Polska na pół podzielona. Tutaj kobiety zarabiają lepiej niż mężczyźni
W Polsce wschodniej na wyższe wynagrodzenia mogą liczyć kobiety - wynika z analiz zaprezentowanych na blogu Kartografia Ekstremalna. Niekiedy różnica zarobków wynosi ponad 20 proc. Biorąc jednak pod uwagę ogół kraju borykamy się z problemem luki płacowej na korzyść panów. Z pomocą może przyjść nowe prawo - wdrożenie zapisów unijnej dyrektywy, na podstawie której firmy będą zobowiązane do raportowania informacji o polityce wynagrodzeń.
"Mamy wyraźny podział na Polskę wschodnią i zachodnią. W Polsce zachodniej więcej zarabiają mężczyźni, podczas gdy w Polsce wschodniej - kobiety." - czytamy w opracowaniu danych GUS przez Szymona Pifczyka, prowadzącego bloga Kartografia Ekstremalna. Analizie zostały poddane wynagrodzenia w podziale na płeć. Okazuje się, że różnice w zarobkach mogą być znaczące, działać na korzyść pań, jednak ciekawą kwestią jest tu też zróżnicowanie geograficzne (na terenach zaznaczonych na różowo wyższe są zarobki kobiet, na zielono - mężczyzn):
Autor wskazuje, że jednym z powodów takiego stanu rzeczy może być fakt, że w rolnictwie, gdzie płace ogółem są niskie, jest wysokie wśród mężczyzn na wschodzie Polski.
"Przez to kobiety, które może na porównywalnych stanowiskach ciągle dostają mniej niż mężczyźni także w tych regionach, mają ogółem wyższe płace, bo zwyczajnie mniej pracuje ich w rolnictwie, a płace - nawet dla kobiet - w przemyśle i usługach są wyższe niż dla mężczyzn w rolnictwie." - wyjaśnia.
Jak wyjaśnia w rozmowie z Interią dr Magdalena Smyk-Szymańska, porównując zarobki dwóch grup społecznych - np. kobiet i mężczyzn - często bierzemy pod uwagę średnią lub medianę. Nie jest to jednak do końca dobra metodologia.
- W tym podejściu porównujemy (w uproszczeniu) kobietę, która pracuje jako nauczycielka nauczania przedszkolnego do mężczyzny, który pracuje w korporacji, czyli w zasadzie - gruszkę z jabłkiem. Dlaczego to podejście nie pokazuje nam obrazu nierówności płacowych? Bo nie uwzględnia tego, że kobiety i mężczyźni średnio różnią się jeszcze innymi cechami niż samo wynagrodzenie. A te cechy nierzadko istotnie różnicują wynagrodzenie. Podstawowym przykładem takich cech są wykonywane zawody i sektory zatrudnienia właśnie - podkreśla.
- Patrząc na wyraźny podział widoczny na załączonej grafice de facto przyglądamy się nie tyle samym różnicom w wynagrodzeniach, ale przede wszystkim różnym wyborom zawodowym kobiet i mężczyzn. W szczególności widać to w regionach, w których obserwujemy lukę płacową na korzyść kobiet - są to regiony, w których dominuje zatrudnienie w rolnictwie. Jednocześnie chociażby na Śląsku, gdzie mężczyźni częściej pracują w przemyśle niż w rolnictwie luka płacowa jest zdecydowanie na korzyść mężczyzn - tłumaczy.
W niektórych rejonach Polski różnica płac wynosi nawet 20 proc. na korzyść jednej z płci. Porównujemy jednak nie zarobki na tych samych stanowiskach, a ogół. Rozmówczyni Interii tłumaczy, że jednocześnie, gdyby policzyć tzw. skorygowaną lukę płacową, a więc biorąc pod uwagę osoby o tych samych "parametrach", jak wykształcenie, zawód, doświadczenie itd., to okazuje się, że faktycznie panowie zarabiają w Polsce średnio o jedną piątą więcej iż panie. Dlaczego?
- Kobiety w Polsce mają częściej niż mężczyźni wyższe wykształcenie. Wśród osób z wysokim wykształceniem mężczyźni znacznie częściej pracują na wysokich stanowiska (np. w zarządach firm). Jeśli kobiety w ogóle znajdą się w zarządzie firmy ich wynagrodzenia są istotnie niższe niż ich kolegów - a mówimy tutaj o tych wynagrodzeniach naprawdę najwyższych. Jednocześnie w zawodach niewymagających wyższego wykształcenia również obserwujemy podział na zawody męskie (hydraulik, górnik) i kobiece (salowa, osoba sprzątająca). A między tymi zawodami obserwujemy duże dysproporcje w wynagrodzeniach. I chociaż w przypadku luki skorygowanej różnice między zawodami nie powinny mieć znaczenia, to bycie "rodzynkiem" w danym zawodzie, również okazuje się być bardziej korzystne dla mężczyzn niż dla kobiet - podkreśla dr Smyk-Szymańska.
Warto również zwrócić uwagę na większe miasta, gdzie co do zasady to mężczyźni zarabiają więcej. Z prostej przyczyny: łatwiej tam o posadę kierowniczą czy o stanowisko o najwyższym wynagrodzeniu, zaś nie pracują tam rolnicy.
Zgodnie z zapisami unijnej dyrektywy ws. wzmocnienia stosowania zasady równości wynagrodzeń dla mężczyzn i kobiet za taką samą pracę lub pracę o takiej samej wartości za pośrednictwem mechanizmów przejrzystości wynagrodzeń oraz mechanizmów egzekwowania Polska będzie musiała dostosować do niej krajowe przepisy do 7 czerwca 2026 roku. W praktyce pracodawcy będą musieli informować m.in. o luce płacowej ze względu np. na płeć, odsetku osób otrzymujących dodatki do wynagrodzenia, różnicach w zarobkach w podziale na kategorie pracowników.
W pierwszej kolejności zmiany obejmą największe firmy, zatrudniające od 250 pracowników. Zgodnie z dyrektywą do 7 czerwca 2027 roku będą musieli przekazać informacje za poprzedni rok, a następnie rokrocznie dokonywać raportowania w tym zakresie. W przypadku pracodawców zatrudniających od 150 do 249 pracowników różnica polega na częstotliwości przekazywania informacji - co trzy lata, jednak również zmiany obejmą ich w roku 2026. Jeśli chodzi o firmy o liczbie pracowników 100-149, obowiązek raportowania wejdzie w życie cztery lata później. W przypadku mniejszych firm to do państw członkowskich będzie należała decyzja nałożenia takiego wymagania od nich.
Rozmówczyni Interii ocenia, że wprowadzenie jawności wynagrodzeń jest dobrym krokiem w kierunku bliższego przyjrzenia się na ile różnice w wynagrodzeniach polskich pracowników nie opierają się o cechy nie związane z jego pracą (np. o płeć). Jednak to może nie wystarczyć do tego, aby pensje kobiet i mężczyzn zostały zrównane.
- Po pierwsze, widzieć będziemy jedynie ewentualne różnice w płacach na tych samych stanowiskach. Jawność wynagrodzeń nie zmieni jednak układu sił, ścieżek awansów, nie przebije "szklanego sufitu", czy nie odklei od "lepkiej podłogi". Wiele mówi się również o różnicach w zachowaniu pracowników różnej płci. Badania sugerują, że kobiety rzadziej negocjują, rzadziej proszą o awans czy podwyżkę. Chociaż niektóre eksperymenty sugerują, że jest to związane z brakiem wypracowanych reguł dotyczących właśnie możliwości podejmowania takich rozmów czy jasnej ścieżki kariery. Nie bez znaczenia jest również tzw. nieodpłatna praca wykonywana w domu - dbanie o dom, opieka i wychowywanie dzieci. Jak pokazują badania, w Polsce to nadal kobiety wykonują większość obowiązków domowych, a to przekłada się na różne zasoby do rozwoju kariery zawodowej kobiet i mężczyzn - podsumowuje ekspertka.
Paulina Błaziak