Amber Gold - koniec złotych zysków

W kraju bezprawia?

Lokaty o oprocentowaniu wynoszącym nawet 16,5 proc. w skali roku i to z ominięciem podatku Belki, głośne reklamy, 60 oddziałów, 400 pracowników - tak zaczynali. Klienci mogli im powierzyć nawet miliard zł. Od kilku dni zdesperowani walczą o odzyskanie powierzonych spółce pieniędzy. Dlaczego człowiek z sześcioma wyrokami mógł w Polsce zalegalizować parabank? Gdzie były instytucje państwa?

Prezes Amber Gold Marcin Plichta prowadził działalność parabankową, mimo że miał na koncie sześć wyroków skazujących, wszystkie w zawieszeniu.

W październiku 2007 sąd w Starogardzie Gdańskim skazał go na 2 lata, w zawieszeniu na 4 lata, za wyłudzenie 30 tys. zł i podrobienie dokumentów. Z kolei w październiku 2008 sąd w Malborku - na rok i 9 miesięcy, w zawieszeniu na 2 lata, za sprawę Multikas, gdzie wyłudził od ponad 300 osób 174 tys. zł. Zobowiązany przez sąd do oddania poszkodowanym pieniędzy, nigdy tego nie zrobił. Ostatni wyrok jest z sierpnia 2009 - sąd Gdańsk-Północ orzekł 2 lata w zawieszeniu na 5 lat i 3,6 tys. zł grzywny. Za wyłudzenie 100 tys. zł kredytu przy wykorzystaniu 12 "słupów", którym sfałszował dokumenty i podpisy. Łącznie w zawiasach Plichta dostał do tej pory 7 lat i 3 miesiące. Z powodu stawianych mu zarzutów spędził też trzy miesiące w areszcie. Chociaż prawo zabrania osobom skazanym za przestępstwo przeciwko mieniu zasiadać w kierownictwie spółek, Plichta bez kłopotu rejestrował kolejne firmy. Żaden sąd nie sprawdził, czy był karany, a Plichta nie przedstawiał sądowi rejestrowemu zaświadczenia o niekaralności.

Reklama

Faworyt prezydenta Adamowicza

Amber Gold to sponsor filmu Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie, darczyńca gdańskiego zoo, faworyt prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza (chwalił firmę publicznie, o czym można przekonać się na stronie internetowej Amber Gold).

Amber Gold był głównym udziałowcem linii lotniczych OLT Express, które powstały w 2011 roku, a na początku lipca 2012 upadły. Dla OLT pracował syn premiera Michał Tusk. "Miałem zdalnie zajmować się obsługą prasową oraz analizą ruchu lotniczego z Gdańska. To drugie zajęcie było efektem tego, że na spotkanie przyniosłem gotową prezentację na temat stworzenia regionalnego węzła w Gdańsku. Miałem za to dostawać miesięcznie 5500 zł plus VAT. Gdy projekt linii lotniczych ruszał, wiele osób mówiło, że Amber Gold jest podejrzany, ale OLT może zmienić polski rynek lotniczy"- żalił się "Gazecie Wyborczej" Michał Tusk.

Być może Plichta, zatrudniając syna szefa rządu, uważał, że z takimi plecami nie musi obawiać się prawa. Można spytać prokuraturę, czy medialno-charytatywna działalność Plichty nie była podstawą niechęci wszczynania przeciwko niemu jakiegokolwiek postępowania?

Blamaż instytucji państwa

Sprawa Amber Gold to blamaż państwa. A szczególnie sądów i prokuratur. W grudniu 2009 r. Komisja Nadzoru Finansowego zawiadomiła Prokuraturę Rejonową w Gdańsku, że firma prowadzi działalność bankową bez licencji. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa. KNF odwołała się od tej decyzji i sąd nakazał prokuraturze ponowne zajęcie się sprawą. W sierpniu 2010 r. umorzono śledztwo.

Po kolejnym zażaleniu KNF sąd uznał, że śledczy mają jednak podjąć dochodzenie. Prowadzone przez prokuraturę rejonową od początku 2011 r. śledztwo miesiąc temu przejęła prokuratura okręgowa w Gdańsku. ABW potwierdziła, że w maju br. bank BGŻ zawiadomił ją o podejrzeniu prania pieniędzy przez Amber Gold. Zawiadomienie to ABW przekazała prokuraturze okręgowej w Gdańsku. Do dzisiaj nie powstała nawet jedna opinia biegłego.

Michał Miłosz

Im większe ubóstwo, niższe dochody ludzi, tym większa skłonność do ryzyka - z Wiktorem Kamińskim, wiceprezesem Krajowej SKOK, rozmawia Michał Miłosz. - Jak pan skomentuje sytuację związaną z Amber Gold? - W Polsce istnieją dwa rodzaje instytucji finansowych, które są uprawnione do przyjmowania depozytów: banki i spółdzielcze kasy oszczędnościowe. Istnieją też towarzystwa ubezpieczeniowe, które mogą taką działalność prowadzić. Obok tego rynku regulowanego, który ma szereg zabezpieczeń, funkcjonują przedsiębiorstwa finansowe, które wykonują różnego rodzaju czynności bankowe, nie mając do tego delegacji ustawowej, ale wykorzystują przepisy kodeksu cywilnego. Ludzie, powierzając im pieniądze, są narażeni na bardzo wysokie ryzyko związane z brakiem regulacji i brakiem gwarancji. Stopy procentowe na rynku są niewysokie, od lokat potrącany jest podatek, więc ludzie często odczuwają, że są podwójnie opodatkowani - najpierw ich pensja, a potem dodatkowo to, co mają na rachunku. Często dysponują niewielkimi oszczędnościami, więc szukają alternatywy. Agresywna kampania reklamowa Amber Gold dotarła do kilku tysięcy osób. Wiąże się to także z niskim poziomem wiedzy finansowej. To, że ktoś oferuje zyski kilkakrotnie wyższe niż wszyscy inni na rynku, powinno wzbudzić podejrzenia. - Czy to wina klientów, czy słabość instytucji państwa? - Jeżeli chodzi o funkcjonowanie takich firm, to można na kilku poziomach wykazać słabość państwa. Instytucje państwowe, politycy, wiedzą o tych firmach i nikt do tej pory tego nie uregulował. Zalecenia Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta są omijane przez te przedsiębiorstwa. Również winą państwa jest brak powszechnej edukacji finansowej. Z racji członkostwa w OECD czy we Wspólnocie Europejskiej państwo powinno przygotować strategię edukacji finansowej, a poza NBP i niektórymi instytucjami pozarządowymi nikt takiej edukacji nie prowadzi. Mniej tu obciążałbym samych klientów. Gdyby edukacja była na wyższym poziomie, ludzie mogliby bardziej świadomie wybierać. Dodatkowo im większe jest ubóstwo, niższe dochody, tym, przy wysokiej inflacji, większa skłonność do ryzyka. - Jak można ocenić działania Komisji Nadzoru Finansowego i prokuratury w tej sprawie? - KNF zgłosiła w sprawie Amber Gold zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Dlaczego prokuratura wcześniej nie uznała go za wystarczające do podjęcia czynności? Jak to jest, że nawet zawiadomienie ze strony wyspecjalizowanej instytucji, jaką jest KNF nie skutkuje działaniem prokuratury? Można by również wskazać na konieczność wzmocnienia wydziałów do walki z przestępczością gospodarczą w policji i prokuraturze. - Nie obawia się pan, że teraz pójdzie atak na SKOK-i, szczególnie w zakresie ich wiarygodności? - Raczej nie. Z dwóch powodów. Po pierwsze kasy funkcjonują na polskim rynku od 20 lat, a czarny PR kas funkcjonował już wielokrotnie. Po drugie, depozyty w kasach są ubezpieczone do wysokości 100 tys. euro. Ponadto od połowy października KNF będzie dodatkowym gwarantem publicznym dla funkcjonowania Kas. Być może też depozyty zostaną objęte gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Taki jest projekt nowelizacji ustawy o SKOK. Żadnych zagrożeń w systemie SKOK nie ma. Na marginesie, niektórzy komentatorzy zaliczają SKOK-i do parabanków. Tymczasem poprzez parabanki rozumiemy właśnie te instytucje, które funkcjonują poza systemem zabezpieczeń finansowych.

Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Tygodnik Solidarność
Dowiedz się więcej na temat: Amber Gold | piramida finansowa | OLT Express | Marcin P. | parabanki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »