Coraz mniej ważnego produktu spożywczego. Winne zmiany klimatyczne?

Zbiory miodu w USA spadają regularnie od lat, a naukowcy nie są pewni, dlaczego tak się dzieje. Nowa analiza ma ułatwić wyjaśnienie problemu. Wnioski są niepokojące - nie tylko degradacja środowiska utrudnia pszczołom wytwarzanie miodu - teraz stało się jasne, że zmiany klimatyczne mają ogromny wpływ na pszczele rodziny.

Analiza danych z ostatnich pięciu dekad wyjaśnia, dlaczego pszczoły wytwarzają coraz mniej miodu. Artykuł na ten temat opublikowano w czasopiśmie"Environmental Research Letters".

Zbiory miodu w USA spadają regularnie od lat 90. XX wieku, a producenci miodu i naukowcy nie są pewni, dlaczego tak się dzieje. Jednak nowe badanie przeprowadzone na Pennsylvania State University ujawnia możliwą przyczynę tego zjawiska.

Wykorzystując dane zbierane przez ponad 50 lat w całych Stanach Zjednoczonych naukowcy przeanalizowali potencjalne czynniki i mechanizmy, które mogą wpływać na liczbę kwiatów rosnących w różnych regionach, a co za tym idzie, na ilość miodu produkowanego przez pszczoły miodne.

Reklama

To człowiek odpowiada za spadek produkcji miodu

Ich badanie wykazało, że zmiany w plonach miodu na przestrzeni czasu są powiązane ze stosowaniem herbicydów i nieoptymalnym użytkowaniem gruntów, np. brakiem ochrony gruntów wspierających zapylacze. Do zmian w zbiorach miodu przyczyniły się także roczne anomalie pogodowe.

Analizowane dane obejmowały takie informacje jak średni plon miodu na rodzinę pszczół, sposób użytkowania terenu, stosowanie herbicydów, klimat i zjawiska pogodowe oraz produktywność gleby w skali całego kraju.

Okazało się, że warunki klimatyczne i produktywność gleby, czyli jej zdolność do podtrzymywania upraw w oparciu o jej właściwości fizyczne, chemiczne i biologiczne, były jednymi z najważniejszych czynników przy szacowaniu plonów miodu. Stany położone zarówno w ciepłych, jak i chłodnych regionach wytwarzały więcej miodu, gdy miały żyzny grunt.

"Ekoregionalne warunki glebowe i klimatyczne wyznaczają więc podstawowe poziomy produkcji miodu, podczas gdy zmiany w użytkowaniu gruntów, stosowaniu herbicydów i pogodzie wpływają na wielkość produkcji miodu w danym roku" - podsumowują autorzy publikacji.

Jak mówi dr Gabriela Quinlan, kierowniczka zespołu badawczego, do przeprowadzenia tej analizy zainspirowały ją liczne spotkania z pszczelarzami, na których wielokrotnie słyszała, że "nie da się już robić miodu tak jak kiedyś".

Zmiany klimatu w coraz większym stopniu wpływają na plony

Jej zdaniem jest to prawda - od 1992 r. klimat w coraz większym stopniu wpływa na zmniejszające się plony tego produktu.

"Nie jest jasne, w jaki sposób zmiany klimatyczne będą nadal wpływać na zbiory miodu, ale nasze odkrycia mogą pomóc w przewidywaniu tych zmian" - podkreśla Quinlan.

"To, co jest naprawdę wyjątkowe w naszym badaniu, to fakt, że wykorzystaliśmy dane z 50 lat z całych kontynentalnych Stanów Zjednoczonych - dodaje entomolożka prof. Christina Grozinger, dyrektorka Centrum Badań nad Zapylaczami. - Pozwoliło nam to dogłębnie przebadać rolę gleby, ekoregionalnych warunków klimatycznych, rocznej zmienności pogody, użytkowania gruntów i praktyk gospodarowania gruntami na dostępność nektaru dla pszczół miodnych i innych zapylaczy".

Zdaniem naukowców jednym z największych czynników stresogennych dla zapylaczy jest brak kwiatów zapewniających wystarczającą ilość pyłku i nektaru do spożycia. Ponieważ w różnych regionach, w zależności od klimatu i charakterystyki gleby, można uprawiać różne rośliny kwitnące, rośnie zainteresowanie identyfikowaniem obszarów i krajobrazów z wystarczającym ukwieceniem, aby można je uznać za przyjazne dla pszczół.

Mniej kwiatów oznacza mniej miodu

"Wiele czynników wpływa na produkcję miodu, ale najważniejszym z nich jest dostępność kwiatów - mówi prof. Grozinger. - Pszczoły miodne są naprawdę dobrymi zbieraczami, wykorzystują nektar z różnych roślin kwiatowych i zamieniają go w miód. Ciekawiło mnie, czy jeśli pszczelarze zauważają mniejszą produkcję miodu, to oznacza, że zapylacze mają ogólnie mniej zasobów kwiatowych? A jeśli tak, jakie czynniki środowiskowe spowodowały tę zmianę?"

Dla Quinlan jednym z najbardziej ekscytujących momentów badania było odkrycie znaczenia produktywności gleby, która jej zdaniem jest wyjątkowo niedocenianym i mało przebadanym czynnikiem w analizie tego, jak różne krajobrazy odpowiadają na potrzeby zapylaczy. Chociaż wielokrotnie wcześniej analizowano znaczenie składników odżywczych w glebie, mniej uwagi poświęcano temu, jak konkretne jej cechy, takie jak temperatura, tekstura i struktura, czyli właściwości określające produktywność, wpływają na zasoby dla zapylaczy.

Dodatkowo autorzy badania odkryli, że zmniejszenie powierzchni upraw soi i zwiększenie powierzchni gruntów objętych Programem Rezerw Ochrony Środowiska przyniosło pozytywny wpływ na plony miodu.

Również dawki stosowanych przez rolników herbicydów okazały się ważnym elementem przewidywania zbiorów tego produktu. Wyjaśnieniem jest to, że usuwanie kwitnących chwastów ogranicza źródła pożywienia dla pszczół.

"Nasze odkrycia dostarczają cennych spostrzeżeń, które można zastosować do ulepszenia modeli umożliwiających pszczelarzom przewidywanie plonów miodu, rolnikom zrozumienie procesu zapylania, a zarządcom gruntów wspieranie puli roślin zapylających i usług ekosystemowych" - podsumowuje dr Quinlan.

***

PAP
Dowiedz się więcej na temat: miód | pszczoły | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »