Europejskie banki czekają duże zmiany
Mimo coraz lepszych wyników europejskich gospodarek i dobrych nastrojów konsumenckich banki na Starym Kontynencie nie potrafią tego wykorzystać. Zdaniem analityków, banki mają wiele do zrobienia jeśli chodzi o wewnętrzną transformację. Czekają je wielkie zmiany jakościowe i redukcje etatów ale też prawdopodobny wzrost płac.
Bez zmiany podejścia do zarządzania kadrami i zmiany modelu biznesowego po stronie dochodowej nie uda się podnieść zysków. Kolejnym wyzwaniem dla banków jest rosnąca konkurencja ze strony innowacyjnych fintechów. Tym bardziej że unijne prawo już wkrótce umożliwi tym młodym firmom jeszcze szybszy rozwój.
- Ubiegły rok był dla banków w Europie rokiem trudnym. Na początku roku wszyscy mieliśmy nadzieję, że w związku z poprawiającą się sytuacją gospodarczą i rosnącym PKB we wszystkich krajach Europy, sytuacja banków będzie dobra, jednak nasze badanie Retail Banking Radar pokazało, że de facto 5 z 6 wskaźników dla banków detalicznych w Europie pogorszyło się - mamy trudną sytuację - mówi agencji i formacyjnej Newseria Biznes Maciej Gawinecki, junior partner w firmie doradczej A.T. Kearney.
Pogorszeniu uległy wskaźniki takie, jak wynik i zysk na klienta, koszty do wyniku, koszty rezerw do wyniku i wynik z odsetek wobec wyniku. Poprawa nastąpiła jedynie w odniesieniu do wyniku przeliczonego na pracownika, co może świadczyć o skutecznej restrukturyzacji. Banki detaliczne zanotowały wzrost zarówno depozytów, jak i kredytów (o 3,3 proc. i 2,6 proc.), ale wynik z działalności bankowej w porównaniu do poprzedniego roku zmalał.
- Mamy wysoki wzrost gospodarczy, bardzo niskie ceny ropy naftowej, co sprzyja wzrostowi gospodarczemu, mamy wzrost dochodu rozporządzalnego w Europie, czyli więcej wydajemy, konsumenci biorą więcej kredytów, lokują więcej depozytów w bankach. Jednak banki nie radzą sobie jeszcze z monetyzacją tego efektu - ocenia Maciej Gawinecki.
W 2016 roku strefa euro odnotowała po raz pierwszy od wybuchu kryzysu finansowego silniejszy wzrost gospodarczy niż Stany Zjednoczone. W I kwartale 2017 roku był to wzrost o 1,7 proc., w poprzednich od 1,6 proc. do 1,8 proc., w całym roku 2016 także 1,7 proc.
Liczba instytucji kredytowych spadła o 6 proc. do niespełna 6,6 tys. (od początku kryzysu to spadek o niemal jedną czwartą). Rentowność kapitału własnego, główny wskaźnik, którym kierują się inwestorzy przy zakupie akcji banków, spadł w 2016 roku do 3,5 proc. z 4,3 proc. w 2015 roku.
- To świadczy o tym, że banki mają wiele do zrobienia jeśli chodzi o wewnętrzną transformację i transformację kosztową, tak aby móc zwiększyć efektywność - podkreśla Gawinecki. - Dużo mówi się o podejściu do ludzi. Widzimy wśród europejskich czempionów, że ono się zmienia.
Banki stawiają na inny rodzaj kadr, bardziej na project managerów, którzy są w stanie przetransformować banki i szybko reagować na zmiany rynkowe. To kadry, które pracują w modelu agile, w którym są w stanie szybko dostarczyć zmianę, sprawdzić czy ona jest skuteczna i pracować nad nią dalej.
Dodaje, że będzie to oznaczało redukcję poziomu kadr w bankach. Będzie ona związana ze zmniejszaniem wielkości organizacji, centrali i oddziałów, ale z drugiej strony jakościowa zmiana kadr będzie oznaczała, że wynagrodzenia w bankach niekoniecznie spadną, a nawet wzrosną, więc nie odbije się to na strukturze kosztów pod względem wynagrodzeń. W ubiegłym roku w Europie liczba pracowników instytucji finansowych zmniejszyła się o prawie 3 proc.
Choć początek 2017 roku był dla banków lepszy niż 2016 rok, wciąż funkcjonuje wiele potencjalnych zagrożeń dla sektora.
- Z jednej strony mamy stopy procentowe, które utrzymują się na rekordowo niskim poziomie, stąd banki będą musiały zmienić swój sposób uzyskiwania dochodów na przychody z tytułu opłat i prowizji. Wiąże się to ze zmianą modelu biznesowego po stronie dochodowej - wyjaśnia ekspert A.T. Kearney. - Z drugiej strony mamy czynnik regulacyjny.
Regulator cały czas dba o to, by banki były bezpieczne dla konsumentów, ale narzuca też wiele regulacji które zmieniają charakter gry na rynku bankowym. Pierwszą regulacją, jaka wpłynęła na wyniki w 2016 roku było na przykład obniżenie interchange, czyli prowizji z tytułu transakcji kartowych.
Innym przykładem regulacyjnej interwencji jest przygotowywana od dłuższego czasu dyrektywa PSD2. Oznacza ona otwarcie banków na potencjalnych graczy trzecich, którzy będą mieli dostęp do rachunku, jego salda i historii. To spowoduje, że już dziś duża presja ze strony innowacyjnych firm technologicznych stanie się jeszcze poważniejszym wyzwaniem dla tradycyjnych instytucji.
- Podmioty zewnętrzne będą mogły generować płatności, które tradycyjnie były zarezerwowane tylko dla interfejsu bankowego, jaki znamy z bankowości elektronicznej czy mobilnej. Przykład tej dyrektywy pokazuje, jak bardzo banki są pod naporem różnych zmian, jak bardzo muszą przemyśleć swój model biznesowy, by poprawiać efektywność w kolejnych latach - podkreśla Maciej Gawinecki.