KNF ostrzega: Możemy mieć związane ręce!
Wątpliwości Polski związane z uczestnictwem w tzw. unii bankowej dotyczą przyjętego założenia, że kraje spoza strefy euro będą pozbawione możliwości udziału w systemie na pełnoprawnych zasadach - poinformował wiceprzewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Wojciech Kwaśniak.
- Zasadnicze wątpliwości są związane z przyjętym założeniem, że kraje spoza strefy euro, w tym Polska, byłyby pozbawione możliwości udziału w systemie na pełnoprawnych zasadach. Rozporządzenie daje im możliwość wejścia z EBC w +bliską współpracę+, jednak w zamian za to, kraje spoza strefy euro nie zyskiwałyby ani automatycznego wpływu na podejmowane decyzje, ani możliwości korzystania przez banki z ewentualnego wsparcia EBC lub dokapitalizowania z ESM - napisał w oświadczeniu dla mediów Kwaśniak.
- Pozytywnym elementem jest natomiast propozycja przejęcia nadzoru nad największymi europejskimi bankami przez EBC - dodał.
Zgodnie z zaprezentowaną w środę przez Komisję Europejską propozycją w sprawie wspólnego nadzoru bankowego w eurolandzie, EBC jako nowy nadzorca bankowy w strefie euro, dostanie nowe uprawnienia, m.in. do nakładania kar finansowych na banki, które nie będą respektować jego decyzji.
Ponadto Komisja zaproponowała, by EBC w ramach wspólnego nadzoru wydawał i odbierał licencje bankowe, oceniał przejęcia w sektorze, oraz by mógł w określonych okolicznościach nakazać bankom zwiększenie ich kapitałów. EBC ma mieć też uprawnienia do przeprowadzania inspekcji w nadzorowanych instytucjach finansowych.
Unijni urzędnicy uspokajają, że nie będą zmienione uprawnienia nadzorców krajowych z krajów spoza strefy euro, chyba że przystąpią do wspólnego nadzoru. Tłumaczą, że zmiana będzie polegać jedynie na tym, że kraje spoza strefy euro goszczące banki-córki z krajów euro (jak Polska i inne kraje regionu) zamiast z nadzorcami kilku krajów pochodzenia tych banków będą miały do czynienia z jednym nadzorcą - EBC. A ten będzie miał szersze spojrzenie niż nadzorcy krajowi.
Ważne
Komisja Europejska - wbrew postulatom Niemiec - chce docelowo objąć wspólnym nadzorem wszystkie 6 tysięcy banków w strefie euro, a nie tylko najważniejsze, systemowe banki. Od pierwszego stycznia 2013 r. EBC może zdecydować o objęciu nadzoru nad instytucjami finansowymi, które otrzymały lub zwróciły się o pomoc publiczną.
Od 1 lipca 2013 r. wspólnym nadzorem byłyby objęte najważniejsze, systemowe banki w eurolandzie, a od 1 stycznia 2014 - wszystkie banki w strefie euro. Jednak by ten scenariusz się spełnił, środowe propozycje KE muszą do końca roku przyjąć kraje UE i Parlament Europejski.
Uwaga
EBC powinien być upoważniony do nakładania kar pieniężnych na instytucje kredytowe i holdingi finansowe za łamanie zasad (nadzoru) - czytamy w dokumencie. Wynika z niego, że EBC będzie mógł nałożyć karę w wysokości "do 10 proc. rocznych obrotów" banku.
Ponadto Komisja Europejska zaproponowała, by EBC w ramach wspólnego nadzoru wydawał i odbierał licencje bankowe, oceniał przejęcia w sektorze, oraz by mógł w określonych okolicznościach nakazać bankom zwiększenie ich kapitałów. EBC ma mieć też uprawnienia do przeprowadzania inspekcji w nadzorowanych instytucjach finansowych.
Komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier zadeklarował w środę w PE, że jest otwarty na pełen udział krajów spoza euro we wspólnym nadzorze bankowym, który ma sprawować Europejski Bank Centralny EBC. Przyznał, że teraz w tej sprawie są problemy prawne.
Barnier powiedział, że są kraje spoza strefy euro, które już teraz "poważnie myślą" o przystąpieniu do wspólnego nadzoru EBC, który ma objąć przede wszystkim kraje strefy euro. Barnier nie chciał wymienić tych krajów, ale zapewnił, że każdy kraj spoza strefy euro, który z czasem ma przyjąć wspólną walutę, może przyłączyć się do nowego nadzoru. Przyznał jednocześnie, że są teraz ograniczenia prawne, jeśli chodzi o ich pełen udział w decyzjach wspólnego nadzoru.
- Kraje te będą zasiadać przy stole zarządu nadzoru (jako obserwatorzy) i będą miały dostęp do wszystkich informacji. Na tyle, na ile pozwalają prawne zasady, bo są obecnie problemy prawne, mogą być one +powiązane+ z procesem decyzyjnym i jeśli dzięki prawnym pracom, które się rozpoczną, będziemy mogli pójść dalej i dać im pełen udział - to będę na to bardzo otwarty - zdeklarował komisarz.
Jednocześnie Barnier przyznał, że będą pewnie różnice, jeśli chodzi o kraje, z których pochodzą banki-matki (ze strefy euro) i kraje, które goszczą ich banki-córki, ale że te drugie będą reprezentowane w Europejskim Urzędzie Nadzoru Bankowego (EBA) zrzeszającym krajowych nadzorców z 27 krajów UE.
- Chciałbym powiedzieć, że mamy jeden, wspólny zestaw zasad jednolitego rynku dla 27 krajów i wspólny rynek utrzyma swoją integralność - zapewnił.
Zasugerował, że zasady EBA mogą być stosowane "bardziej rygorystycznie" poza strefą euro.
Barnier podkreślił, że propozycje KE odnoszące się do wspólnego systemu gwarantowania depozytów oraz wspólnego systemu likwidacji i restrukturyzacji banków, gdy wejdą w życie, będą odnosiły się do wszystkich ośmiu tysięcy banków w 27 krajach UE. Jednocześnie uspokajał, że "nadzory krajowe zachowają pełną władzę nad niektórymi aspektami jak bezpieczeństwo konsumentów" oraz że nie zmienią się kompetencje nadzorów bankowych z krajów, które nie przyłączą się do wspólnego nadzoru.
Barnier pytany o krytycyzm Niemiec wobec propozycji KE objęcia wspólnym nadzorem wszystkich sześciu tysięcy banków w strefie euro, odparł, że jego zdaniem, propozycja KE powinna być "do przyjęcia" dla Niemiec. Wolfgang Schaeuble, minister finansów Niemiec, uważa, że EBC nie może być skutecznym nadzorem wobec sześciu tysięcy banków.
- EBC będzie potrzebować wsparcia krajowych nadzorców i ich wiedzy, żeby działał wspólny nadzór nad sześcioma tysiącami banków. Będą też wspólne wytyczne dla wszystkich banków- tłumaczył Barnier. Przyznał też, że w związku z nowymi funkcjami, EBC będzie potrzebować dodatkowych pracowników, ale wzrost zatrudnienia będzie "ograniczony".
Odnosząc się z kolei do sprzeciwu Niemiec wobec wspólnego systemu gwarantowania depozytów bankowych, uspokajał, że utworzenie takiego wspólnego systemu będzie następować "krok po kroku".
- Żeby powstał wspólny fundusz, najpierw kraje muszą posiadać fundusze narodowe - zaznaczył.
Tzw. fundusze ex-ante gwarantowania depozytów, na które składają się banki, mają m.in. Niemcy, Szwecja, Hiszpania i Polska. Część krajów ma tylko obowiązkowe gwarantowanie depozytów o wartości do 100 tys. euro, które w razie upadku banku wypłaca państwo.