Program Czyste Powietrze zbyt skomplikowany. "Ze 103 mld zł wydano raptem 4,2 mld zł"
Spadek zdolności kredytowej Polaków uruchomił efekt domina, groźny nie tylko dla deweloperów. Mamy propozycje jak uniknąć niebezpieczeństwa - deklaruje Janusz Komurkiewicz, prezes Związku Polskie Okna i Drzwi, członek zarządu firmy Fakro.
- W 2023 r. ruszy budowa nie więcej niż 70 tys. nowych mieszkań - to o 100 tys. mniej niż w 2021 r.
- Zagrożonych jest 100 tys. miejsc pracy w powiązanych z branżą firmach
- Branża sama proponuje formy wsparcia nowych inwestycji i remontów
- Skutki spowolnienia gospodarczego odczujemy wszyscy, właściwie już je odczuwamy. Branża budowlana dobrze sobie radziła przez ostatnie lata, nawet w okresie pandemii, dobre też było pierwsze półrocze tego roku, kłopoty zaczęły się w czerwcu - nie chodzi tylko o inflację, ale o to że zdolność kredytowa Polaków spadła o połowę. Młodzi Polacy, którzy zaczynali swoje dorosłe życie, kupowali mieszkania czy budowali domy korzystając z kredytów hipotecznych. Dziś uzyskanie kredytu jest praktycznie niemożliwe, co natychmiast przełożyło się na liczbę rozpoczynanych budów. Spadek jest drastyczny - ostatnie miesiące to nawet 60-70 proc. mniej inwestycji niż przed rokiem. Bardzo mocno odczuwają to producenci materiałów budowlanych. Szacujemy że - jeśli nic się nie zmieni - pracę w branży stracić może nawet 100 tys. osób, nie tylko w firmach deweloperskich, ale także u podwykonawców i dostawców materiałów budowlanych, a nawet sprzętu AGD - każde oddane do użytku mieszkanie generuje zakup przynajmniej 5 dużych urządzeń domowych.
- Apelujemy nie tylko o wsparcie budowy nowych mieszkań, ale także remontów czy termomodernizacji, tam też potrzebni są budowlańcy, materiały i sprzęt. Rozwiązanie funkcjonowało w Polsce w latach 1997-2001 i przyczyniło się do powstania 100 tys. nowych mieszkań. Ulga pozwalała na odliczenie od dochodu wydatków poniesionych na budowę oraz zakup mieszkania w budynku wielorodzinnym, w którym znajdowały się inne mieszkania przeznaczone na wynajem. Powrót do tego rozwiązania nie tylko powiększyłby liczbę mieszkań na wynajem, stabilizując ceny na rynku, a jednocześnie zwiększy zasób mieszkaniowy o lokale spełniające wysokie normy w zakresie efektywności energetycznej. Jedno nowe mieszkanie potrzebuje do ogrzania pięć razy mniej energii niż lokal w budynku z wielkiej płyty. Rozwiązanie zbliżone do ulgi budowalnej na wynajem z sukcesem funkcjonuje we Francji w ramach programu Pinel. W 2021 roku we Francji łącznie wybudowano 471 tys. lokali, to najlepszy wynik w Unii Europejskiej, uwzględniając liczbę ludności kraju.
- Przydałoby się też wsparcie młodych rodzin w zakupie pierwszego mieszkania na wzór dawnych programów Rodzina na Swoim, czy Mieszkanie dla Młodych, bądź poprzez wprowadzenie kredytów o stałej stopie (np. 2 proc.), gwarantowanej przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Młodzi Polacy nie mają jeszcze własnych pieniędzy, a dziś nie mają także zdolności kredytowej - bez szans na mieszkanie będą opuszczać Polskę, odczujemy to wszyscy.
- Warto też poprawić skuteczność programu "Czyste Powietrze". Ma ogromny potencjał, ale jest zbyt skomplikowany - w efekcie po trzech latach jego działania ocieplono dotąd niecałe 73 tys. budynków, a z budżetu, który sięga 103 mld zł wydano raptem 4,2 mld zł czyli 4 proc. Poza tym dziś program adresowany jest w praktyce tylko do właścicieli domów rodzinnych - trzeba objąć nim także bloki i kamienice.
- Adresatami naszego apelu są resorty rozwoju i klimatu, ten drugi zwłaszcza w kwestii termomodernizacji. Bez niej nie będziemy żyć w czystym środowisku, nie ograniczymy też zużycia energii, a więc jej kosztów. Czyste środowisko to bowiem mniejsze rachunki za ogrzewanie.
Rozmawiał Wojciech Szeląg