Miliony dla prezesów. Media wyliczają, ile dostawali za czasów PiS i obecnie
Największe spółki ze znaczącym udziałem Skarbu Państwa sowicie wynagradzają prezesów zarządu. Choć menedżerowie z nadania i akceptacji obecnej władzy zarobili w ubiegłym roku znacznie mniej niż ich poprzednicy z czasów PiS, spółki wciąż pomijają zapisy ustawy okołobudżetowej ograniczające wynagrodzenia - zwraca uwagę we wtorek "Dziennik Gazeta Prawna". W sumie, prezesi 10 największych spółek w ubiegłym roku zarobili prawie 8 mln zł.
Wynagrodzenia szefów spółek z udziałem Skarbu Państwa, najprościej rzecz ujmując ograniczane są przez dwa akty prawne - ustawy okołobudżetową i kominową.
W największych państwowych firmach nadal nie stosuje się mrożenia płac prezesów wymaganego przez ustawę okołobudżetową - wskazuje we wtorkowym wydaniu "Dziennik Gazeta Prawna".
Prezesi 10 największych spółek znajdujących się w domenie Skarbu Państwa zarobili w swoich firmach w ubiegłym roku łącznie 7,8 mln zł. Ich poprzednicy z czasów Prawa i Sprawiedliwości, którzy byli zwalniani na początku przez nowe władze, otrzymali o ponad połowę więcej: 12,8 mln zł - oszacował "DGP" na podstawie raportów spółek giełdowych.
"Dlaczego starzy zarobili więcej? Są dwa powody. Pierwszy: odchodzący otrzymali odprawy i wynagrodzenie z tytułu zakazu konkurencji. Drugi powód: nowi dostawali gołe pensje. Pierwsze wypłaty bonusów, które mogą nawet podwoić ostateczną wielkość zarobków, będą dopiero w tym roku" - pisze dziennik.
Jak zauważyła gazeta, ustawa kominowa z 2016 r. mówi o tym, że płaca prezesów największych firm z udziałem Skarbu Państwa może wynosi maksymalnie 15-krotność średniego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Z kolei ustawy okołobudżetowe co roku wskazują, że pod uwagę należy brać średnią z ostatniego kwartału 2016 r., która wynosiła 4,4 tys. zł. Tyle że największe spółki pomijały zapis z ustawy okołobudżetowej.
"Problem w tym, że... nic się nie zmieniło. Najwięksi nadal nie zwracają uwagi na ustawę okołobudżetową. A średnia płaca w końcówce 2023 r. zbliżyła się do 7,8 tys., zaś w końcu ub.r. przekroczyła 8,5 tys. zł" - zauważa "DGP".
***