Rządowe fundusze na trudne czasy? Nic podobnego

16,1 mld zł zapłacimy w przyszłym roku z pensji jako składki na trzy fundusze: Pracy, Solidarnościowy oraz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Bez względu na to czy bezrobocie jest wysokie, czy niskie, wysokość składek się nie zmienia. Rządy nie trzymają pieniędzy także jako zabezpieczenie na gorsze czasy na rynku pracy. Im jest lepiej, tym częściej rządy sięgają do pieniędzy w funduszach, by finansować przedsięwzięcia społeczne.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

W ten sposób jesteśmy fundatorami trzynastej emerytury, wpłaty powitalnej dla osób oszczędzających w Pracowniczych Planach Kapitałowych czy budowy żłobków.  Są to dodatkowe daniny, które płacimy poza podatkami i składkami na ubezpieczenia społeczne.

- Fundusz Pracy od lat traktowany jest jak skarbonka, z której wyciągane są pieniądze w nagłych sytuacjach, które zwykle nie mają nic wspólnego z sytuacją na rynku pracy - zauważa Wojciech Warski, ekspert Konfederacji Pracodawcy RP.

Reklama

Jego zdaniem nawet nie wysokość składki, a sposób wydawania pieniędzy, budzi wątpliwości. Przyznaje jednak, że "ewentualne obniżenie składki o 0,5 proc. z jednej strony nie byłoby poważnym zmniejszeniem kosztów pracy". - Z drugiej jednak rozwiązania podatkowe i dotyczące składki na ubezpieczenie zdrowotne zapisane w Polskim Ładzie dla wielu osób oznaczają podniesienie poziomu danin. Może warto byłoby zastanowić się nad zmniejszeniem składki na Fundusz Pracy - podkreśla Warski.

6,4 mld zł na Fundusz Pracy (w wysokości 1 proc. wynagrodzenia brutto) pracodawcy zapłacą za większość pracowników i za osoby samozatrudnione, choć na koncie Funduszu na początku roku ma być ponad 21,6 mld zł, a w ciągu roku wydanych ma być 10,6 mld zł. Wydawało by się więc, że składkę można - choćby przejściowo - obniżyć.

- Od lat postulujemy reformę Funduszu Pracy. Bezskutecznie. Fundusz służy do łatania dziur w finansach publicznych - wskazuje Zbigniew Żurek z Business Centre Club. Zwraca uwagę, że w czasie, gdy sytuacja na rynku pracy jest dobra, bezrobocie niskie, pieniędzy z FP nie powinno się wydawać: - One są po to by zmniejszać problemy na rynku pracy, gdy sytuacja na rynku pracy pogarsza się.

Ten cel realizowany jest tylko częściowo. Od lat pieniądze z FP są wydawane na rożne przedsięwzięcia dotyczące polityki społecznej państwa. Przez wiele lat najpierw z FP, a potem z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych wypłacane były pieniądze na staże dla lekarzy i pielęgniarek oraz pensje młodocianych pracowników. Zaś od dwóch lat składki zabrane z FP i przekazane do Funduszu Solidarnościowego głównie finansują dodatkowe świadczenia jednorazowe dla seniorów.

Obaj eksperci nie kwestionują, iż cele, na które wydawane są pieniądze z FP są ważne. Uważają jednak, że nie powinny być finansowane z pieniędzy w Funduszu Pracy.

Wysokość obciążeń dla pracowników i pracodawców nie zmienia się od lat, choć zmienia się struktura wydatków. Składka na Fundusz Pracy od kilku lat wynosi 2,45 proc. wynagrodzenia. Jeszcze cztery lata temu w całości była przekazywana na FP, od 2019 r. systematycznie jest dzielona i dodatkowo zasila Fundusz Solidarnościowy. Ten powstał najpierw, by wspierać osoby niepełnosprawne, a po roku zmieniono jego nazwę, dopisano dodatkowe cele, na które mogą być wydawane pieniądze i z tego funduszu wypłacane są trzynasta i czternasta emerytura.

Co więcej gdy okazało się, że na koncie funduszu nie ma pieniędzy na wypłatę tego świadczenia, to dostał on pożyczkę z Funduszu Rezerwy Demograficznej, który miał być buforem dla systemu emerytalnego na czasy, gdy ze względu na starzenie się społeczeństwa finansowanie świadczeń będzie trudne.

W ten sposób pomimo zwiększania wydatków budżetowych rząd nie zwiększa zadłużenia. Zamiast zwiększać deficyt dzieli pieniądze z innych funduszy albo zamiast dotacji zapisuje pożyczki, którą po kilku latach umarza.

W przyszłym roku na Fundusz Solidarnościowy zapłacimy 1,45 proc. pensji brutto i ma być to ok. 9,2 mld zł. Na wsparcie społeczne, zawodowe i zdrowotne oraz finansowe dla osób niepełnosprawnych przeznaczonych będzie ponad 4 mld zł, a na 13. emeryturę 12,7 mld zł.

Z projektu budżetu na przyszły rok wynika także, że wszystkie wydatki Funduszu Pracy wyniosą ponad 10 mld zł. 3,5 mld zł ma być przeznaczonych na zasiłki dla bezrobotnych oraz zasiłki i świadczenia przedemerytalne; 4,2 mld zł na przedsięwzięcia łagodzące skutki bezrobocia i na aktywizację zawodową. W części "aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu" zaplanowano tylko 224 mln zł na Krajowy Fundusz Szkoleniowy i 150 mln zł na rozwój instytucji opieki nad dziećmi do 3 lat.

Prawie 600 mln zł kosztować zaś mają wpłaty "od państwa" dla oszczędzających w Pracowniczych Planach Kapitałowych.

Rząd szacuje, że pod koniec roku w Funduszu Pracy zostanie prawie 20 mld zł. Większość tej kwoty przekazana zostanie (jak prawie wszystkie nadwyżki w funduszach celowych) w zarządzanie lub depozyt Ministra Finansów.

Aleksandra Fandrejewska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: praca | rynek pracy | fundusz pracy | bezrobocie | emerytura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »