Bułgaria chce do strefy euro; niecierpliwi się czekaniem na Schengen
- Bułgaria spełnia warunki przystąpienia do strefy euro; jest gotowa wejść do mechanizmu, w którym oczekuje się na przyjęcie wspólnej waluty choćby jutro - oświadczył w Sofii premier tego kraju Bojko Borisow. Bułgarzy niecierpliwią się trzymaniem ich poza Schengen.
Bułgaria, której waluta, lew, jest sztywno powiązana z kursem euro od dwóch dekad, to najbiedniejszy kraj UE. Jeśli spojrzeć tylko na statystyki, to zmiana sytuacji może napawać optymizmem. Wzrost gospodarczy sięgający prawie 4 proc. jest sporo wyższy niż średnia w eurolandzie. Około 6-procentowe bezrobocie jest niższe niż w innych krajach UE, a dług publiczny w relacji do PKB na poziomie ok. 30 proc. sprawia, że kraj ma spore pole manewru w przypadku kryzysu.
- Wykonaliśmy naszą pracę dotyczącą wejścia do strefy euro. Mamy duże rezerwy fiskalne, mamy radę fiskalną. Wzrost gospodarczy prawie na poziomie 4 proc., niskie bezrobocie. Jesteśmy gotowi na wejście do tzw. poczekalni strefy euro w każdej chwili - mówił na czwartkowym spotkaniu z brukselskimi korespondentami w Sofii Borisow.
Uczestnictwo w mechanizmie kursu walutowego ERM II, nazywanym przedsionkiem euro, jest ostatnim testem stabilności dla waluty, która ma być zastąpiona przez euro. W poczekalni bez większych fluktuacji należy przetrwać dwa lata. Wejście do ERM II uzależnione jest od zgody ministrów i prezesów banków centralnych krajów spoza strefy euro i tych z eurolandu.
Bułgaria - jak poinformował jej premier - prowadzi już rozmowy w tej sprawie z krajami UE i szefem Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghim. - Spełniamy wszystkie kryteria, których wymaga od nas UE - zaznaczył Borisow.
Władze chwalą się stabilnym systemem bankowym, a także dużym wzrostem dochodów gospodarstw domowych. Kraj ten jest jednak daleko w tyle, jeśli chodzi o nadrabianie zaległości w tym obszarze w stosunku do zachodnich państw unijnych.
Ekspertka ds. stosunków międzynarodowych Weseła Czernewa zwraca uwagę na fakt braku konwergencji gospodarczej strefy euro i Bułgarii. Dane Eurostatu nie pozostawiają złudzeń. PKB na głowę w Bułgarii wyrażony w sile nabywczej wynosi mniej więcej połowę średniej unijnej. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda, jeśli porównywać ten kraj do bogatych państw zachodu (Niemcy mają ponad 120 proc. średniej UE, Holandia i Austria po prawie 130 proc.; Polska około 70 proc.).
- Potrzebujemy zaproszenia, żeby wejść do ERM II. Jeśli to stanie się w tym lub przyszłym roku, co najmniej dwa lata pozostaniemy w tym mechanizmie. Można mieć nadzieję, że w tzw. międzyczasie dokończone zostaną reformy w strefie euro - zaznaczyła Czernewa.
Bułgaria nie chce czekać z przystąpieniem do euro, aż się wzbogaci. We wspólnej walucie władze tego kraju widzą raczej szansę na nadganianie zaległości. - Przystąpienie do strefy euro ma wzmocnić wzrost i zmniejszyć ryzyko dla gospodarki - wskazywał w czwartek minister finansów Władisław Goranow. Jak zapewniał, dołączenie jego kraju do obszaru wspólnej waluty nie stwarza zagrożeń dla eurolandu. - Możemy nawet odwrócić myślenie i powiedzieć, że przystąpienie Bułgarii do strefy euro może ją (strefę) uczynić silniejszą - ocenił. Jego zdaniem, Bułgaria jest bardziej stabilna niż wiele państw posługujących się już teraz wspólną walutą.
Przyjęcie euro poza znaczeniem ekonomicznym miałoby dla Bułgarii znaczenie również symboliczne. Kraj, który wszedł do UE wraz z Rumunią trzy lata po Polsce, w 2007 r., a teraz sprawuje prezydencję, od lat nie może się doczekać przyjęcia do Schengen. Bułgarzy przez to, że muszą zabierać paszporty, aby wjechać do pozostałych krajów UE, czują się unijnymi obywatelami drugiej kategorii. Sprawa powoduje frustrację władz. - Bułgaria i Rumunia zasługują na to, żeby być w Schengen - powiedział Borisow.
Socjolog prof. Antoni Gyłybow zwraca uwagę na pytanie dotyczące jakości europejskiego obywatelstwa Bułgarów. - Dla naszej opinii publicznej to bardzo wrażliwa kwestia. Od ponad 10 lat Bułgaria nie jest do końca zintegrowana z UE. W tym sensie poparcie dla dołączenia do Schengen i strefy euro jest fundamentalne - zaznaczył. Jeśli chodzi o strefę euro, są też jednak obawy o potencjalny kryzys i wzrost cen.
W momencie akcesji do UE ponad dekadę temu Rumunia i Bułgaria nadal stały przed koniecznością nadrobienia zaległości w dziedzinie reformy sądownictwa oraz zwalczania korupcji i przestępczości zorganizowanej. Dlatego Komisja Europejska ustanowiła dla nich mechanizm współpracy i weryfikacji (CVM), dzięki któremu może oceniać postęp w tych dwóch krajach.
Minister ds. europejskich Bułgarii Liljana Pawłowa ma nadzieję, że wyjście z mechanizmu CVM będzie możliwe z końcem tego roku. Przeszkodą do dołączenia do obszaru swobodnego podróżowania nie są kwestie formalne, ale bardziej sprzeciw niektórych krajów zachodnich.
- Uważamy, że niektóre kraje nie są traktowane w ten sam sposób. Wypełniliśmy wszystkie kryteria w sprawie Schengen sześć lat temu. Tylko przez polityczne stanowisko niektórych krajów nie jesteśmy traktowani w równy sposób - narzekał Borisow.
Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker oraz przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani popierają starania przystąpienia do Schengen Rumunii i Bułgarii.
Sprawdź bieżące notowania walut na stronach Biznes INTERIA.PL