Banki Centralne w obliczu trudnych wyborów

Wczorajsze publikacje makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych miały optymistyczny wydźwięk. Zdaniem Henry Paulson'a amerykańska koniunktura jest w bardzo dobrej formie i nadal będzie kontynuowała wzrost. Trudno jednak uwierzyć w siłę gospodarki za oceanem, jeżeli nadal docierają do nas pesymistyczne informacje na temat rynku kredytów hipotecznych.

Wczorajsze publikacje makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych miały optymistyczny wydźwięk. Zdaniem Henry Paulson'a amerykańska koniunktura jest w bardzo dobrej formie i nadal będzie kontynuowała wzrost. Trudno jednak uwierzyć w siłę gospodarki za oceanem, jeżeli nadal docierają do nas pesymistyczne informacje na temat rynku kredytów hipotecznych.

Co prawda dane o bilansie płatniczym oraz napływie kapitału netto okazały się lepsze niż oczekiwano i niezaprzeczalnie wpłynęły na dalsze umacnianie się waluty amerykańskiej, to nie należy zapominać o stale pogłębiającym się kryzysie na tamtejszym rynku nieruchomości. Opublikowany wczoraj wskaźnik NAHB wyniósł 19 pkt., czyli nadal utrzymuje się on poniżej wartości krytycznej 50 pkt., co świadczy o stale utrzymującym się pesymizmie na rynku nieruchomości.

Porcja danych z amerykańskiego rynku nieruchomości

W dniu dzisiejszym opublikowana zostanie liczba rozpoczętych inwestycji budowlanych oraz ilość nowych zezwoleń na budowę. Wskaźniki te stanowią istotny element narodowej koniunktury i pokazują siłę przyszłego rynku nieruchomości w danym kraju. Świadczą one również o zaufaniu konsumentów do perspektyw gospodarczych. Jeżeli liczba rozpoczętych inwestycji budowlanych rośnie, wówczas można stwierdzić, iż konsumenci są optymistycznie nastawieni co do przyszłości swoich dochodów, które pozwolą im na sfinansowanie domów. Aktualne prognozy tych wskaźników wskazują jednak na tendencję spadkową zarówno w przypadku liczby rozpoczętych inwestycji budowlanych, jak i nowych pozwoleń na budowę. Jak na razie wszystko wskazuje na to, iż kryzys na rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych stale się pogłębia. Jeżeli dzisiejsze publikacje okażą się lepsze od oczekiwań, to najprawdopodobniej wpłynie to korzystnie na kształtowanie się wartości waluty amerykańskiej w dniu dzisiejszym.

Reklama

Dane o inflacji pomogą brytyjskiej walucie?

Sytuacja gospodarcza w Wielkiej Brytanii, a przede wszystkim kryzys na rynku nieruchomości wpłynął na decyzje Banku Centralnego Anglii o obniżeniu stóp procentowych. Rozluźnienie polityki monetarnej doprowadziło do spadku wartości funta brytyjskiego. Opublikowana w dniu dzisiejszym inflacja CPI będzie odgrywała kluczową rolę w dalszych poczynaniach BOE odnośnie kosztu pieniądza. Indeks cen dóbr i usług konsumpcyjnych na poziomie 2,2% r/r lub mniej będzie sygnałem do następnej obniżki stóp procentowych w 2008 r., co może przyczynić się do deprecjacji funta. Jeżeli natomiast inflacja CPI okaże się większa od 2,2% r/r, to wówczas nie wskazane będzie dalsze rozluźnianie polityki pieniężnej, a tym samym wzrosną szanse na umocnienie się brytyjskiej waluty. Należy jednak pamiętać, iż w okresach osłabienia koniunktury Bank Centralny bardziej troszczy się o przywrócenie warunków do osiągnięcia wzrostu gospodarczego, niż o utrzymanie stabilnej dynamiki cen.

Katarzyna Banasiak

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: bank | trudne wybory | banki centralne | waluty | nieruchomości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »