Afera KNF

Karczewski: Afera KNF to afera jej byłego szefa

- Afera KNF to afera jej byłego szefa Marka Ch. - powiedział marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Jak ocenił, wszystko wskazuje na to, że były szef KNF działał sam.

W nocy ze środy na czwartek Sąd Rejonowy Katowice-Wschód zdecydował o aresztowaniu na dwa miesiące b. szefa Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowskiego (jak przekazał PAP jeden z jego obrońców Radosław Baszuk, b. szef KNF wyraził zgodę na podawanie nazwiska). Wcześniej katowicka prokuratura, która wnioskowała o areszt, postawiła Chrzanowskiemu zarzut przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego - przewodniczącego KNF - w celu osiągnięcia korzyści osobistej i majątkowej przez inną osobę.

Karczewski był pytany przez dziennikarzy w Senacie o aferę KNF, czy ma pełne zaufanie do prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego. - Osobiście tak, mam zaufanie. Znam bardzo dobrze pana prof. Glapińskiego, jest niezwykle doświadczonym człowiekiem i z moich obserwacji wynika, że sprawuje swój urząd bardzo dobrze - odpowiedział.

Reklama

Na uwagę dziennikarzy, że Glapiński bronił b. szefa KNF po publikacji "GW", a Chrzanowski ma teraz postawione zarzuty, Karczewski odpowiedział: - Nie wiem, czy bronił. Znają się, znali się z przeszłości i przekazywał swoje wrażenia z tej przeszłości, wyrażał opinię o panu Marku Ch., mówił o nim życzliwie, poznali się z takiej strony.

Na stwierdzenie jednego z dziennikarzy, że Glapiński mylił się w sprawie b. szefa KNF, Karczewski odpowiedział, że "znali się z dobrej strony i o tej dobrej stronie mówił pan prezes Glapiński". - Jak będzie wyrok to powiemy, czy był nieuczciwy. Ja nie wiem, czy nie był. Toczy się sprawa, jest aresztowany, jest duże podejrzenie, że był nieuczciwy - to mogę powiedzieć, takie mamy w tej chwili fakty, ale poczekajmy na pracę policji, prokuratury, a później ewentualnie na wyrok - mówił Karczewski.

Marszałek pytany, czy b. szef KNF działał sam, odpowiedział: "nie wiem, czy działał sam, ale wszystko wskazuje na to, że działał sam i jak totalna opozycja, często totalnie się myląca, mówi o mafii PiS-owskiej, to ja mogę powiedzieć, bo często państwo mnie pytacie, czyja to afera, (to) afera Marka Ch.".

"Gazeta Wyborcza" napisała 13 listopada, że w marcu 2018 roku Chrzanowski zaoferował właścicielowi m.in. Getin Noble Banku Leszkowi Czarneckiemu przychylność dla Getin Noble Banku w zamian za około 40 mln zł - miało to być wynagrodzenie dla wskazanego przez szefa KNF prawnika. Czarnecki nagrał rozmowę i złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. W nagraniu nie znalazła się wypowiedź Chrzanowskiego o tej kwocie. Według biznesmena, były szef KNF miał mu pokazać kartkę, na której zapisał 1 proc., co - jak napisała "GW - miało stanowić część wartości Getin Noble Banku "powiązaną z wynikiem banku".

Adwokat Czarneckiego mec. Roman Giertych przyznał, że słynnej kartki z jednym procentem nie ma, ale - jak przekonywał - jest inny sposób na udowodnienie tego, że istniała. Oświadczył, że jego klient jest gotowy poddać się badaniu wariograficznemu.

CZYTAJ RAPORT O AFERZE KNF

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »