Rynek pracy zaczyna reagować na pogorszenie koniunktury. Coraz więcej firm już nie podnosi płac
Większość firm nie planuje ani zwiększenia zatrudnienia, ani podnoszenia płac w najbliższym kwartale. Plany dotyczące podwyżek są jednak zróżnicowane branżowo.
Osiemdziesiąt procent przedsiębiorstw nie zamierza zmienić liczby pracowników, co dziewiąta wciąż będzie rekrutowała, a co jedenasta może zwalniać. Płace będą stabilne (nie zmienią się) w 85 proc. ankietowanych przedsiębiorstw, w co siódmej przewidziano podwyżki, a w nielicznych (1 proc.) spadki płac. Tak wynika z ankiety, którą pierwszego lipca wśród firm przeprowadził Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) przygotowując Miesięczny Indeks Koniunktury.
- W lipcowych deklaracjach mamy nieco mniej niż miesiąc temu firm planujących zwiększenie liczby pracowników. W czerwcu ten udział wynosił 15 proc. Nie obserwujemy jednak drastycznie zwiększającej się liczby firm planujących zwolnienia. W ciągu całego 2022 r. udział firm planujących zwolnienia jest podobny i nie przekracza 10 proc. - relacjonuje Katarzyna Dębkowska, ekonomistka z PIE. Dodaje, iż częściej pracowników szukają firmy, w których praca nasila się latem (budownictwo, transport) w porównaniu do tych, w których nie ma zmian sezonowych (handel czy produkcja).
Także lipcowe plany podwyżek są zróżnicowane branżowo. - W budownictwie, w którym najwięcej firm planuje zwiększyć zatrudnienie (16 proc.), taki sam procent chce podnosić płace. Natomiast w firmach transportowych, logistycznych i spedycji oraz w handlu takich przedsiębiorstw mamy po 14 proc., a w usługach i produkcji po 11 proc. - mówi Katarzyna Dębkowska.
Konrad Soszyński, ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego także uważa, że sytuacja w branżach może się coraz wyraźniej różnić: - Są takie, która są beneficjantami obecnej trudnej sytuacji. To choćby górnictwo czy energetyka. Są takie, które mogą mieć problemy - przede wszystkim turystyka (zakwaterowanie i noclegi). Jego zdaniem płace będą rosły, ale nominalnie. Podwyżki nie dogonią inflacji.
Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP zwraca uwagę na to, iż w Polsce pracuje obecnie ok. 17 milionów osób. - To rekord, którego nie pobijemy przez długie lata z powodów demograficznych - mówi ekonomista. - Na rynek pracy wchodzą coraz mniej liczne roczniki młodych ludzi, a na emeryturę co roku odchodzi minimum 100 tys. osób więcej niż rozpoczyna pracę - tłumaczy Kamil Sobolewski. Jego zdaniem w najbliższych miesiącach nie będzie raczej powszechnych zwolnień pomimo spowolnienia gospodarki, ale wiele firm zrezygnuje z walki o pracownika za coraz większe pieniądze.
- W najbardziej dotkniętych branżach, głównie energochłonnych, firmy mają dramatyczne problemy z rentownością i będą zmniejszały produkcję, a tym samym mogą być zmuszone gwałtownie ograniczyć liczbę pracowników - dodaje ekonomista.
Na razie pracodawcy w czerwcu zgłosili ponad 288 tys. nowych ofert pracy. Razem z nimi na kandydatów czeka obecnie ponad 575 tys. wakatów. Jednak eksperci analizujący rynek rekrutacji wyraźnie zauważają, iż czerwiec był drugim kolejnym miesiącem, gdy anonsów o prace ukazało się mniej niż rok temu.
- Czas rekordów mamy za sobą, a spadki liczby ogłoszeń o pracę są już wyraźne i pewnie w kolejnych miesiącach będą się pogłębiać, bo wysoka inflacja, wysokie stopy procentowe i rosnące żądania płacowe będą utrudniać pracodawcom tworzenie miejsc pracy - uważa Monika Smulewicz, partner w Grant Thornton. Jednak wciąż 288 tys. ofert pracy to na tle historycznym nadal dość wysoki wynik.
Zaś Robert Pater, ekonomista z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, który co miesiąc przygotowuje Barometr Ofert Pracy, także zauważył w czerwcu wyraźny spadek liczby internetowych ofert zatrudnienia (po wyłączeniu pracy o charakterze sezonowym). Najpoważniejsze zmiany in minus dotyczyły ofert pracy fizycznej oraz zajęć technicznych i inżynieryjnych. W najmniejszym stopniu - grupy zawodów usługowych.
Mariusz Zielonka, ekspert Konfederacji Lewiatan, uważa, że informacje na temat płac w sektorze przedsiębiorstw (czyli w firmach, w których pracuje od 10 osób) zafałszowują obraz wynagrodzeń w całej gospodarce. - W mikrofirmach zwykle wynagrodzenia rosną wolniej niż w sektorze przedsiębiorstw. Pewnie straciły realną wartość już wczesną wiosną. Na razie sytuacja na rynku pracy jest stabilna, ale coraz wyraźniej przedsiębiorcy równocześnie odczuwają: skutki pandemii i zerwane łańcuchy dostaw, ich zapasy się kurczą, a nie ma możliwości ich uzupełnienia lub istnieje ale po znacznie wyższych cenach. - Firmy zaczynają się powstrzymywać ze zwiększeniem produkcji i zatrudnienia. Do końca roku bezrobocie będzie na minimalnym poziomie, ale w przyszłym roku może wzrosnąć - uważa ekspert.
Aleksandra Fandrejewska
Zobacz również: