Szykuje się duży wzrost płacy minimalnej w 2023 r. Pracodawcy ostrzegają, związkowcy mówią, że to wciąż za mało

Rosnące koszty zatrudnienia, ryzyko dalszej inflacji i zwolnienia – na te zagrożenia wskazują pracodawcy w odniesieniu do podwyżek płacy minimalnej, które rząd planuje wprowadzić w 2023 roku. Z oficjalnego komunikatu KPRM wynika, że wynagrodzenie minimalne wzrośnie w przyszłym roku - ze względu na inflację - dwukrotnie, łącznie do 3450 zł brutto. Zdaniem związkowców minimalne wynagrodzenie powinno już dawno wynosić 4 tys. złotych – czyli tyle, ile Jarosław Kaczyński obiecywał trzy lata temu, że będzie na koniec 2023 roku. Rząd na podjęcie ostatecznej decyzji ma czas do 15 września.

  • Rząd podejmie decyzję w sprawie płacy minimalnej, która wynosi obecnie 3010 zł. W przypadku wysokiej inflacji - powyżej 5 proc. - ustawa o minimalnym wynagrodzeniu przewiduje wprowadzenie dwóch podwyżek. Dzisiaj temat ten ma być przedmiotem dyskusji na posiedzeniu Rady Ministrów. 
  • W projekcie rozporządzenia założono, że pensja minimalna od stycznia 2023 r. będzie wynosić 3383 zł, a od lipca 3450 zł brutto. 
  • Z informacji "Dziennika Gazety Prawnej" wynika natomiast, że rząd może podnieść płacę minimalną do odpowiednio 3450 w styczniu 2023 r. i 3500 zł w lipcu - finalnie o 16,3 proc. w stosunku do obecnej wysokości. 

Reklama

Płaca minimalna rośnie szybciej niż średnia

Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP ma spore obawy co do tempa wzrostu płacy minimalnej. - Ona już do tej pory rosła znacznie szybciej niż pensja średnia w gospodarce, bo do bieżącego roku od 2016 roku pensja minimalna wzrosła o ponad 60 proc, podczas gdy płaca średnia o ok. 40 proc. To pokazuje, że zamyka się luka między osobami, które zarabiają powyżej minimalnej w granicach średniej, a osoby z minimum. Jednocześnie urosła liczba osób, które to minimum zarabia - wskazywał ekspert.

Główny ekonomista Pracodawców RP wskazuje także na możliwy brak motywacji do podnoszenia swoich kwalifikacji przez pracowników. Podkreślał, że osoby, które zainwestowały w swoje kompetencje i edukację mogą dojść do wniosku, że jest to nieopłacalne, skoro mniej wykwalifikowani pracownicy dostaną większe podwyżki.

Wynagrodzenie minimalne powinno być jeszcze wyższe?

Z podejściem Pracodawców RP nie zgadzają się związkowcy z NSZZ Solidarność.


- W przyszłym roku w dwóch rzutach - od stycznia i od lipca - finalnie płaca minimalna powinna osiągnąć poziom 3750 zł. To, co planuje rząd to jest ustawowe minimum. Rząd wielokrotnie podawał, że relacja minimalnego do przeciętnego wynagrodzenia na poziomie 50 proc. to właściwa proporcja. Przy takim podejściu, jak teraz proponuje, nie uda się tego zrobić - mówił rzecznik Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Marek Lewandowski. Dodał, że płaca minimalna jest w zasadzie "jedynym narzędziem do podnoszenia wynagrodzeń w ogóle".

Rzecznik "Solidarności" odniósł się do propozycji, jaka padła w 2019 roku z ust prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o wzroście płacy minimalnej do 4 tys. zł. Jego zdaniem, ta wartość powinna już funkcjonować od dawna, choć przyznał, że trzy lata temu, przed pandemią i wojną na Ukrainie, sytuacja gospodarcza w Polsce wyglądała inaczej.

- Jeżeli porównamy rozwój gospodarczy w Polsce przez ostatnich 30 lat, jak rosła wydajność i produktywność w zestawieniu ze wzrostem wynagrodzeń, to te 4 tys. zł powinniśmy już dawno zarabiać jako płaca minimalna. To jest coś absolutnie oczywistego. Przez wiele lat te wynagrodzenia były zaniżane w sposób sztuczny, nie rosły tak jak trzeba - uważa Lewandowski.

Rosną nie tylko pensje

Dr Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan podkreśla, że duży wzrost minimalnego wynagrodzenia - czego domagają się związkowcy - oznacza czynnik proinflacyjny.

- Godzimy się na te minimalne ustawowe gwarancje, ale jednocześnie apelujemy do rządu, żeby planował jakieś działania antyinflacyjne i być może kwestie płacy minimalnej też powinny być przedmiotem takich ustaleń. Na razie żadnej propozycji rządu nie ma, łącznie z tym, że w projekcie budżetu nawet nie przewidziano kosztów tarczy antyinflacyjnej. Z drugiej strony rząd mówi, że będzie ją kontynuował do 2023 - mówił Męcina.

Uwagę na zależność między wyższym minimalnym wynagrodzeniem a rosnącymi cenami zwraca również Sobolewski.

- Zastanawiam się, czy w warunkach, gdy siła przetargowa pracownika jest najwyższa w ciągu ostatnich 30 lat, a z drugiej strony sytuacja gospodarcza jest najpoważniejsza w ciągu ostatnich 30 lat, czy to jest właściwy moment, żeby podnosić pensję minimalną - bo to jest podnoszenie dochodów ludziom, którzy te dochody wydadzą w warunkach niedoboru. To nie oznacza, że kupimy więcej towaru. Wzrost płac będzie widoczny w cenach, a to znów napędzi problem inflacji - uważa ekspert Pracodawców RP.

Będą zwolnienia pracowników?

Sobolewski jako inny czynnik zagrożenia, jaki niesie za sobą wzrost minimalnego wynagrodzenia, wskazywał rosnące koszty po stronie pracodawców w warunkach kryzysu energetycznego oraz problemów z łańcuchami dostaw.

- Przedsiębiorcy są pod presją kosztową. Jeśli dołoży się im do tego wzrost płacy minimalnej, to mam obawę, czy to będzie dla pracowników korzystne, czy też przyczyni się do początku zwolnień. W warunkach, kiedy bezrobocie - według metodologii unijnej - wynosi w Polsce mniej niż 3 proc., a według metodologii polskiej - mniej niż 5 proc., wydaje mi się, że negocjacje pomiędzy pracownikiem a pracodawcą nie mają charakteru niezdrowej przewagi bezwzględnego, złego pracodawcy, który chce wyzyskać pracownika, tylko że strony mają w miarę swobodną przestrzeń do negocjacji. W warunkach galopującej inflacji najbardziej przegrywają przedsiębiorstwa, które nie są w stanie podnieść cen tak bardzo, jak rosną ich koszty - tłumaczył ekonomista.

Jego zdaniem firmy staną przed dylematem, czy zwolnić ludzi, czy też szukać rządowego programu, aby zapłacić pracownikom.

- Dla osoby zarabiającej płacę minimalną jej wzrost może być fatalną wiadomością, ponieważ pozbawi ją zatrudnienia i uniemożliwi jej powrót na rynek pracy w dłuższym terminie - wyraził obawę ekspert Pracodawców RP.

W podobnym tonie o ryzyku zwolnień wypowiadał się doradca zarządu Lewiatana.

- To jest zagrożenie realne. Dodatkowo spowolnienie i problemy energetyczne mogą doprowadzić do tego, że zwłaszcza ci mali przedsiębiorcy będą mieli problemy z utrzymaniem zatrudnienia - mówił Męcina.

Rzecznik NSZZ Solidarność nie zgadza się z tą tezą. Jego zdaniem podwyżka minimalnego wynagrodzenia nigdy nie spowodowała zwolnień, tym bardziej, że w przeszłości miały miejsce "dużo radykalniejsze wzrosty minimalnej pensji".

- Mamy kilka kryzysów na raz, ale i ogromne wsparcie, jakie pracodawcy dostali po to, żeby zachować miejsca pracy. To nie jest tak, że tylko pracodawcy ponoszą koszty, ale my, podatnicy w tych kosztach partycypujemy.

Jego zdaniem, "płaca minimalna nie dotyczy tak dużej grupy pracowników - na 16 mln pracujących jest to 1,5 mln osób".

"To nie tylko wczasy pod gruszą"

Oprócz zbyt niskiej, zdaniem "Solidarności", płacy minimalnej, związkowcy wskazują także na problem niewystarczających nakładów na Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych (ZFŚS), które nie są co roku aktualizowane.

- Żenujący jest - naszym zdaniem - zamiar dalszego mrożenia wskaźnika, od którego odlicza się odpis na ZFŚS. On jest w tej chwili na poziomie 2019 roku - zauważył Lewandowski.

Rzecznik przyznał, że związkowcy oczekują skorygowania propozycji od rządu, tym bardziej, że ich celem nie jest jedynie dofinansowanie do wypoczynku.

- To nie są wyłącznie pieniądze na wczasy pod gruszą. Jeżeli mówimy dziś o groźbie ubóstwa energetycznego z powodu cen energii, to przypominam, że z tych funduszy socjalnych tego typu świadczenia też można wypłacać. Pieniądze należne są dużo mniejsze niż powinny - powiedział Lewandowski dodając, że z tego powodu nie będą skutecznym narzędziem, aby przeciwdziałać chociażby rosnącym cenom energii.

Paulina Błaziak

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zarobki | płaca minimalna | pensja brutto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »