Praca: Jak dorobić na studiach?
Kelnerowanie, roznoszenie ulotek, naganianie do knajp oraz przebieranie się za kurczaki i hot-dogi, to tylko niektóre ze sposobów dorobienia na zagranicznych studiach. Można tu jeszcze dodać pisanie erotycznych smsów, "polowanie" na psy albo liczenie ptaków.
Królik doświadczalny, kurczak i tropiciel balonów
Kreatywność w tworzeniu miejsc pracy nie zna granic, podobnie jak ludzka fantazja. Kiedyś studenci spędzali wolne godziny zarabiając jako kelnerzy czy wyprowadzacze psów w luksusowych dzielnicach. Dziś studiującym za granicą, najnudniejsze wydaje się kelnerowanie, choć niejedna knajpka może stać się źródłem ciekawych kontaktów. Madonna pracowała jako kelnerka w cukierni, a Brad Pitt przebierał się za wielkiego kurczaka.
Ciągle te same zajęcia? Nieprawda, można zerwać z "nudą". Można zostać na przykład tropicielem balonów. Wystarczy bystre oko, by nie zgubić balonu na niebie i dobra orientacja na ziemi, prawo jazdy i jakiś pojazd, by śledzić trasę balonu w powietrzu. To ważne dla tych, którzy znajdują się w balonie i nie wiedzą dokładnie, gdzie ich wiatr poniesie, czyli gdzie wylądują. Ktoś musi zatem nad nimi czuwać i odebrać podróżników z miejsca lądowania. Zarobki wynoszą 7-8 euro za godzinę śledzenia. Takiej pracy należy szukać w miejscach, gdzie wynajmuje się balony i na lotniskach.
Kto lubi innego rodzaju podróże naziemne, w dodatku wie co nieco o zwierzętach, może pytać o pracę poszukiwacza nierejestrowanych psów. Potrzebny jest dobry słuch, zmysł tropiciela i dobre nogi. Trzeba nabiegać się po ulicach czy korytarzach budynków w poszukiwaniu psiaków i ich adresów, pod drzwiami podsłuchać szczekania tych, które nie są zarejestrowane w odpowiednich urzędach. Nie chodzi o uczynienie krzywdy psiakowi, ale o odzyskanie przez urzędników pieniędzy od oszczędnego właściciela. Psi podatek musi być zapłacony. Można skorzystać z przykładu niemieckiego Aachen, które jako psich szpiegów zatrudnia studentów.
Mystery Shopper - czyli tajemniczy klient wysyłany jest do sklepu w celu zakupu określonych towarów i skorzystania z wybranych usług. Jako niepozorny, nierzucający się w oczy nabywca trzeba się pokręcić między ladami, powybierać, poprzymierzać, zrobić zakupy, testując przy okazji obsługę - czy jest uprzejma i kompetentna. Czyż to nie miłe zajęcie dla stałych bywalców galerii handlowych - można łączyć przyjemne z pożytecznym. Niektóre firmy pozwalają nawet zachować dokonane zakupy. Obserwacje muszą być później wpisane w ankietę, z której korzystają serwisy klientów. Przy tej "zabawie" można zarobić do 20 euro od zlecenia.
Dla poszukiwaczy kontaktu z przyrodą i świeżym powietrzem też jest propozycja: liczenie ptaków. To już raczej propozycja dla wybranych, bo trzeba wiedzieć co nieco o zwyczajach ptaków. Do tego trzeba mieć dużo cierpliwości, bo czasem praca polega na czekaniu. Liczy się oczywiście ptaki tego samego gatunku, zatem trzeba umieć je odróżnić. W UE - płacą za takie zajęcie około 5 euro na godzinę. Szukać można w organizacjach zajmujących się ochroną ptactwa i w parkach natury. Już w lutym liczy się śpiące nietoperze.
Wymagana jest odporność na trunki, braki snu i głośną muzykę, oczekiwania - profesjonalny i przytomny udział w zabawie. Dwanaście tygodni każdego wieczora odwiedza się inną imprezę, przeprowadza badania, ankiety, bada poziom głośności muzyki, kręci się filmy, robi zdjęcia. Na końcu podsumowuje się informacje i wystawia ocenę. Celem jest wyszukanie idealnego miejsca imprezy promocyjnej określonego alkoholu. Zarobek: 5000 euro w miesiącu. Nieczęsta oferta. Gdyby zdrowie zaszwankowało po intensywnym badaniu imprez dla ewentualnego, ale nie gwarantowanego podreperowania sił można zostać królikiem doświadczalnym. Oczywiście, za pieniądze. Jeden z producentów markowego alkoholu szuka "testerów" (www.shopbabbles.com). Znalezienie tej pracy to kwestia szczęścia, ale warto próbować bezpośrednio u producentów alkoholi.
Konieczny jest dobry stan zdrowia i radość z ryzyka, które jest wpisane w rolę "królika". Testuje się leki, żywność, które nie są jeszcze oficjalnie wprowadzone na rynek. Rolą "królika" jest na przykład opiniowanie smaków czy konsystencji produktów. "Królik" godzi się na ryzyko przyjmowania leków i ewentualne konsekwencje zdrowotne. Im wyższe ryzyko - tym lepsza płaca, np. 1000 euro od umowy i więcej. Zapotrzebowania na usługę można szukać u producentów żywności oraz w firmach farmaceutycznych.
"Królik" może zostać "króliczkiem" i zająć się smsowaniem. Erotyczne smsy pozwolą nieźle zarobić na studiach. Trzeba jednak posiadać spory zasób słownictwa w kilku językach, umieć nimi swobodnie i twórczo operować, mieć wyobraźnię, zdolności wczucia się w rolę i szybkie palce. Zadanie jest jedno: szybko odpowiadać podekscytowanym klientom, by wymiana smsów trwała jak najdłużej. Klienci nocnej telewizji wiedzą, że każda dama, której buzia i więcej ukazuje się na ekranie, ma swój kod, pod który można wysłać smsa, by przeżyć gorący smsowy flirt. Przyjemność kosztuje klienta sporo, a studentki i inne smsujące panie mogą oczekiwać około 5 euro za godzinę. "Króliczki" znajdą numery call-centers w prasie, telewizji i internecie bez problemu.
Beata Dżon
Polecamy: Praca Kielce, Praca Gliwice, Praca Toruń