Praca dla uchodźców z Ukrainy? Eksperci podpowiadają rządowi, co trzeba zrobić
Specustawa jest ważnym krokiem do przyjęcia uchodźców z Ukrainy, ale trzeba ją obudować praktycznymi narzędziami. Do rzeczywistej integracji i otwarcia rynku pracy potrzebne jest zorganizowanie opieki nad dziećmi oraz szkół, zebranie i udostępnienie w jednym miejscu gdzie są konkretne miejsca pracy, a z drugiej strony informacji o kwalifikacjach zawodowych osób przyjeżdzających, bo to umożliwi systemową pomoc.
- Musimy wiedzieć, że pospolite ruszenie nie wystarczy, w specustawie, której główne rozwiązania popieramy, zabrakło wizji zarządzania samą integracją, a to może się odbywać tylko we współpracy z samorządami, bo to one mogą wprowadzić uchodźców na lokalne rynki i dopasować infrastrukturę. Mówi się o szybkim kupowaniu łóżek, żeby wyposażać miejsca pobytu, a wystarczy spojrzeć jak duża część infrastruktury hotelowej, zwłaszcza przed sezonem turystycznym jest wolna i możliwa do zagospodarowania. Trzeba wciągnąć do współpracy agencje zatrudnienia, które są w stanie znaleźć odpowiednie oferty i efektywnie wprowadzać na rynek pracy. Uchodźców może być więcej, a skala wojennych zniszczeń jest tak duża, że trzeba liczyć się z tym, że co najmniej przez kolejne miesiące będą potrzebować pomocy, a bez dopasowania rynku pracy oraz infrastruktury i usług społecznych to się nie uda - mówi prof. Jacek Męcina doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.
Podkreśla jak ważna jest sprawa alokacji. - Z moich wyliczeń wynika, że na fali spontanicznej pomocy i solidarności społecznej, około 250-300 tys. osób poradziło sobie samodzielnie, bo na przykład mają członków rodziny, którzy mieszkają i pracują w Polsce, a ci mają tu znajomych i przyjaciół. Teraz rośnie jednak grupa osób, które nie mają takich kontaktów, nie znają języka i w dodatku są w stanie silnego stresu, więc trzeba im podać rękę i zaprowadzić do miejsca, w którym mogą uzyskać pomoc, a potem pomyśleć o integracji i pracy - dodaje Jacek Męcina. Jego zdaniem trzeba pójść w system decentralizacji pomocy i profesjonalnych projektów nastawionych na rzeczywistą integrację.
- Potrzebna jest systemowa pomoc z udziałem samorządów, służb zatrudnienia i agencji pracy, organizacji pozarządowych. Jeśli rząd ogłosi duży program grantowy, to wystarczy kilka dobrych przykładów, a inni będą się uczyć i bazować na dobrym przykładzie. Samorządy są bardzo sprawne w wymianie doświadczeń - dodaje.
Eksperci zgadzają się, że dużym wyzwaniem, ale jednocześnie koniecznym warunkiem będzie zapewnienie opieki na najmłodszymi dziećmi, a starszym dostęp do edukacji.
- Jednym z kluczowych wyzwań będzie zapewnienie dzieciom nauki w szkołach i to niezależnie od tego czy ich matki pójdą do pracy czy nie, bo konieczne jest jak najszybsze włączenie dzieci uchodźców do środowiska rówieśników i do edukacji. W tym kontekście bardzo ważne będzie zebranie informacji jak wygląda geograficzny rozkład miejsc, do których docelowo pojadą uchodźcy z Ukrainy, czy to będą głównie duże miasta, w których już teraz jest obciążenie systemu edukacji i przepełnione szkoły, bo w takim wypadku próba włączenia dużej liczby nowych uczniów będzie gigantycznym problemem - mówi Iga Magda profesor SGH i wiceprezeska zarządu Instytutu Badań Strukturalnych. I od razu dodaje, że kolejne wyzwanie dotyczy zapewnienia opieki nad dziećmi w wieku żłobkowym i przedszkolnym, bo takich placówek i dostępnych miejsc jest relatywnie mało i to się szybko nie zmieni.
- Pewnym rozwiązaniem może być organizowanie elastycznych form opieki nad dziećmi, niekoniecznie musi być to standardowy żłobek czy przedszkole, ale na przykład klubiki czy instytucja opiekunów dziennych, bo ustawa z 2011 roku pozwala na takie formy, a dodatkowo jest je łatwiej tworzyć także ze względów lokalowych, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach. Jednak osoby je prowadzące muszą mieć pewne przygotowanie i powstaje pytanie czy w tym przypadku będziemy w stanie uznać kwalifikacje opiekunów i opiekunek nauczycielek z Ukrainy, bo wprawdzie ustawa nie wymaga studiów pedagogicznych, ale wówczas trzeba przejść specjalny kurs. To przykład, ale ważne będzie, które kwalifikacje i w jakim trybie będą uznawane w Polsce i to trzeba uregulować, nie tylko w odniesieniu do lekarzy czy pielęgniarek, ale między innymi w odniesieniu do zawodów pedagogicznych i innych - podkreśla.
Zwraca uwagę, że w kontekście wchodzenia na rynek pracy i wykorzystania kapitału ludzkiego bardzo ważne będzie zbieranie informacji o kwalifikacjach i wykształceniu, żeby nie marnować potencjału osób przyjeżdzających, zwłaszcza, że w wielu wypadkach bariera językowa jest stosunkowo łatwa do pokonania. - Być może warto takie informacje zbierać już na etapie pierwszych czynnościach administracyjnych np. przy wnioskach o nadawanie PESEL, bo to są istotne informacje do zaplanowania innych działań, dopasowania infrastruktury, itp. - mówi Iga Magda.
Zwraca na to uwagę także Jacek Męcina, bo w specustawie poza wyjątkami, w zasadzie nie ma określonego systemu potwierdzania kwalifikacji, a wśród uchodźców są między innymi psychologowie, farmaceuci, nauczyciele, więc nawet tam gdzie nie można w prosty sposób można uznać kwalifikacji, to można byłoby tworzyć grupy samopomocowe, które mogłyby wykorzystywać swoje kompetencje.
Rafał Baniak, prezes Pracodawców RP wymienia kilka elementów, ale mocno podkreśla konieczność uruchomienia platformy do wymiany informacji o miejscach pracy oraz kwalifikacjach osób, które są gotowe do podjęcia zatrudnienia i dodatkowych informacji ułatwiających wejście na rynek.
- Na pewno bardzo ważny będzie i umożliwienie matkom podjęcia pracy zapewnienie opieki nad dziećmi i dostęp do szkół, przedszkoli, żłobków. Powinna też szybko powstać centralna baza ofert nakierowana na osoby przyjeżdzające z Ukrainy, bo mamy jedynie ogólne informacje ile jest potencjalnie wolnych miejsc pracy. Według naszych badań jest to około 500 tys. miejsc pracy i jesteśmy gotowi współuczestniczyć w stworzeniu takiej platformy wymiany informacji, możemy też pomóc technologicznie, żeby ją szybko uruchomić - deklaruje prezes Pracodawców RP.
- Pamiętajmy, że to są uchodźcy uciekający przed wojną i w pierwszym okresie muszą się zająć warunkami bytowymi, ale za chwilę zaczną się rozglądać i szukać miejsc pracy i dobrze byłoby gdyby taka platforma powstała, najlepiej w języku ukraińskim i rosyjskim, żeby w jednym miejscu te osoby dostały całe kompendium wiedzy, zarówno co do procedur jak i dostępnych miejsc pracy. Kolejna rzecz, to uruchomienie szybkich kursów językowych, bo podstawowa znajomość polskiego by pomogła i tu jest rola państwa, żeby we współpracy z samorządami i organizacjami pozarządowymi i organizacjami pracodawców, takie szkolenia zapewnić - mówi Rafał Baniak.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
- Chodzi o przepływ informacji gdzie na terenie poszczególnych województw są uchodźcy z Ukrainy, ile osób jest gotowych podjąć pracę, i gdzie pracodawcy szukają pracowników do konkretnych zajęć. Ponieważ mamy sytuację nadzwyczajną i bardzo duży i szybki napływ ludzi, powinno być to skoordynowane centralnie. Zbieranie tej wiedzy, przydatnej do zarządzania powinno być po stronie rządu i agend rządowych, a pomógłby w tym portale wymiany takich informacji, bo dzięki temu ktoś zainteresowany i gotowy podjąć pracę, mógłby dać rynkowi informację, że ma takie kompetencje, umiejętności i może podjąć określone zajęcie - tłumaczy prezes Pracodawców RP.
Eksperci zwracają uwagę, że to jest sytuacja nadzwyczajna, bo chodzi o ludzi, którzy uciekli przed wojną i nie planowali wyjazdu, nie mogli się do tego przygotować, a z dnia na dzień znaleźli się w otoczeniu którego nie znają.
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc!
- Pamiętajmy, że część osób, wie gdzie i do kogo chce jechać, ale duża grupa nie wie gdzie się skierować i jakiego miejsca docelowego dla siebie szukać, więc byłoby optymalnie gdyby wiedza na temat miejsc pracy w poszczególnych województwach była zbierana i udostępniana. Przecież urzędy pracy mają te informacje. Musi być w jednym miejscu zebrana informacja gdzie można jechać, jaką pracę dostać, jakie warunki trzeba spełniać, gdzie można skorzystać z szybkiego kursu językowego, itd. Do tego potrzebna jest platforma łącząca te informacje. Specustawa jest potrzebna bo stanowi konieczną bazę od strony formalnej, ale teraz trzeba ją obudować narzędziami praktycznymi - podsumowuje Rafał Baniak.
Monika Krześniak-Sajewicz