Polska przespała szansę na energetyczną transformację
Traciliśmy cale lata przejadając zyski z praw do emisji CO2, nie inwestowaliśmy w energetykę odnawialną pogłębiając uzależnienie produkcji prądu od węgla importowanego z Rosji i teraz za to przyjdzie nam zapłacić. Nam - to znaczy przedsiębiorstwom i gospodarstwom domowym. Kryzys energetyczny zapowiada się na lata, a cała nadzieja w decyzjach Unii, żeby ograniczyć wzrost cen.
- Nikt nie jest w stanie powiedzieć jednoznacznie, że tej zimy będziemy bezpieczni - mówiła podczas XXXI Forum Ekonomicznego w Karpaczu Dorota Niedziółka, profesor SGH.
Powiedzmy od razu - Polska w Europie Środkowo-Wschodniej nie była wcale wyjątkiem. W "obozie" państw, które nie potraktowały poważnie zielonej transformacji są obok nas np. Czechy. Na przeciwnym biegunie jest Estonia, która przez ostatnie lata zwiększyła znacząco udział odnawialnej energii w miksie energetycznym. Choć oczywiście faktem jest, że to mniejszy kraj, ma mniejszą sieć, mniej odbiorców energii, a więc było łatwiej.
- Większość państw Europy Środkowo-Wschodniej wpisywała się w politykę Unii zwiększając inwestycje w zielona energię (...) Niektóre państwa starały się uniezależnić od Rosji w imporcie nośników energii. Estonia zrobiła to konsekwencją - mówiła Dorota Niedziółka.
Dawny Związek Radziecki uzależniał kraje swojego bloku od dostaw swoich surowców już od lat 60. zeszłego stulecia. W relacjach z poszczególnymi państwami różnicował ceny rozdając w ten sposób nagrody lub kary za lojalność.
- ZSRR podjął decyzję o tym, że gazociągi będą narzędziem oddziaływania na państwa bloku i budowy ich zależności - mówiła Dorota Niedziółka.
Tymczasem już w latach 2005-6 pojawiły się sygnału, że Rosja zbudowaną kilkadziesiąt lat wcześniej infrastrukturę będzie wykorzystywać do podobnej polityki jaka prowadził ZSRR.
- Były już wtedy doświadczenia w dostępie do nośników - mówiła profesor SGH.
Dlatego polityka Unii odejścia od paliw kopalnych i "zielonej" transformacji energetycznej była również polityką uniezależniania się w dostawach energii od Rosji. Ale w naszym regionie część państw, w tym Polska, nie zrozumiała tego wyzwania.
Teraz, gdy Rosja zakręciła kurek w gazociągu Nord Stream 1 (Polska importuje z niego rosyjski gaz za pośrednictwem Niemiec) ceny gazu ponownie przebiły sufit. Ale podobny kłopot jak z gazem mamy nie tylko z cenami, ale także dostępnością węgla.
- Pandemia, a teraz wojna powinny utwierdzić decydentów, że powinniśmy zacząć prowadzić politykę bezpieczeństwa energetycznego. Jeśli będziemy konsekwentni, uniezależnimy się od surowców z Rosji - mówiła Dorota Niedziółka.
W piątek ma się odbyć - zwołany przez czeską prezydencję - nadzwyczajny szczyt Unii Europejskiej w sprawie kryzysu energetycznego. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przedstawiła pakiet propozycji mających złagodzić kryzys.
Propozycje obejmują m.in. nakaz redukcji zużycia energii elektrycznej w godzinach szczytu, mechanizm podatku od nadzwyczajnych (powyżej 200 EUR/MWh) wpływów producentów energii elektrycznej mających niskie koszty oraz cenę maksymalną na gaz z Rosji. Czy ceny prądu i gazu dla odbiorców zostaną także uregulowane?
- Zapewne byłoby to oczekiwane przez odbiorców i zmniejszyło niepokój, jaka będzie przyszłość - powiedziała Dorota Niedziółka.
Nie zmienia to wcale faktu, że czaka nas być może nawet dłuższy okres koniecznego oszczędzania energii i starań o jej efektywne wykorzystanie. Na teraz to jedyna skuteczna strategia.
Jacek Ramotowski