Związkowcy: Podwyżki dla polityków, ale dla budżetówki zabrakło pieniędzy
Związki zawodowe kolejny raz upominają się o podwyżki dla budżetówki, a tuż po tym jak Sejm uchwalił ustawę o podniesieniu uposażeń dla kolejnej grupy polityków, piszą wspólny list do premiera Mateusza Morawieckiego. Pytają jak to jest, że pieniędzy brakuje dla nauczycieli, pracowników ochrony zdrowia, policjantów, strażaków i urzędników.
To kolejny etap walki o podwyżki dla sfery budżetowej, o którym Interia pisała już kilkukrotnie. Na razie jednak bez rezultatu. Rząd założył zerowy wskaźnik waloryzacji wynagrodzeń dla tej grupy, co oznacza brak automatycznych podwyżek. Nie udało się w tej sprawie wywalczyć konsensusu w Radzie Dialogu Społecznego, choć za podniesieniem płac była nie tylko strona związkowa, ale również strona reprezentująca pracodawców (choć postulowała podwyżki w mniejszej skali czyli 5,1 proc., podczas gdy związki chcą 12 proc.).
Oburzenie związkowców sięgnęło zenitu, gdy pod koniec lipca prezydent Andrzej Duda podpisał rozporządzenie o podwyżkach, znacznie zwiększające uposażenie posłów, wiceministrów, premiera oraz marszałków Sejmu i Senatu (o 40-60 proc.), a w ostatnią środę Sejm uchwalił podwyżki dla prezydenta i samorządowców.
Teraz trzy centrale związkowe - OPZZ, NSZZ Solidarność i Forum Związków Zawodowych - wystosowały wspólny list do premiera Morawieckiego, w którym domagają się odmrożenia płac w budżetówce.
- Rządzący twierdzą, że te podwyżki są konieczne, ponieważ dotychczasowe wynagrodzenia są niewspółmiernie niskie w stosunku do ich obowiązków i odpowiedzialności, a najlepsi fachowcy odchodzą do sektora prywatnego. Jako związkowcy i obywatele rozumiemy to. Chcemy, aby rządzili nami ludzie kompetentni i nie żałujemy im wysokich pensji. Ale nie rozumiemy, dlaczego w tym samym czasie zamraża się płace ponad półmilionowej rzeszy pracowników sfery budżetowej: nauczycieli, pracowników ochrony zdrowia, policjantów, strażaków, pograniczników, żołnierzy, urzędników, asystentów sądowych i przedstawicieli wielu innych zawodów, bez których polskie państwo nie byłoby w stanie funkcjonować - piszą związki w liście do premiera.
I dalej zwracają uwagę na sprzeczność w rządowej narracji i argumentacji.
- Niedawno pan premier (jeden z beneficjentów podwyżek od pana prezydenta) ogłosił sukces rządu, chwaląc się 28-miliardową nadwyżką budżetową. Panie Premierze! Jeżeli jest tak dobrze, to podzielcie się z pracownikami, którzy od lat służą państwu i obywatelom - czytamy.
Zwracają uwagę na rosnące ceny energii, drożejącą żywność i wysoką inflację (w lipcu wyniosła 5 proc.). Przypominają, że 19 maja br. NSZZ "Solidarność", Forum Związków Zawodowych i Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych jako strona pracownicza Rady Dialogu Społecznego we wspólnym stanowisku postulowały co najmniej 12-procentowy wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej, a skala podwyżki ma zrekompensować zamrożenie ich płac w poprzednich latach.
- Ten postulat jest nadal aktualny. Zamierzamy o niego walczyć, korzystając z naszych praw kończą wspólny list centrale związkowe.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Julia Przyłębska: Żyjemy w dwóch różnych światach
Monika Krześniak-Sajewicz