Będą zwolnienia w niektórych branżach, ale inne chcą zatrudniać
Ponad połowa polskich firm spodziewa się problemów w 2023 r., a więcej niż co piąta planuje zwolnienia. Dokładnie tyle samo firm zamierza zwiększyć zatrudnienie - zauważa Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy, komentując wyniki najnowszego "Barometru Polskiego Rynku Pracy" firmy Personnel Service.
- 53 proc. polskich pracodawców spodziewa się pogorszenia sytuacji ich firm w 2023 r.
- 22 proc. pracodawców planuje zwolnienia pracowników
- Zwolnienia dotkną branży produkcyjnej, handlowej, usługowej i budowlanej
- Zatrudniać chcą e-commerce, HoReCa i IT
- Połowa polskich pracowników deklaruje, że chce zdobywać nowe kompetencje
- W Polsce jest prawie 150 tys. wolnych etatów
- Ponad połowa polskich przedsiębiorców (53 proc.) przewiduje, że sytuacja ich firmy pogorszy się w 2023 roku. To wzrost o 11 p.p. w porównaniu do lutego br. W efekcie zwolnienia planuje 22 proc. pracodawców, szczególnie w branży produkcyjnej, handlowej, usługowej i budowlanej. Już dziś firmy weszły w tryb wyczekiwania - nie zwalniają, ale też nie zatrudniają nowych ludzi. W najgorszej sytuacji są firmy, które eksportowały na wschód - do Rosji czy na Białoruś - albo kupowały tam surowce na dużą skalę. To oczywiście efekt blokad gospodarczych nałożonych przez UE na tym kierunku.
- Nie jest też łatwo firmom z sektora produkcji, handlu i usług. Tutaj zwolnienia będą dotyczyły odpowiednio 34 proc., 27 proc. i 21 proc. firm. Zwalniać chcą np. producenci autobusów, bo samorządy wpadły w finansowe tarapaty nie organizują przetargów na pojazdy dla komunikacji miejskiej. Zatrudnienie zredukuje co czwarta firma budowlana - to efekt załamania na rynku kredytów hipotecznych i wstrzymania nowych inwestycji.
- Wciąż dobrze sobie radzą firmy, które eksportują na zachód np. sektor AGD czy automotive, zwłaszcza części do aut elektrycznych. Pracownicy logistyki i e-commerce, HoReCa oraz IT mogą spać spokojnie. Wprawdzie - odpowiednio - 13 proc., 19 proc. i 20 proc. firm zamierza zwalniać, ale jednocześnie - odpowiednio - 33 proc., 25 proc. i 33 proc. planuje rekrutować nowych pracowników. Stąd osoby, które stracą pracę, powinny łatwo znaleźć nową, bo rekrutacji będzie więcej niż zwolnień.
- W Polsce pracownicy obawiają się pogorszenia ich sytuacji (21 proc.) lub jej utrzymania (43 proc.). Na poprawę liczy tylko 1 na 10 pracowników. 17 proc. osób mówi wprost, że obawiają się, że ich firma może zamknąć działalność w przeciągu najbliższych dwunastu miesięcy. W handlu, produkcji i usługach zwolnień będzie więcej niż nowych rekrutacji. Pracownicy będą zatem musieli się przebranżowić, żeby znaleźć nowe zajęcie - to będzie największe wyzwanie dla rynku pracy, zresztą na całym świecie.
- W ciągu kilku najbliższych lat automatyzacja spowoduje likwidację 90 mln miejsc pracy na świecie np. w bankach czy fabrykach, powstać ma jednak 80 mln nowych, choćby w elektroenergetyce przy produkcji energii odnawialnej czy w IT przy programowaniu rzeczy. Na szczęście w Polsce świadomość pracowników rośnie - połowa z nich deklaruje, że planuje zdobywać nowe umiejętności (w poprzednim badaniu w lutym br. - 44 proc.) a tylko 27 proc. nie ma takiego zamiaru (w lutym - 30 proc.). Pytanie, jak wybrać umiejętności, które okażą się przydatne i kto powinien pokryć koszty ich zdobywania - w obu tych kwestiach powinno pomóc państwo.
Rozmawiał Wojciech Szeląg