Spadające bezrobocie zaciemnia obraz rynku pracy. Wcale nie jest idealnie
Polski rząd z dużą satysfakcją przytacza najnowsze dane GUS mówiące o rekordowo niskim bezrobociu w naszym kraju. Czy można jednak cieszyć się wskaźnikiem 4,9 proc., skoro wiadomo, że zawodowo czynnych jest około 56 proc. uprawnionych do pracy w pełni sprawnych Polaków, a udział niepracujących zawodowo kobiet jest jednym z najwyższych w UE? Bo de facto można mówić o tym, że prawie połowa osób zdolnych do pracy tej pracy nie ma...
Z danych ZUS wynika, że na koniec 2021 r. składki na ubezpieczenia społeczne z tytułu umowy o pracę opłacano za 11,6 mln osób, zaś z tytułu umowy zlecenia za 1,2 mln. W rejestrze umów o dzieło za ubiegły rok ujęto natomiast 337 tys. wykonawców. Pozwala to szacować odsetek pracujących na umowach cywilnoprawnych wśród zatrudnionych na 11,9 proc. Odsetek umów zlecenia stopniowo rósł na przestrzeni ostatnich lat - na koniec 2016 r. wynosił on 8,8 proc., zaś pięć lat później już 9,6 proc.
Jak zatem wygląda kwestia rynku pracy? - Stopa bezrobocia jest obecnie na najniższych poziomach od przemian wolnorynkowych. Towarzyszy temu najwyższy w historii wskaźnik aktywności zawodowej, który według danych z Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności wyniósł 80 proc. dla osób w wieku produkcyjnym. Również w ostatnich kwartałach na poziomach nominalnych (liczby pracujących Polaków) odnotowywaliśmy rekordy zarówno w sektorze przedsiębiorstw jak i w całej gospodarce - zauważa Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Dane OECD pokazują, że największe rezerwy występują w naszym kraju po stronie osób młodych, a także wieku przedemerytalnym i emerytalnym. W pierwszej z tych grup niższa aktywność zawodowa jest z jednej strony pokłosiem wysokiego wskaźnika skolaryzacji i długiej edukacji, która powoduje późniejsze niż w innych krajach wejście na rynek pracy. Z kolei po stronie seniorów aktywność załamuje się po 55 roku życia. - W obu tych przypadkach kluczowym czynnikiem, który może poprawić partycypację na rynku pracy, byłoby upowszechnienie pracy na część etatów - dodaje Andrzej Kubisiak.
Według Ewy Kumorek-Fedor, prezes Klubu Inwestorek Indywidualnych, przedsiębiorcy mają coraz większy problem ze znalezieniem pracowników oraz sprostaniem wymaganiom płacowym. - Sama stopa bezrobocia nie mówi wszystkiego o sytuacji na rynku pracy. Ważnym wskaźnikiem jest współczynnik aktywności zawodowej. Pod tym względem najlepiej zaś nie jest. W przypadku kobiet to przede wszystkim obciążenie obowiązkami prowadzenia gospodarstwa domowego, czyli wychowania dzieci oraz opieki nad osobami starszymi czy niepełnosprawnymi. Infrastruktura wspomagająca kobiety w tych czynnościach jest wciąż niewystarczająca, a koszty ponoszone prywatnie wysokie - mówi.
- Istotne jest również terytorialne niedostosowanie popytu i podaży na pracowników oraz wysokie koszty dojazdów do pracy czy wynajmu mieszkań. Szczególny nacisk powinien być nakierowany na wspieranie aktywności zawodowej kobiet, które są coraz lepiej wykształcone, więc tego potencjału nie sposób nie wykorzystać - dodaje szefowa KII.
Także Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP), przyznaje, że w populacji w wieku 20-64 lat, zatrudnionych w Polsce jest ok. trzy czwarte ludności. To wynik nieco lepszy niż średnia dla całej Unii Europejskiej, w przypadku której wskaźnik ten wynosi 73 proc., ale jednocześnie wyraźnie gorszy niż w Niemczech i Czechach, gdzie pracuje aż 80 proc. z tej grupy wiekowej. - Przyczyną niezadowalającego poziomu aktywności zawodowej w Polsce jest przede wszystkim wczesne odchodzenie na emeryturę lub rentę oraz ograniczony dostęp do instytucjonalnych form opieki nad dziećmi i osobami starszymi, czego skutkiem jest ograniczona aktywność zawodowa głównie wśród kobiet obarczonych obowiązkami opiekuńczymi - tłumaczy ekonomista.
Według Wioletty Bobryk, Legal and Compliance Director w ABSL, właśnie skala bierności zawodowej jest u nas zbyt wysoka, ukrywając rzeczywistą słabość rynku. - W efekcie borykamy się z ogromnym deficytem kadrowym, a prognozy demograficzne sprawiają, że problem ten będzie się pogłębiał. Tymczasem sytuacja na rynku pracy przekłada się na tempo rozwoju firm i poziom inwestycji w Polsce, gdyż dostępność wykwalifikowanej kadry to jeden z kluczowych czynników rozwoju - mówi reprezentantka ABSL. - Warto zawalczyć o osoby młode, które bardzo późno wchodzą na rynek, ale też osoby najstarsze, które wcześnie się z niego wycofują. Często brakuje rozwiązań dla osób, które ze względu na stan zdrowia rezygnują z pracy i wchodzą do systemu rentowego, czy też dla osób z niepełnosprawnościami, które są w zasadzie wyłączone z uczestnictwa w rynku pracy - podkreśla Wioletta Bobryk.
Dużą grupę nieobecnych na rynku pracy stanowią osoby opiekujące się dziećmi i osobami starszymi, których będzie coraz więcej. Szacuje się, że w Polsce łącznie wszystkie te grupy stanowić mogą około 2,5 mln potencjalnych pracowników.
- Niestety, wiele działań podejmowanych przez rząd utrwala obecny stan. Wycofano reformę sześciolatków, która zmierzała do wyrównywania różnic między dziećmi z różnych środowisk, ale też umożliwiała wcześniejsze wchodzenie na rynek pracy, obniżono wiek emerytalny, oferowane są świadczenia socjalne zamiast rozbudowy infrastruktury opiekuńczej i usług społecznych, zaś w systemie opieki długoterminowej nie widać praktycznie żadnych postępów, a to nas uderzy niedługo z wielką siłą - dodaje.
W jej opinii, istotnym tematem z perspektywy rynku pracy jest też zrównoważenie podziału ról opiekuńczych między kobietami i mężczyznami. Stąd aktywnie pracujemy nad odpowiednim wdrożeniem dyrektywy work-life balance do polskiego Kodeksu Pracy. Zwraca się uwagę na zjawisko tzw. motherhood penalty, tj. finansowej "kary za macierzyństwo". Na rynku pracy matki mają niższe zarobki niż ojcowie, widać też różnice w wysokościach emerytur, w odmiennym prawie do ubezpieczeń społecznych, innych możliwościach uczestnictwa w życiu publicznym i nierównych szansach na rozwój osobisty.
Krzysztof Maciejewski