Cyfrowe euro

70 proc. banków centralnych prowadzi prace nad cyfrowymi walutami.

Pod koniec listopada 2020 roku w czasopiśmie "L’ENA hors les murs", wydawanym przez stowarzyszenie absolwentów prestiżowej, paryskiej École Nationale d’Administration, ukazał się artykuł Christine Lagarde pt. "The future of money - innovating while retaining trust". Szefowa Europejskiego Banku Centralnego podaje w nim powody, dla których należy wprowadzić cyfrowe euro, i to jak najszybciej. Przedstawia też główne tezy dokumentu, jaki EBC opublikował nieco wcześniej, w październiku 2020 roku pt. "Report on digital euro".

Jej zdaniem cyfrowa transformacja wielu dziedzin życia zmusza także banki centralne do dostosowania się do tych zmian, i digitalizacji pieniądza. Stąd intensyfikacja prac nad cyfrowym pieniądzem banków centralnych (Central Bank Digital Currency, CBDC). Przygotowywane cyfrowe euro będzie jeszcze mocniej integrowało gospodarki Europy i stanowiło uzupełnienie gotówki. Kluczowym problemem, który trzeba rozwiązać, jest jednak zapewnienie prywatności i bezpieczeństwa transakcji.

Reklama

Christine Lagarde uważa, że kryzys pandemiczny przyspieszył proces cyfryzacji gospodarki i zmienił preferencje konsumentów. Jeszcze przed nim, w 2019 roku, liczba transakcji bezgotówkowych w państwach strefy euro wzrosła do 98 mld, a więc o 8,1 proc. Z kolei ich wartość osiągnęła poziom 162,1 bln euro. I prawie w połowie (48 proc.) były one realizowane za pomocą kart płatniczych, których wydano 572 mln (wzrost o 5,5 proc. r/r). Pozostała część to głównie przelewy on-line.

Jednak z drugiej strony, obieg gotówki rośnie jeszcze szybciej. Zgodnie z danymi EBC za rok 2020, jej wartość w krajach strefy euro pomiędzy styczniem a listopadem wzrosła o 10 proc., osiągając poziom 163,5 mld euro.

Christine Lagarde w roku 2018, kiedy była jeszcze dyrektorem zarządzającym Międzynarodowego Funduszu Walutowego, wygłosiła w Singapurze referat pt. "Winds of change: the case for new digital currency" Było ono promocją raportu "Casting light on Central Bank Digital Currency", w którym MFW przedstawił argumenty na rzecz digitalizacji pieniędzy.

Wtedy mówiła, że cyfrowe waluty emitowane przez banki centralne pozwolą przezwyciężyć wykluczenie finansowe, zapewnić bezpieczeństwo transakcji i zachować ich prywatny charakter. Wydaje mi się, że żaden z tych argumentów do dzisiaj nie okazał się prawdziwy. 

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Wykluczenie finansowe jest bowiem pochodną biedy, braku edukacji ekonomicznej i wykluczenia społecznego, a nie braku cyfrowych pieniędzy. Przecież żeby wykorzystać system M-Pesa w Kenii trzeba umieć pisać, czytać i obsługiwać telefon komórkowy. Z kolei doświadczenia włamań do kilku znanych giełd wymiany kryptowalut (Mt. Gox, Zaif czy Coincheck) i kradzieży wartości setek milionów dolarów, pokazują, jak bardzo ten świat cyfrowych walut jest bezbronny wobec ataków hakerów.

Wspomniany już raport EBC na temat postępów prac nad cyfrową wersją waluty euro podaje siedem argumentów za jej powstaniem. Po pierwsze, będzie ona wspierała procesy transformacji cyfrowej europejskiej gospodarki oraz wzmacniała niezależność i autonomię Unii Europejskiej w obszarze płatności detalicznych. Po drugie, jest to odpowiedź EBC na spadającą rolę gotówki i powstawanie różnych prywatnych rozwiązań w zakresie systemów płatności, np. PayPal. 

Cyfrowe euro powinno mieć nad nimi przewagę, będąc pozbawione ryzyka, łatwe w użyciu i efektywne, czyli gwarantujące odpowiednią szybkość transakcji. Po trzecie, powstanie tej waluty nie pozostawi przestrzeni do wykorzystania dla innych prywatnych, stabilnych walut cyfrowych (stablecoins). Po czwarte, cyfrowe euro pozwoli wzmocnić efektywność kanału transmisji polityki pieniężnej, co innymi słowy oznacza, że bank centralny będzie mógł łatwo narzucić wszystkim np. ujemne stopy procentowe, co do tej pory było bardzo trudne. Po piąte, według EBC, cyfrowa waluta umożliwi zabezpieczenie systemów płatniczych przed skutkami katastrof przyrodniczych czy pandemii. Po szóste, wzrośnie rola euro jako waluty w rozliczeniach międzynarodowych. Wreszcie po siódme, emisja cyfrowego euro wpłynie na zmniejszenie kosztów funkcjonowania systemów płatniczych w Europie, zwłaszcza z punktu widzenia ochrony środowiska.

Skąd taka intensyfikacja prac nad cyfrowym pieniądzem banków centralnych (CBDC)? Myślę, że powodem jest poważna obawa przed rychłym wprowadzeniem przez różne korporacje międzynarodowe własnych kryptowalut o stabilnej wartości, tzw. stablecoins, których wartość jest gwarantowana przez waluty fiducjarne, np. euro czy dolar, albo przez aktywa takie jak np. złoto.

Przekaż 1% na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ

Do najbardziej groźnych konkurentów należy libra. Już w czerwcu 2019 roku, gdy globalny portal społecznościowy Facebook ogłosił plan wprowadzenia do obiegu waluty cyfrowej o tej nazwie, banki centralne USA, Francji, Szwajcarii i innych krajów, oraz organy nadzorujące rynek finansowy, wyraziły swój sprzeciw. 

Również ministrowie finansów państw Unii Europejskiej przyjęli w grudniu 2019 roku stanowisko, że prywatne waluty cyfrowe, takie jak libra, nie powinny być obecne na terytorium UE, ze względu na ryzyko, jakie stwarzają dla stabilności systemu finansowego. Chodzi o możliwość prania brudnych pieniędzy, finansowania handlu narkotykami, ryzyko defraudacji itp. Należy najpierw wprowadzić regulacje określające sposób funkcjonowania kryptowalut typu stablecoin.

Ten niepokój banków centralnych i regulatorów bierze się stąd, że Facebook jest potężną, globalną korporacją, o liczbie aktywnych użytkowników zbliżonej do 2,5 mld osób. Powstałaby więc alternatywna, sieć płatnicza o zasięgu światowym z własną cyfrową walutą.

Od 1 stycznia 2021 roku Facebook, aby odciąć się od budzącej kontrowersje libry dokonał zmiany nazwy waluty na diem, zaś jej elektronicznej portmonetki - na novi. Ogłosił poza tym, że jej wartość będzie gwarantowana przez rezerwy w dolarach amerykańskich, a nie w postaci koszyka walut (dolar, euro, funt brytyjski, dolar singapurski). Ze względu na liczbę użytkowników Facebooka w Europie, może powstać w efekcie największy fundusz rynku pieniężnego (MMF) na naszym kontynencie o wartości sięgającej, jak wyliczył EBC, nawet 3 bln euro.

Według publikowanych raportów, aż 70 proc. banków centralnych prowadzi prace nad cyfrowymi walutami. W tej grupie najwięcej doświadczeń ma Bank Szwecji w ramach projektu e-Krona oraz Bank Urugwaju, który pracuje nad e-peso. Z kolei Bank Anglii podał, że współpracuje w tym obszarze z bankiem Kanady oraz Monetary Authority w Singapurze.

Uważam, że banki centralne wprowadzając cyfrowe waluty w poważny sposób zmienią sposób funkcjonowania systemu bankowego, ponieważ będą obsługiwać rachunki osób fizycznych i przedsiębiorstw. Ulegnie zmianie sposób prowadzenia polityki pieniężnej, a swoboda dysponowania własnymi środkami pieniężnymi przez obywateli zostanie w znacznym stopniu ograniczona.

Cyfrowe euro może być, niestety, kolejnym elementem budowy systemu całkowitej kontroli nad życiem mieszkańców naszego kontynentu, zgodnie z futurystyczną wizją Aldousa Huxley’a z antyutopijnej powieści "Nowy, wspaniały świat".

Prof. Eugeniusz Gatnar

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: euro | cyfrowa waluta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »