Euro tylko po 2,75 zł
Jeśli Polska pójdzie śladem Słowacji, krajowi inwestorzy i zadłużeni w obcych walutach mogą spać spokojnie.
Informacja o możliwym przyjęciu przez Polskę euro już za ponad dwa lata gwałtownie umocniła naszą walutę. Prawdopodobnie to dopiero początek marszu w górę złotego. Takie wnioski płyną z analizy przybliżania się innych państw do strefy euro. To rewelacyjna informacja dla posiadaczy kredytów denominowanych w euro czy frankach szwajcarskich, ale również giełdowych inwestorów. Gorzej z eksporterami, którzy już przy dzisiejszym kursie złotego (euro za 3,4 zł) ledwo dyszą.
Porównując sytuację makroekonomiczną i geopolityczną Polski z krajami, które są już w unii walutowej lub lada dzień do niej przystąpią, najbliżej nam do Słowacji.
Jeśli nasza waluta zachowa się do 2011-2012 roku podobnie jak korona w ostatnich latach, to za euro będziemy płacić zaledwie 2,75 zł (taniej o blisko 20 proc. niż obecnie). Frank szwajcarski może kosztować wtedy 1,7 zł.
Więcej w "Pulsie Biznesu"