Gwiazdowski mówi Interii. Odc. 16: Co dzisiaj robią służby specjalne?

- U nas to tak jest, że coś się pojawi na kilka chwil i potem znika, bo już jest jakiś następny wątek, jakaś następna awantura i jakaś następna afera. Teraz jest afera o Tomasza L. To archiwista, pracujący w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy. W marcu zatrzymała go ABW z zarzutami współpracy z rosyjskim wywiadem – mówi Robert Gwiazdowski w najnowszym odcinku autorskiego videocastu „Gwiazdowski mówi Interii”.

Jak przypomina, przed świętami dziennikarze dotarli do informacji, że Tomasz L. pracował w komisji weryfikacyjnej WSI. - I tu się zaczęło. Jedni zwalają winę na drugich, kto go tam zatrudnił. Jedni to PiS, drudzy to Platforma. Postanowiłem ich pogodzić w przedświątecznej atmosferze - mówi Gwiazdowski w videocaście. I jak dodaje: - To nie jest tak, że jedni są bardziej winni od drugich.

- Wszyscy są winni a na dokładkę jeszcze i SLD, i PSL, i Unia Wolności - była kiedyś taka partia. Dlaczego? Dlatego że u nas rządzą służby specjalne - zauważa Gwiazdowski.

Reklama

- Bo, co robiły te służby, kiedy Tomasz L. zaczynał pracować w komisji weryfikacyjnej WSI? Ja rozumiem, że WSI było właśnie likwidowane i oni byli właśnie likwidowani, ale co robili ci drudzy, czyli służby cywilne, czyli ABW? Jakoś się tym specjalnie tematem nie interesowali. Mieli inne tematy wówczas, którymi się interesowali - kontynuuje autor podcastu.

- Czy ktoś dostrzega taki niuansik? Otóż, w tym samym czasie, gdy myśmy się fascynowali likwidacją WSI, w Sejmie pracowano nad ustawą o biopaliwach. To był ważny moment w historii gospodarczej Polski i Europy, wszyscy nastawiali się na redukcję zużycia paliw kopalnych, rozwój rolnictwa, dodawanie komponentów z rzepaku do olejów napędowych. W Sejmie w dwa tygodnie pojawiły się trzy konkurencyjne projekty ustawy o biopaliwach. Zaczęła pracować specjalna komisja, zawiesiła swoje prace, czekali na projekt rządowy. Projekt rządowy pojawił się, a jakże, po 5 miesiącach i tam pojawiły się przepisy dotyczące pośrednictwa na rynku obrotu olejami roślinnymi i komponentami do produkcji biopaliw. I nikt nie zwrócił uwagi na tych pośredników. A przecież służby specjalne to w takich newralgicznych tematach powinny się wypowiedzieć, przeczytać przynajmniej, iść do premiera i mu powiedzieć, jeżeli widzą coś niepokojącego. Nie widziały nic? Czy może robiły to co zawsze, co od początku III RP? - kontynuuje Gwiazdowski.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Gwiazdowski zwraca uwagę, że "tworzyliśmy sobie (w Polsce - red.) takie przepisy, które ułatwiały, umożliwiały wręcz różnego rodzaju działania, dzięki którym różni ludzie, także ze służb specjalnych, zarabiali pieniądze". - Nie troszczyli się o bezpieczeństwo państwa, tylko zarabiali coś tam na boku. Czy to byli ludzie autoryzowani? - nie wiem. Może przebierańcy jak śpiewał Rosiewicz (Andrzej - red.) w "Chłopcach radarowcach".

- Kiedyś, jak te służby specjalne, a to już dawno temu było, dostawały coraz więcej różnych uprawnień, to napisałem felieton skierowany do polityków, mówiąc im, że będzie może tak, że te uprawnienia, które oni służbom specjalnym nadają, zostaną wykorzystane przeciwko nim samym. Więc powinni raczej być ostrożni w uchwalaniu tych przepisów. A nie byli - podkreśla.

A co dzisiaj robią służby specjalne? - pyta Gwiazdowski. - Otóż one dzisiaj latają po mieście i mówią, że wykryli mafię, która fałszuje faktury, pierze brudne pieniądze i wyłudza VAT - odpowiada i stawia kolejne pytanie: Na czym polega to fałszowanie faktur?

- Jak ktoś fałszuje faktury, to komuś może się wydawać, że wyciął gdzieś jakiś podpis, zrobił stempelek z kartofla... Nic z tych rzeczy. Normalny, zarejestrowany, wpisany do rejestru przedsiębiorca wystawia fakturę, podpisuje ją na dole, a fałszerstwo polega ponoć na tym, że ta faktura odzwierciedla transakcje nieistniejące. Nie bardzo więc fałszują faktury, tylko fałszują przy pomocy tych faktur rzeczywistość gospodarczą. Problem polega na tym, że szybko się okazuje, że były te transakcje. Towar kupowano, sprzedawano, on jeździł nawet nie tylko po Polsce, co po całej Europie jeździł. Jak np. olej rzepakowy. Na czym polega wyłudzanie VAT-u, o czym nasze dzielne służby specjalne, które stworzyły system co to umożliwiał dzisiaj donoszą, tak co parę dni, mówiąc że ktoś tu na 100 milionów nafałszował tych faktur, a może i na miliard? - zastanawia się Gwiazdowski.

Odpowiedź na to pytanie i wiele więcej w najnowszym odcinku videocastu "Gwiazdowski mówi Interii". 

Oglądaj wcześniejsze odcinki videocastu "Gwiazdowski mówi Interii"

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Gwiazdowski mówi Interii | prof. Robert Gwiazdowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »