewnienie pracownikom dostępu do odpowiednich specjalistów oraz regularne informowanie zatrudnionych o możliwościach uzyskania pomocy to dwa podstawowe cele, które powinni postawić przed sobą pracodawcy.
Zobacz także: