Odpływ pracowników. Budowlanka sięga po Białorusinów, Gruzinów i Mołdawian
Budowlanka oraz handel to dwie branże, które najbardziej odczuły odpływ części kadry z Ukrainy. W handlu sytuację ratują kobiety, natomiast budowlanka musi sięgać po pracowników z Białorusi, Gruzji czy Mołdawii.
Od wybuchu wojny, pracodawcy w Polsce mierzą się z odpływem części kadry z Ukrainy. Najmocniej odczuwała to budowlanka i handel, gdzie 22 proc. firm zmagało się z takim problemem - wynika z danych GUS podsumowujących październik br. W usługach 19 proc. firm doświadczyło odpływu Ukraińców. To zjawisko jest jednak wyrównywane przez napływ kobiet.
Z ostatnich danych MRiPS wynika, że z 540 tys. uchodźców będących w wieku produkcyjnym, którzy zdobyli numer PESEL, aż 420 tys. znalazło pracę. To głównie kobiety. Eksperci Personnel Service wskazują, że dzięki temu handel i usługi mają kim wypełnić luki. Wyjątkiem jest budowlanka, gdzie mężczyzn nie da się łatwo zastąpić kobietami.
- Przedsiębiorcy mają świadomość, że spora część zjawisk, z którymi teraz się mierzą, czyli odpływ kadry ze Wschodu, ale też inflacja, wzrost kosztów m.in. energii, zaburzenia w łańcuchach dostaw i w konsekwencji spadek sprzedaży to efekt zewnętrznych czynników, które dotyczą całego świata i są związane z wojną. Te wyzwania są bardzo realne i w dotkliwy sposób wpływają na firmy. Jak ostatnio ogłosił Rzecznik Małych i Średnich Firm w ostatnim czasie ponad 200 tys. przedsiębiorców zamknęło lub zawiesiło działalność. Większość ze względu na skokowe wzrosty kosztów energii. Coraz częściej firmy rozważają też redukcje etatów, ale równie często zatrudniają. Jeżeli sytuacja się nie ustabilizuje, trudnych decyzji w firmach będzie więcej - mówi Krzysztof Inglot, ekspert ds. rynku pracy, założyciel Personnel Service SA.
Z ostatniego raportu GUS "Pogłębione pytania o aktualne zagadnienia gospodarcze oraz wpływ wojny w Ukrainie na koniunkturę - oceny i oczekiwania" wynika, że 22,5 proc. przedsiębiorców z sektora budowlanego, 22,4 proc. firm z sektora handlowego i 19,2 proc. z sektora usług odczuło odpływ pracowników z Ukrainy. Przy tym wyłącznie w budowlance niemal 3 proc. firm wskazało, że był to poważny problem, w przeciwieństwie do marginalnego odsetka tego typu odpowiedzi w handlu i usługach (odpowiednio 0,2 proc. i 0,7 proc.).
Co też istotne, większość pracodawców mocniej dostrzega napływ kadry ze Wschodu niż fakt opuszczania Polski przez obywateli Ukrainy. W przypadku sektora handlowego rekordowe 26,1 proc. pracodawców wskazało, że wzrosła dostępność kadry ze Wschodu, w usługach takiej odpowiedzi udzieliło 20,3 proc., a w budowlance 20 proc. Znowu jednak, sektor budowlany jest jedynym, w którym odpływ jest bardziej dotkliwy niż napływ, co oznacza, że kobiety nie wypełniają luk w tej branży.
- Kobiety pracują na kasie, ale już do pracy w kasku im niespieszno, stąd sektor budowlany jest jedynym, który mocniej odczuł odpływ kadry ze Wschodu niż jej napływ. Mężczyźni wrócili bronić swojego kraju, a kobiety nie są w stanie zastąpić ich na budowach. Co prawda, co piąta firma z branży budowlanej dostrzega napływ Ukraińców po wybuchu wojny, ale nie tak mocno jak handel i usługi, gdzie ten wpływ jest silniejszy. Jak wiemy, z 420 tys. osób, które podjęły pracę w Polsce, spory odsetek zasilił właśnie sektor handlowy, usługowy, HoReCa czy magazynowy. Natomiast budowlanka i transport zaczynają sięgać dalej. Zatrudniają Białorusinów, Gruzinów czy Mołdawian. Problem z pracownikami nie jest jednak jedynym, firmy mają aktualnie także na głowie wiele innych wyzwań - mówi Inglot.
Pracodawcy z sektora handlowego, usługowego i budowlanego w badaniu GUS zostali również zapytani o to, jakie są według nich najpoważniejsze konsekwencje wojny w Ukrainie. Wszyscy zgodnie na pierwszym miejscu wskazali wzrost kosztów. Najmocniej odczuwa to branża budowlana - wskazało tak 85,1 proc. respondentów. W sektorze usługowym takiej odpowiedzi udzieliło 75,9 proc., a w handlowej 67,9 proc.
Na drugim miejscu przedstawiciele branż budowlanej i handlowej wymieniali zaburzenia w łańcuchach dostaw jako najważniejszą konsekwencję wojny - odpowiednio wskazało tak 48,2 proc. oraz 36,6 proc. przedsiębiorców. Według branży usługowej drugą najpoważniejszą konsekwencją wojny jest spadek sprzedaży (20,6 proc. wskazań), a zaburzenia w łańcuchach dostaw pojawiają się dopiero na trzecim miejscu i mają 15,2 proc. wskazań. Na trzecim miejscu najważniejszych skutków wojny przedstawiciele branży handlowej i budowlanej wskazują spadek sprzedaży - odpowiednio 26,1 proc. oraz 17,2 proc. wskazań.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami