Bitcoin budzi się jesienią. Nowe prognozy dla pierwszej kryptowaluty świata
Po wielu tygodniach cenowego marazmu bitcoin zaczyna zyskiwać na wartości. Dla niektórych inwestorów ważna jest teraz wskazówka historyczna - w przeszłości październik był przeważnie miesiącem dużych wzrostów cen bitcoina. Jednak analitycy są podzieleni. Jedni spodziewają się rychłej poprawy notowań o 60 proc., inni zapowiadają 60-procentowy spadek.
- Październik na rynku kryptowalut to dla wielu inwestorów "Uptober’’ - od słów: Up i October. W przeszłości, w tym właśnie miesiącu bitcoin często drożał o kilkadziesiąt procent
- Michaël van de Poppe, bardzo popularny analityk kryptowalutowy, przewiduje, że przed końcem tego roku kurs bitcoina może zbliżyć się do 40 tysięcy dolarów. Powodem będzie halving, czyli przepołowienie bitcoina, które ma się wydarzyć wiosną 2024 roku
- Mike McGlone, analityk Bloomberg Intelligence, uważa, że notowaniom bitcoina grozi spadek nawet do 10 tysięcy dolarów. Jego zdaniem, Stany Zjednoczone jeszcze przed końcem 2023 roku mogą wpaść w recesję, co doprowadzi do załamania cen czołowych kryptowalut
Bitcoin bardzo dobrze rozpoczął nowy miesiąc. Już 2 października jego cena przekroczyła 28 tysięcy dolarów - po raz pierwszy od połowy sierpnia. Najpopularniejsza kryptowaluta świata, w wyniku realizowania zysków przez inwestorów, nie utrzymała się na tym poziomie i lekko spadła do około 27,5 tysiąca dolarów.
Popularny kryptoanalityk Jason Pizzino twierdzi, że kluczowym poziomem cenowym, który może rozpocząć cykl wzrostowy bitcoina będzie linia 28 500 dolarów. Zakłada, że wzrost ponad nią może wywołać konsolidację przed testowaniem 32 000 dolarów. Potem na horyzoncie są poziomy 42 000 dolarów i 48 200 dolarów.
O coraz większym ożywieniu na rynku może świadczyć informacja firmy analitycznej Santiment, że od początku września posiadacze grubych portfeli z bitcoinami, określani mianem “wielorybów", intensywnie gromadzili tę wirtualną walutę.
Król cyfrowych aktywów odnotował trzeci najlepszy wrzesień od ponad dekady. W zeszłym miesiącu bitcoin podrożał o 4,7 proc. Jak do tej pory lepszy był dla niego tylko wrzesień w 2012 i w 2016 roku. Można stwierdzić, że w zeszłym miesiącu bitcoin oparł się sile dolara amerykańskiego, czego nie da się powiedzieć o akcjach czy walutach takich jak euro. Indeks dolara we wrześniu wzrósł o prawie 2 proc. i kontynuował ruch z poprzedniego miesiąca, w którym zwyżka też wyniosła niemal 2 proc.
Co bardzo ważne, październik charakteryzuje się zazwyczaj poważnymi wzrostami ceny kryptowaluty i z tego powodu jest określany mianem "Uptober’’ (od słów: Up i October). Bitcoin w październiku spadał tylko dwukrotnie w ciągu dziesięciu lat. Ostatni raz miało to miejsce w 2018 roku. W przeszłości, w tym właśnie miesiącu bitcoin często drożał o kilkadziesiąt procent.
Wiele wskazuje na to, że inwestorzy są zainteresowani bitcoinem, choć tradycyjny rynek finansowy kusi takimi okazjami, jak np. obligacje skarbowe USA. Znaczne kapitały trafiają teraz na rynek obligacji (także skarbowych) ze względu na nadal wysokie stopy procentowe. Papiery amerykańskie są przez wiele osób uznawane za bezpieczne, ponieważ rząd USA zobowiązuje się do terminowej oraz pełnej spłaty zadłużenia wraz z odsetkami. Nie było jeszcze takiego przypadku, by rząd Stanów Zjednoczonych nie wywiązał się z tych deklaracji.
Bitcoin próbuje wspinać się na wysokie poziomy cenowe, mimo że rentowność 10-letnich obligacji USA osiąga najwyższy pułap od ponad 16 lat. Niektórzy analitycy przypuszczają, że rentowności obligacji mogą zacząć się cofać wraz z ewentualnym spadkiem wartości dolara i cen ropy. Taki trend mógłby zaostrzyć inwestorom "apetyt na ryzyko", czyli sprzyjać notowaniom kryptowalut.
Michaël van de Poppe, bardzo popularny analityk kryptowalutowy, widzi dobre perspektywy dla bitcoina także dlatego, że spodziewane lada chwila zatwierdzenie przez SEC (amerykańską komisję papierów wartościowych) wniosków o bitcoinowe ETF-y na cenę spot powinno doprowadzić do wzrostu kursu kryptowaluty.
Michaël van de Poppe przypomina też, że zbliża się halving, czyli przepołowienie bitcoina, które ma się wydarzyć około 20 kwietnia 2024 roku. Polega ono na ograniczeniu podaży nowych bitcoinów oraz zmniejszaniu o połowę nagrody dla "górników" za wydobyte "monety".
Halving odbędzie się po raz czwarty. W przeszłości zawsze wiązał się z rajdami cenowymi bitcoina. Istotą najstarszej kryptowaluty świata jest jej ograniczona podaż - w obiegu może być maksymalnie 21 milionów "coinów". Dzięki temu kurs bitcoina powinien rosnąć z etapu na etap. Przyczyniać się do tego ma przede wszystkim cykliczny halving, do którego dochodzi co cztery lata lub co 210 tysięcy wydobytych bloków kryptowaluty.
Nagroda wypłacana "górnikom" wiosną przyszłego roku zmniejszy się o połowę. Za każdy nowy blok będą otrzymywać 3,125 bitcoina, a nie 6,25, tak jak teraz. Teoretycznie, skoro nagroda za wydobycie bloku bitcoina i dodanie go do łańcucha, zostanie podzielona przez dwa, to cena kryptowaluty powinna podwoić się.
Halving bitcoina prawdopodobnie będzie zachęcał inwestorów do akumulowania tego aktywa. W rezultacie - zdaniem analityka - jeszcze przed końcem tego roku kurs bitcoina może zbliżyć się do 40 tysięcy dolarów. Jednocześnie powinny poprawić się notowania także innych kryptowalut.
Michaël van de Poppe gratuluje inwestorom stawiającym na wirtualne aktywa, że nie skapitulowali pod naporem presji sprzedażowej i przetrwali długą, dwuletnią bessę. Jego zdaniem, niedźwiedzie powoli opuszczają rynek "coinów", a tym samym kończy się kryptowalutowa zima.
Jednak nie wszyscy eksperci są optymistami. O zakończeniu złego czasu dla bitcoina nie jest przekonany Mike McGlone, analityk Bloomberg Intelligence. Jego zdaniem, nawet jeśli na rynku kryptowalut byk pokona niedźwiedzia, to najpierw bitcoin może doświadczyć kolejnej silnej korekty cenowej.
Mike McGlone obawia się, że Stany Zjednoczone jeszcze przed końcem 2023 roku mogą wpaść w recesję, co doprowadzi do załamania cen czołowych kryptowalut. Jak twierdzi, notowaniom bitcoina przed Nowym Rokiem grozi spadek nawet do 10 tysięcy dolarów, zwłaszcza gdy okaże się, że kluczowa w tej chwili granica 30 tysięcy dolarów, stanowiąca krytyczny poziom oporu, będzie nie do pokonania.
Analityk Bloomberga przewiduje, że ujemna płynność walut fiducjarnych (tradycyjnych) oraz rosnące stopy procentowe w kluczowych gospodarkach mogą spowodować, że inwestujący w kryptowaluty w pewnym momencie porzucą je na rzecz innych aktywów.
"Najważniejsze banki centralne będą kontynuować bezkompromisową politykę pieniężną, mimo że na horyzoncie widać wiele oznak kurczenia się gospodarki zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie. Do tego należy brać pod uwagę kryzys w branży nieruchomości w Chinach. To wszystko odbije się negatywnie na sytuacji kryptowalut" - konkluduje Mike McGlone.
Jacek Brzeski