Kwiecień, PKO TFI: Pandemia utrudniła wdrażanie PPK w sektorze publicznym. Partycypacja raczej niższa niż w dużych firmach
- Pandemia utrudniła wdrażanie Pracowniczych Planów Kapitałowych w jednostkach sektora finansów publicznych, a wiele instytucji objętych ostatnim etapem nie zdążyła podpisać umów o prowadzenie w ustawowym terminie - powiedział wiceprezes PKO TFI Łukasz Kwiecień. Ocenił, że partycypacja w sektorze publicznym może być niższa niż wśród największych firm, gdzie sięgała 35-40 proc.
- W ramach wdrażania PPK wśród jednostek sektora finansów publicznych (JSFP) podpisaliśmy nieco ponad 12,5 tys. umów o zarządzanie. Większość z nich do 10 kwietnia włącznie zgłosiła już swoich uczestników programu. Choć ustawowy termin już upłynął widzimy, że nadal spora liczba podmiotów tego nie uczyniła. Są też tacy, którzy zgłaszali się po terminie. Na pewno będzie także grupa takich podmiotów, która jednak ostatecznie nie zgłosi żadnych uczestników - powiedział wiceprezes PKO TFI Łukasz Kwiecień.
- Warunki wdrażania PPK w IV etapie były ekstremalne. Przypuszczam, że niektórzy pracodawcy będą argumentować, że ze względu na związane z pandemią i niekiedy dramatyczne wydarzenia w ich podmiotach nie zdążyli na czas. Niestety, faktycznie finałowy miesiąc podpisywania umów o prowadzenie przypadł na okres nasilenia zakażeń, hospitalizacji, kwarantann i przedłużania obostrzeń - powiedział Kwiecień.
10 kwietnia upłynął termin na podpisywanie umów o prowadzenie PPK przez JSFP objęte czwartym, ostatnim etapem wdrażania. Według szacunków instytucji zarządzających PPK, a także specjalistów z Instytutu Emerytalnego, tym etapem objętych jest około 40-44 tys. podmiotów z sektora publicznego, zatrudniających ok. 2,2 mln osób.
Łukasz Kwiecień zwrócił uwagę, że pandemia utrudniła działalność instytucji objętych IV etapem. W części z nich, np. w szkołach, praca odbywa się zdalnie, a rozproszenie kadry dodatkowo utrudniało przekazanie pracownikom informacji o programie PPK. Z kolei, jak ocenił, pracownicy służby zdrowia działają na pełnych obrotach, przez co podejmowanie decyzji o PPK schodzi tam na dalszy plan.
- Jak nam powiedziano wprost w jednym ze szpitali, "nie mieli głowy do PPK". Z tym faktycznie trudno dyskutować. To, że udało się doprowadzić już prawie do końca wdrażanie PPK jest w tych ekstremalnych warunkach naprawdę dużym sukcesem. To jest dobra baza do dalszej pracy na lata - nad zwiększaniem partycypacji, nad wpłatami dodatkowymi, itd. Teraz potrzebna jest stabilizacja i okrzepnięcie systemu - wskazał.
Według danych publikowanych przez Analizy.pl, PKO TFI miało na koniec marca pod zarządzaniem 1.325 mld zł aktywów w ramach PPK, co oznacza 33,6 proc. udział w rynku. Kolejne w zestawieniu jest TFI PZU, z 14,5 proc. udziałem. Odpowiadający za znaczną część oszczędności w PPK Kwiecień spodziewa się, że partycypacja w sektorze publicznym będzie niższa niż po I etapie, kiedy wyniosła niecałe 40 proc. Może jednak być wyższa niż po pierwszych trzech etapach, kiedy według Instytutu Emerytalnego wyniosła ok. 23 proc.
- Spodziewamy się, że ogólna partycypacja w JSFP będzie ostatecznie niższa niż była w dużych firmach, gdzie sięgała 35-40 proc. - ocenił.
Dodał, że dokładne dane w kolejnych miesiącach prawdopodobnie opublikuje PFR, który ma dostęp nie tylko do informacji o liczbie uczestników PPK, ale też o liczbie osób zatrudnionych.
- Od początku było wiadomo, że nad partycypacją trzeba będzie pracować przez lata. Mam nadzieję, że jak znów będzie można organizować tradycyjne spotkania i szkolenia, to będzie szansa na zwiększenie partycypacji. Biorąc pod uwagę niesprzyjające okoliczności, już teraz jesteśmy zadowoleni z efektów - do programu dołączyło bardzo dużo osób. Gdy ludzie zobaczą - na przykładzie choćby swoich koleżanek i kolegów z pracy, że PPK są dla nich oczywistym i bardzo atrakcyjnym benefitem, jesteśmy przekonani, że dołączy ich jeszcze więcej - powiedział.
Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!
- W ich interesie pracujemy cały czas nad tym, żeby docelowo partycypacja była znacznie wyższa niż teraz. Z punktu widzenia społecznego bardzo ważne jest to, aby partycypacja w programie była jak największa. Naszym zdaniem, nie ma drugiego tak korzystnego powszechnego rozwiązania w Polsce. W kolejnych latach bardzo ważne będzie stabilizowanie systemu i jego społeczne uwiarygodnienie - ocenił.