Wszyscy czekają na szczegóły Polskiego Ładu
Konsultacje w Radzie Dialogu Społecznego zakończyły się fiaskiem. Brak porozumienia w kluczowych sprawach czyli wynagrodzeń w sferze budżetowej i płacy minimalnej na przyszły rok. Rozmowy utrudnia dodatkowo brak szczegółów dotyczących zmian związanych z Polskim Ładem.
- Rozmowy miały bardzo formalny charakter - bez wiedzy o zmianach podatkowych i zapowiadanej rewolucji w ustalaniu składki na ubezpieczenie zdrowotne trudno odpowiedzialnie rozmawiać o płacach na 2022 rok - podkreśla prof. Jacek Męcina, przewodniczący Zespołu Problemowego ds. Budżetu, Wynagrodzeń i Świadczeń Socjalnych RDS.
- Wciąż trwający, równolegle do prac RDS, proces uzgodnień Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności, jak również przedłużające się prace nad projektami ustaw związanymi z Polskim Ładem utrudniają rozmowy partnerów społecznych. Projekty te powinny zostać przekazane partnerom społecznym do konsultacji wraz z założeniami projektu budżetu państwa na rok 2022, ponieważ mają wpływ na prognozy ekonomiczne i podstawowe wielkości makroekonomiczne, w tym na PKB i inflację. Bez tych kluczowych informacji rozmowy partnerów społecznych są bardzo trudne - dodaje prof. Jacek Męcina.
Nie ma też porozumienia w sprawie minimalnego wynagrodzenia w 2022 roku. Rząd zaproponował, aby wynosiło ono 3 tys. zł, co oznacza tylko niewielki wzrost względem minimalnej płacy wynikającej z uwzględnienia wskaźników ustawowych. Propozycja rządu została w zasadzie zaakceptowana przez pracodawców, jednak oczekiwania związków zawodowych były zdecydowanie wyższe - minimalne wynagrodzenie na poziomie 3 100 zł oraz dodatkowo kwota wolna od podatku. Wobec tak dużych rozbieżności strony nie wypracowały wspólnego stanowiska w sprawie, co oznacza, że minimalną płacę określi rząd w rozporządzeniu do 15 września 2021 roku.
Nie ma też porozumienia w sprawie wynagrodzeń w budżetówce.
Jak już pisała Interia, rząd zaproponował zerowy wskaźnik waloryzacji płac w sferze budżetowej czyli ich zamrożenie oraz brak automatycznych podwyżek. Temu sprzeciwiały się nie tylko związki zawodowe, ale i strona pracodawców, choć poziom proponowanych podwyżek był inny.
Związkowcy chcieli podwyżki na poziomie 12 proc., a pracodawcy proponowali do 5,1 proc. - Biorąc pod uwagę wieloletnie zapóźnienia wynikające z zamrożenia tych płac, w z zasadzie od 2009 roku z niewielkimi i przerwami, powstały duże rozbieżności w poziomie wynagrodzeń między sferą budżetową a sektorem prywatnym. Dlatego nie tylko związki zawodowe, ale i strona pracodawców coraz wyraźniej zwraca uwagę na potrzebę wzrostu wynagrodzeń w budżetówce - mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Rząd zakłada, że jakiś wzrost tych płac będzie, ale w ramach innego systemu czyli środków przyznanych kierownikom jednostek, którzy będą mogli je rozdzielać. Oczywiście, że część pracowników, zwłaszcza specjalistów, których płace najmocniej odbiegają od sektora prywatnego, powinien być odpowiednio wyższe podwyżki, ale jakiś poziom gwarantowanego wzrostu płac byłby wskazany, dlatego my jako strona pracodawców proponowaliśmy 5,1 proc. - dodaje Kozłowski.
Partnerzy społeczni wspólnie z resortem finansów postanowili rozpocząć prace nad nowymi zasadami wynagradzania w państwowej sferze budżetowej.
Problem polega też na tym, że kluczowe wskaźniki jak płaca minimalna czy podwyżki dla budżetówki odbywają się w sytuacji, gdy jeszcze nie ma projektu ustaw wprowadzających rewolucyjne zmiany w podatkach dochodowych, składach społecznych, zapowiedzianych w Polskim Ładzie.
- Brak propozycji rozwiązań w ramach Polskiego Ładu powoduje, że negocjacje partnerów społecznych są trudne, aby nie powiedzieć, że bezprzedmiotowe - ocenia prof. Jacek Męcina. A na razie nie ma nawet uzgodnień w ramach koalicji rządowej co do ostatecznych rozwiązań podatkowych.
Monika Krześniak-Sajewicz