Piątkowski w "Gościu Wydarzeń": Powinniśmy ograniczyć wydatki. Wspierać tylko najbardziej dotkniętych
- W tym roku (...) czeka nas spowolnienie, czeka nas walka ze skutkami inwazji rosyjskiej na Ukrainę i kryzysu energetycznego. Wiele jeszcze przed nami i najbliższe miesiące, kwartały dla gospodarki będą trudne - mówił Marcin Piątkowski z Akademii Leona Koźmińskiego, zapytany o stan polskiej gospodarki.
Komentował też politykę Narodowego Banku Polskiego. - Podwyżki stóp procentowych są nieuniknione. Myślę, że nasz bank centralny był trochę spóźniony jeśli chodzi o reakcję na bardzo szybko rozpędzającą się inflację. Podwyżki musiały mieć miejsce. Chociaż dobre wieści są takie, że jesteśmy już o wiele bliżej końca tego cyklu, niż początku - zaznaczył ekspert w programie "Gość Wydarzeń".
Jego zdaniem Polskę czekają jeszcze jedna lub dwie podwyżki stóp procentowych.
- Inflację trzeba zwalczać ze wszelkich możliwych stron. Polityka fiskalna, czyli polityka rządu musi temu pomóc. Powinniśmy ograniczać wydatki tam, gdzie to możliwe, żeby inflację jeszcze mocniej zbijać. Powinniśmy nie rozdawać, nie wspierać wszystkich Polaków, a tylko tych, których nie stać, którzy najbardziej zostaną przez kryzys inflacyjny dotknięci, czyli najbiedniejszych i najsłabszych Polaków - mówił dalej w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim.
Komentował też politykę Narodowego Banku Polskiego. - Podwyżki stóp procentowych są nieuniknione. Myślę, że nasz bank centralny był trochę spóźniony jeśli chodzi o reakcję na bardzo szybko rozpędzającą się inflację. Podwyżki musiały mieć miejsce. Chociaż dobre wieści są takie, że jesteśmy już o wiele bliżej końca tego cyklu, niż początku - zaznaczył ekspert w programie "Gość Wydarzeń".
Jego zdaniem Polskę czekają jeszcze jedna lub dwie podwyżki stóp procentowych.
- Inflację trzeba zwalczać ze wszelkich możliwych stron. Polityka fiskalna, czyli polityka rządu musi temu pomóc. Powinniśmy ograniczać wydatki tam, gdzie to możliwe, żeby inflację jeszcze mocniej zbijać. Powinniśmy nie rozdawać, nie wspierać wszystkich Polaków, a tylko tych, których nie stać, którzy najbardziej zostaną przez kryzys inflacyjny dotknięci, czyli najbiedniejszych i najsłabszych Polaków - mówił dalej w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim.