Gwiazdowski mówi Interii. Odc. 101: Czy milcząca większość się obudzi?
Historia najlepiej nas uczy, że jeszcze nigdy nikogo niczego nie nauczyła. Ale może to nie jest wina historii, tylko ludzi, którzy jej nie znają? Albo ludzi, którzy siedzą z gumką, żeby wyeksponować takie zdarzenia, które im bardziej pasują? - zastanawia się Robert Gwiazdowski w najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii". - W takim oto układzie historycznym rozgrywają się dzisiejsze spory - podkreśla nawiązując do zmian w Krajowej Radzie Sądownictwa.
Historia zmian w Krajowej Radzie Sądownictwa jest dość długa. To jednak tylko jeden z wątków, które rozwija Robert Gwiazdowski w najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii". Kolejnym jest niezawisłość sędziego.
Przypomnijmy, że 24 stycznia 2020 r. Sąd Najwyższy uznał, że aby twierdzić, że sędzia - który otrzymał pierwsze powołanie na urząd od Rady Państwa PRL przed 1989 r. - nie jest niezawisły, konieczne jest wykazanie każdorazowo związku między jego procedurą nominacyjną a rzeczywistym wpływem na wynik konkretnej sprawy.
- Tak się składa, że uznał tak SN w składzie jednoosobowym, w osobie sędziego, który został powołany przez Radę Państwa PRL. Problem polega na tym, że z dzisiejszej narracji wynika, iż sędziowie powołani z udziałem Krajowej Rady Sądownictwa, ukształtowanej na podstawie przepisów z 2017 r., nie mają przymiotu niezawisłości. A ci, którzy zaczynali w czasach komunistycznych - to oni mogą mieć (przymiot niezawisłości - red.) - wskazuje Robert Gwiazdowski.
Sąd Najwyższy w wyroku z 26 lipca 2022 r. stwierdził: "fakt, że dani sędziowie zostali powołani przez prezydenta nie jest wystarczający do stwierdzenia braku sędziowskiej niezależności". - I ja się zgadzam (...) Prezydent swoim podpisem nie czyni z nikogo niezawisłego sędziego. Ale co uznał Sąd Najwyższy? - kontynuuje felietonista Interii Biznes i przytacza kolejny fragment.
"Istotna jest ocena nie tylko stanu umysłu, który wskazuje na odporność sędziego na zewnętrzną presję, ale również zestaw instytucjonalnych ustaleń obejmujących tryb powoływania sędziów. Wobec czego ocena bezstronności nie może opierać się tylko na założeniu istnienia wewnętrznej subiektywnej bezstronności ale przede wszystkim musi być oceniania w oparciu o te elementy, które są obiektywnie dostrzegalne". - Sąd Najwyższy dostrzegł więc obiektywnie, że KRS wyłoniona w 2018 r. na podstawie przepisów ustawy uchwalonej przez Sejm, wyłoniony w demokratycznych wyborach, to obiektywnie nie jest niezawisła, ale Rada Państwa PRL, która rozpoznawała wnioski ministra sprawiedliwości o powołaniu sędziego to ona obiektywnie była niezawisła. Tak przynajmniej wynika z zestawienia tych różnych wyroków, które były wydawana - zauważa.
- Ja mam wrażenie, że sędziowie - z resztą nie tylko obrońcy praworządności - to oni nie czytają wyroków. Oni nie wiedzą jakie wyroki wydał ktoś inny i nie wiedzą, że te różne twierdzenia można ze sobą zestawić. Przecież każdy z tych wyroków obowiązuje w Polsce. W demokratycznym państwie prawnym urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej mogą istnieć dwa wyroki ze sobą sprzeczne. No właśnie... - dodaje Gwiazdowski.
W wyroku z 5 grudnia 2018 r. SN przywołał sprawozdanie z posiedzeń podzespołu Okrągłego Stołu ds. Reformy Prawa i Sądów, w którym przyjęto, że sędziów do tego grona będą wybierały zgromadzenia ogólne sądów. Gwiazdowski zauważa, że na ustalenia okrągłego stołu powoływano się wielokrotnie, np. w uchwale z 2 czerwca 2022 r. SN stwierdził, że KRS działająca od 2018 r. nie jest tożsamym organem z tym, który jest zapisany w Konstytucji, wspólna jest tylko nazwa. Natomiast w tym zakresie w jakim wybierani są sędziowie do tej rady, ten organ jest zupełnie innym organem, w inny sposób ci członkowie KRS są wybierani niż powinno to wynikać z prawidłowego rozumienia zapisu konstytucyjnego - przypomina Gwiazdowski.
- Moje rozumienie jest inne, ale nie powinno być jak się okazuje inne. Tylko, gdzie niuansik? W następnym zdaniu. Kształt organu, o którym mowa w Konstytucji jest następstwem uzgodnień przy Okrągłym Stole w 89 r. kiedy ustalono - uwaga (!) - zasady przyszłego ustroju Polski i wskazano w sposób niebudzący wątpliwości, że w skład KRS wchodzą przedstawiciele trzech władz: ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej, przy czym każda z tych władz miała wybierać swoich przedstawicieli do KRS. Podkreśliłem te słowa: ustalono zasady przyszłego ustroju Polski - dodaje.
- Tam ustalono, że prezydenta będzie powoływać Sejm. Umówiono się, że tym prezydentem będzie generał Jaruzelski. Ustalono, że w wyborach do Sejmu tylko 35 proc. mandatów będzie obsadzanych w demokratyczny sposób. Potem to wszystko się zmieniło, a zatem dlaczego miałby obowiązywać tylko ten jeden element ustaleń Okrągłego Stołu: nie dotyczący prezydenta, nie dotyczący Sejmu, tylko dotyczący KRS - zastanawia się Gwiazdowski.
Jak mówi: - Wcześniej sędziów powoływała Rada Państwa. Na wniosek ministra sprawiedliwości. Demokratyczna opozycja ówczesna nie za bardzo mogła się zgodzić, żeby po zmianach, gdy funkcje głowy państwa przejmował prezydent w dalszym ciągu to prezydent (a jak ustalono będzie to Jaruzelski) powoływał sędziów na wniosek ministra sprawiedliwości.
- Co prawda ministrem sprawiedliwości został w przyszłości Aleksander Bentkowski, czyli ze Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, czyli tego z którego wyrósł PSL, które odstąpiło od PZPR i przeszło na stronę Solidarności. Ale gdy ustalano te rzeczy w Magdalence to nie wiadomo było czy czasami ministrem sprawiedliwości nie będzie jednak ktoś z PZRP. Nie przypuszczano, że wybory czerwcowe przyniosą mimo wszystko klęskę PZPR i że później potoczą się losy tak jak się potoczyły - mówi Gwiazdowski.
- Przypomnę młodzieży, że to jest rok ‘89, w Polsce stacjonują wojska radzieckie, jeszcze stoi mur berliński, naokoło wszędzie rządzą komuniści, ZSRR funkcjonuje - wylicza felietonista Interii Biznes. - Trzeba się było jakoś dogadywać i się wówczas jakoś dogadali. Uchwalona została ustawa o KRS, która właśnie wskazywała, że prezydentowi kandydatury zgłaszać będzie ta że KRS, w której większość stanowili sędziowie wybierani przez sędziów - tłumaczy Gwiazdowski.
W 1997 r., w Konstytucji powtórzono konstrukcję KRS, w której większość mają sędziowie, tylko że nie ustalono, kto ich wybiera. - Mamy 4 członków powoływanych przez Sejm spośród posłów, 2 członków wybieranych przez Senat spośród senatorów, mamy przedstawiciela prezydenta, mamy pierwszego prezesa SN, mamy prezesa NSA i 15 sędziów, wybieranych spośród sędziów. Tylko nie wiadomo przez kogo. Głupi był ustrojodawca? Zapomniał, nie dopisał "wybieranych przez sędziów spośród sędziów"? No chyba nie przez pomyłkę tego nie napisał. Nie byli w stanie się wówczas co do tego dogadać. W związku z powyższym - zostawili to ustawie - zauważa Gwiazdowski.
Ustawa z 2001 r., 4 lata po uchwaleniu Konstytucji (!), powtórzyła - może nie dosłownie - wcześniejsze regulacje, wcześniejsze zapisy. - W duchu takim, że tych sędziów, czyli większość KRS wybierają spośród sędziów sędziowie. Ale teraz ciekawostka. Otóż, w uzasadnieniu projektu tej ustawy (wniesiony w 1999 r.), przygotowanym przez Komisję Sprawiedliwości znajdujemy takie stwierdzenie: "Konstytucja nie przesądziła jednoznacznie charakteru tego organu". Ten organ to KRS, czyli Sejm w 1999 r., jego komisja, stwierdza że w Konstytucji nie przesądzono czegoś jednoznacznie. Więc jednoznacznie przesądziła to dopiero ustawa. Jeżeli przesądziła to jednoznacznie ustawa z 2001 r. to dlaczego ustawa z 2018 r. nie mogła tego przesądzić też jednoznacznie tylko w inny sposób. Przecież ustawa późniejsza uchyla ustawę wcześniejszą. Tu pojawił się argument, że to przesądziła Konstytucja i że z Konstytucji tak wynika, bo tak wynikało z obrad Okrągłego Stołu. Ale przecież Komisja Sprawiedliwości sama napisała, że Konstytucja tego nie przesądziła. To pikuś jest... Ta ustawa z 2001 r. obowiązywała przez 9 lat i w roku 2010 r. za rządów PO pojawił się senacki projekt nowej ustawy o KRS. I w tym projekcie czytamy, że "jego celem jest - uwaga, uwaga - uporządkowanie kwestii związanych z działaniem KRS i - tu jeszcze większa uwaga - dostosowanie przepisów ustawy do postanowień Konstytucji" - mówi Gwiazdowski. Ustawę przyjęto w 2011 r.
- W takim oto układzie historycznym rozgrywają się dzisiejsze spory. Ustawę z 2011 r. zmienił PiS w 2017 r. Teraz zobaczmy w jakiej atmosferze odbywały się zmiany o KRS w 2017 r. Otóż, wszystko zaczęło się od tego, że KRS - niezależna, niezawisła, w składzie wyłonionym na podstawie tej ustawy z 2011 r. - odmówiła powierzenie obowiązków sędziego 265 asesorom, którzy złożyli ślubowanie we wrześniu 2017 r. (...) KRS w składzie wyłonionym na podstawie ustawy z 2011 r. stanęła wyraźnie w pierwszym szeregu walki z nowym rządem. To się nowy rząd odwinął. Oczywiście teraz jest kolejny nowy rząd i ten nowy rząd będzie się odwijał staremu rządowi. Po jednej i po drugiej stronie stoją grupki sędziów. Ale choć krzykliwe to jednak mniejszościowe. I pamiętajmy o tym. Mam nadzieję że milcząca większość się kiedyś obudzi - podsumowuje Gwiazdowski.
Więcej w najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii"