​Pandemia koronawirusa: Co piąty taksówkarz zmieciony z rynku

Na skutek pandemii jedna piąta taksówkarzy odeszła z zawodu. Spośród tych, którzy pozostali za kółkiem, co drugi ma problemy z płaceniem składek ZUS lub opłat korporacyjnych.

"Gazeta Wyborcza" podkreśla, że przed ubiegłorocznym lockdownem polska branża taksówkarska rozwijała się najszybciej w Europie, a roczny wzrost przychodów wynosił nawet 30 proc.

Dyrektor handlowy warszawskiego Eko Taxi Jan Nagiel powiedział "GW", że liczba przewozów spadła aż o 80-85 proc. W jego ocenie, gdyby jakaś część gospodarki została odblokowana byłaby szansa na to, żeby taksówkarze zaczęli zarabiać.

Dziennik wskazuje, że taksówkarze przestali zarabiać, ale pozostały koszty działalności. Część korporacji obniżyła opłaty, m.in. za zlecenia, ale kierowcy sami muszą opłacać składki ZUS. W sumie, z kosztami paliwa i ubezpieczenie to ok. 4 tys. zł. "W lepszej sytuacji są taksówkarze, którzy dorabiają do emerytury lub etatu. Płacą tylko składkę zdrowotną, dzięki czemu koszty pracy maleją o kilkaset złotych miesięczne" - pisze "GW".

Reklama

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Wypowiadający się w dzienniku taksówkarze mówią, że - ich zdaniem - nie ma dla nich przemyślanej pomocy. "Od lutego będą mogli co prawda skorzystać z 5 tys. tej - jak to mówią - niby pożyczki, niby zapomogi i możliwości zawieszenie składek ZUS na dwa miesiące" - wskazuje "GW".

PAP
Dowiedz się więcej na temat: bezrobocie Polska | transport
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »