Wielkie zmiany w PIP. "Już nie będziemy prosić"
Przywódcy unijni wycofali się z oskładkowania umów cywilnoprawnych w ramach KPO na rzecz wzmocnienie kompetencji Państwowej Inspekcji Pracy, informuje PAP. - Nie będziemy masowo zmieniać umów cywilnoprawnych na etaty, przekonuje główny inspektor pracy Marcin Stanecki. Jego zdaniem chodzi nie o "uszczęśliwianie na siłę", a reagowanie na skargi. Zmiany będą jednak szersze.
Ministrowie finansów i gospodarki państw Unii Europejskiej pod koniec czerwca zatwierdzili rewizję Krajowego Planu Odbudowy (KPO), która zakłada zastąpienie oskładkowania umów cywilnoprawnych reformą wzmacniającą Państwową Inspekcję Pracy. Polska już pracuje nad tymi zmianami.
W Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej powstał specjalny zespół, który ma opracować kształt nowych przepisów wzmacniających PIP. Główne zmiany zapisane w KPO przewidują m.in. upoważnienie inspektorów do przekształcania niewłaściwie zawartych umów cywilnoprawnych w umowy o pracę.
"Po zmianach przewidzianych w rewizji KPO inspektorzy będą mieli środki o charakterze władczym (...). Już nie będą prosić, tylko obligować do określonego zachowania" - wyjaśnił Marcin Stanecki, główny inspektor pracy.
W takich sprawach planowany jest tryb odwoławczy do sądu pracy, który sprawdzi, czy działanie inspektora było zgodne z prawem.
O zmiany w tej kwestii inspekcja pracy apelowała już od wielu lat. Szef PIP zapewnia, że jest "wielkim fanem swobody zawierania umów", ale inspekcja powinna mieć skuteczne narzędzia do "walki z patologiami na rynku pracy".
"Nasza propozycja jest taka, żeby reagować tylko na skargi i w odpowiedzi na nie reagować, czy w kwestionowanym przez zatrudnionego kontrakcie i sposobie jego wykonywania są elementy charakterystyczne dla stosunku pracy" - powiedział Marcin Stanecki.
Obecnie do zamiany umowy cywilnoprawnej na etat może dojść tylko na drodze sądowej, a zdaniem szefa PIP znacznie lepiej działa dziś polecenie zmiany czy wystąpienie pokontrolne. Te działania o charakterze miękkim pozwoliły na zamianę 3,2 tys. umów cywilnoprawnych na etaty w 2024 roku.
"Zapewniam, że nie będziemy masowo zmieniać kontraktów na etaty, a jedynie działać w przypadkach niebudzących wątpliwości, tak by takie decyzje obroniły się później przed sądem. A sądy pracy sprawdzają, czy dana osoba jest zainteresowana przekształceniem. Będziemy więc i my to brać pod uwagę" - zaznaczył.
Zgodnie z rewizją KPO inspekcja zyska też nowe możliwości w postaci kontroli zdalnych. Stanecki zwrócił uwagę, że chodzi o to, aby inspektor nie musiał za każdym razem odwiedzać zakładu pracy, tylko mógł na przykład przeanalizować dokumenty mailowo.
Reforma PIP zakłada też zwiększenie kar za nieprawidłowości w miejscu pracy. Jak zauważył główny inspektor pracy, średnia wysokość mandatu wynosi teraz 1300 zł, a w postępowaniu sądowym - 2400 zł. Jak wskazał, dla porównania w Czechach średnia kara nałożona przez inspektora oscyluje, w przeliczeniu, w okolicy 30 tys. zł.
"Dzisiaj tysiąc złotych w postępowaniu mandatowym na większości firm nie robi wrażenia. Może to zabrzmi zbyt mocno, ale żeby inspektor nie był pośmiewiskiem, musi mieć możliwość nałożenia realnej sankcji i ta sankcja musi być skuteczna" - tłumaczył Stanecki.
Zdaniem szefa PIP kwoty powinny odpowiadać tym, zawartym w obecnej ustawie o dostępie cudzoziemców do rynku pracy. W tym przypadku postępowanie mandatowe sięga do 10 tys. zł. W ocenie głównego inspektora pracy zdecydowanie mocniej powinny być karane wykroczenia fundamentalne, jak niewypłacanie wynagrodzeń.
"Uważam, że tu kary powinny być bardzo wysokie, bo nie ma nic bardziej bulwersującego niż nieotrzymanie wynagrodzenia. Z kolei większość braków formalnych, np. brak dokumentu w aktach pracownika, który nie ma większego znaczenia dla warunków jego zatrudnienia, uważam, że powinna być łagodniej niż obecnie traktowana" - podkreślił.
Proponowane zmiany w PIP mają wejść w życie jak najszybciej.