Grecja nie wyciągnęła wniosków z poprzedniej powodzi. Teraz ma duży problem
Grecja obawia się o produkcję swojego narodowego sera - fety. Konsekwencją wrześniowego huraganu Daniel, najgorszego jaki nawiedził archipelag w ciągu ostatnich stu lat, jest śmierć tysięcy kóz i owiec, zniszczenie pastwisk i magazynów z paszą. Stowarzyszenia Greckich Przemysłów Mleczarskich zapowiedziało już, że produkcja sera zostanie zmniejszona, bo firmy nie są w stanie pokryć strat importując mleko z innych krajów. Zagraniczni eksperci podkreślili, że na tragedii nie zaważył tylko los ale też błędy administracji.
Około 40 proc. serów miękkich wytwarza się w Grecji z mleka owczego i koziego. Są one produkowane przede wszystkim w centralnym regionie Tesalii, gdzie powódź wywarła katastrofalne skutki. Jak donosi grecki dziennik Ta Nea, zginęło w niej około 80 tys. kóz i owiec. Utrzymanie tych, które przeżyły, jest trudne, bo pastwiska wciąż pozostają pod wodą a zapasy pasz są ograniczone. - Największym ciosem jest to, że wielu rolników w okolicy twierdzi, że po powodzi nie chcą wracać do swojego zawodu – skarżył się cytowany przez Ta Nea Christos Apostolopoulos, prezes Stowarzyszenia Greckich Przemysłów Mleczarskich.
Skutki huraganu Daniel odczują nie tylko rolnicy ale też cała, grecka gospodarka. Eksperci twierdzą, że w ciągu najbliższych miesięcy nastąpią “reakcje łańcuchowe”, które dotkną przede wszystkim małe firmy. Wiele z nich może upaść - ostrzegają. Problemy czekają między innymi producentów sera feta - jednego z symboli greckiej gastronomii. Jego roczna produkcja osiąga 140 tys. ton, z czego ponad 60 proc. trafia na eksport. Podczas ostatniego spotkania Międzyprofesjonalnej Organizacji Feta wydano komunikat, w którym stwierdzono, że sytuacja jest dramatyczna.
W Tesalii została zalana około jedna czwarta gruntów wykorzystywanych do celów rolniczych i przemysłowych. Oprócz strat tysięcy kóz i owiec woda zniszczyła zabudowania gospodarskie w tym magazyny z paszą. Nie ma nie tylko czym nakarmić zwierząt ale też jak je wydoić, bo sprzęt uszkodziła woda. Jak wskazują eksperci, nie będzie łatwo ani odbudować gospodarstw, ani odtworzyć stad zwierząt od zera. Ich zdaniem, nawet kiedy opadnie woda, sytuacja nie wróci do normalności, bo zalane tereny prawdopodobnie przez wiele lat nie będą żyzne.
W ciągu dwóch lat, czasu kiedy Grecja mierzy się z inflacją, feta podrożała o prawie 40 proc. - informuje Ta Nea powołując się na Financial Times. Dlatego też o 10 proc. spadł na nią popyt. On właśnie - twierdzą eksperci - może zapobiec niedoborom. Ich zdaniem, będzie mniej sera na rynku ale prawdopodobnie nie będzie braków. Ostrzegają jednak, że jeśli wzrosną koszty paszy, feta znów podrożeje.
Grecję wesprze Bruksela. Komisja Europejska poinformowała, że Ateny mogą wykorzystać do 2,25 miliarda euro z funduszy nadzwyczajnych. Kraj dodatkowo dysponuje 600 mln euro w budżecie na pokrycie potrzeb finansowych spowodowanych klęskami żywiołowymi. Rząd zamierza sięgnąć po te pieniądze i zapowiada, że od 2024 r. pula ta zostanie podwojona.
Jednak informacje płynące z Aten i UE nie uspokajają rolników. Przypominają oni, że przed trzema laty Tesalię też nawiedziła powódź. Wtedy na naprawę skutków administracja kraju przeznaczyła 200 mln euro. Część z tych pieniędzy zostało wydanych na zapobieganie przyszłym tragediom. “Ktoś musi ponieść odpowiedzialność. Kto jest winien tej katastrofie. Co się stało z przekazanymi funduszami, które miały chronić nas przed przyszłymi burzami? - cytuje rolników Ta Nea.
Na temat przyczyn tragedii w Tesali wypowiedziała się HVA International - wywodząca się z Holandii międzynarodowa firma zajmująca się doradztwem operacyjnym i opracowywaniem projektów w sektorze rolniczym. W wydanym raporcie opublikowanym przez gazetę Ta Nea wskazała pięć nierozwiązanych w rejonie problemów, które zaważyły na rozmiarach powodzi. Eksperci wymienili m.in. zablokowane kanały irygacyjne, bezczynność władz leśnych wobec nieoczyszczonych przecinek i błędy w kluczowych projektach. “Nie można zrzucać winy na los, tylko na planowanie, którego kraj nie posiada a które powinien wdrażać” - podsumowują autorzy raportu.
ew