Globalny rynek Forex - ogromne możliwości przy wysokim ryzyku

Rynek walutowy kusi swoją dostępnością, płynnością i wizją ogromnych zysków. Chociaż każdy słyszał o możliwości inwestowania na parach walutowych, to jednak ciągle dla sporej grupy osób ewentualny zarobek tam osiągany jest niepewny, a rynek enigmatyczny.

Rynek walutowy, zwany także rynkiem Forex (od: foreign exchange, Fx), to ponadnarodowa, globalna, zdecentralizowana sieć wymiany walut. Inaczej mówiąc, to rynek OTC (pozagiełdowy), na którym brokerzy i dealerzy negocjują bezpośrednio ze sobą. Największymi i najbardziej znaczącymi uczestnikami tego rynku są banki, firmy inwestycyjne i fundusze hedgingowe, którzy poprzez dokonywane transakcje mają wpływ na kształtowanie się ceny (prawo popytu i podaży).

Z rozwojem technologii coraz więcej instytucji finansowych zaczęło udostępniać tzw. platformy transakcyjne. Z ich pomocą nawet drobny inwestor, nie posiadający wysokich zasobów wolnej gotówki, może dołączyć do handlu z największymi i pomnażać pieniądze. Pojawienie się platform handlowych na rynku i napływ inwestorów detalicznych zmieniły także sam charakter Fx, który dzisiaj nie powinien być traktowany wyłącznie jako rynek walutowy, ale ogólny dostęp do instrumentów finansowych, zróżnicowanych pod względem ryzyka, stopy zwrotu, specyfiki obrotu, zróżnicowania geograficznego, itp. A to wszystko w obrębie jednej platformy.

Liderzy na rynku udostępniają kilkanaście tysięcy różnych produktów w ramach jednego konta, w tym te najpopularniejsze, jak pary walutowe (główne, np. EUR/USD, GBP/USD, krajów wchodzących w skład emerging markets, czyli rynków wschodzących, w tym Polski, jak i całkowicie egzotycznych), opcje walutowe, walutowe kontrakty forward, indeksy, opcje, kontrakty na akcje, opcje futures, kontrakty na futures, a nawet opcje na akcje czy CFD.

Większość z nich jest nie dość, że bardzo skomplikowana (w tym także profil wypłaty), to dodatkowo niezwykle ryzykowna. Nie dziwi zatem fakt, że rynek Fx to teraz przede wszystkim handel na walutach, a dokładniej mówiąc - na parach walutowych, na które też zwrócimy szczególną uwagę.

Rynek - działający pięć dni w tygodniu przez 24 godziny -, daje możliwość inwestowania i spekulowania na walutach. Nie jest to jednak prosta projekcja wzrostu/spadku wartości jednego waloru, np. euro, ale określenie jego aprecjacji bądź deprecjacji przy zestawieniu z inną walutą, np. dolarem amerykańskim.

Zapis EUR/USD informuje nas, że walutą bazową jest euro, dolar zaś - walutą kwotowaną. Tym samym, siła środka płatniczego obowiązującego w strefie euro będzie wyrażona poprzez przeliczenie na walutę amerykańską. Tym samym kurs kupna (bid) po cenie 1,11014 oznacza, że za jedno euro należy zapłacić 1,11014 dolara. Wartość ta podlega dynamicznym zmianom w czasie, a najmniejszy możliwy ruch, jak w powyższym zapisie, liczony jest do piątego miejsca po przecinku.

Rynek dla każdego?

Dostęp do Fx może w obecnych warunkach rynkowych uzyskać praktycznie każdy. Nie trzeba także od razu wpłacać gotówki na rachunek brokerski. Spora część działających na rynku (także w Polsce) brokerów udostępnia bezpłatnie platformę transakcyjną w wersji DEMO. Oznacza to, że na podglądowym rachunku wirtualnymi pieniędzmi możemy analizować rzeczywistą sytuację rynkową, podejmować decyzje w oparciu o bieżące dane i wydarzenia gospodarcze, a także ciągłe zmiany ceny na wykresie.

Oznacza to, że chociaż rachunek jest jedynie demonstracyjny (szkoleniowy), to całe otoczenie rynkowe i wszystko, co się z nim wiąże, jest już rzeczywiste. Problemem mogą być emocje, które zupełnie inaczej będą wyglądać podczas handlu prawdziwymi pieniędzmi, a inaczej - gdy wiemy, że nie możemy nic stracić. Tym niemniej jest to doskonała okazja, by zapoznać się nie tylko z platformą i jej możliwościami, ale także z mechaniką rynku i specyfiką różnych rodzajów handlu - od średnioterminowego do daytradingu czy spekulacji.

Inwestycje na rynku Fx mogą być kierowane do dowolnej osoby, jednakże nie każdy powinien zajmować się pomnażaniem pieniędzy samodzielnie. Wiąże się to z jednej strony ze skomplikowanym procesem oceny sytuacji rynkowej, z drugiej zaś ze złożonością emocjonalną inwestycji w ogóle i czasem potrzebnym na tego typu działanie.

Wizje zysku 600 dol. dziennie czy stopę zwrotu kilkaset procent tygodniowo można od razu na wstępie odrzucić. To jedynie reklamowy chwyt, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistym handlem i systematycznym zarabianiem na tego typu instrumentach.

Złożenie zlecenia jest dziecinnie proste, ale zarabianie na tym rynku to już zupełnie inny poziom zaawansowania i skomplikowania. Nie można powiedzieć jednoznacznie, ile osób z rynku Fx czerpie systematycznie profity, a ile traci wszystko. Dane Komisji Nadzoru Finansowego wskazują na niewiele ponad 80 proc. klientów, którzy na rynku walutowym tracą.

Można oczywiście straszyć tym odsetkiem tracących, można jednak wyciągnąć pewne wnioski i nie rzucać się od razu na głęboką wodę. Sposobów na oszczędzanie jest wiele, a rynek Fx jest akurat jednym z najtrudniejszych.

Zanim zdecydujemy się samodzielnie zarządzać kapitałem, warto najpierw zapoznać się z ofertą niektórych firm brokerskich, które mają w ofercie usługi "handlu na rachunek klienta" albo dostępnymi na rynku funduszami inwestycyjnymi, które także inwestują w waluty. Jeśli jednak zdecydujemy się na samodzielne handlowanie, to od razu trzeba sobie powiedzieć wprost, że łatwo nie będzie!

Na rynek trafić łatwo...

...trudniej się na nim utrzymać. Podstawą jest określenie celów, jakie chcemy osiągnąć przez inwestycje na rynku Fx. Można osiągnąć stopę zwrotu niewiele przekraczającą oprocentowanie lokat albo skarbowych papierów dłużnych (stopa wolna od ryzyka), można też próbować ją przekroczyć, czyli wypracować wyższy zwrot, co obarczone będzie już pewnym ryzykiem.

Czym oczekiwany zwrot z inwestycji wyższy, tym większe ryzyko. Tym samym, jeśli przy rachunku rachunek 10 tys. złotych co miesiąc nasza oczekiwana stopa wyniesie 10 proc., to ryzyko dla tego celu będzie znacznie niższe niż przy oczekiwaniach rzędu 50 czy 100 proc. Zachwyt nad rynkiem i możliwościami, które on daje, często jednak przysłaniają rozsądek.

Problem wyraźnie się komplikuje wraz z ilością środków, którymi chcemy zarządzać. Wiąże się to z psychologią inwestowania i emocjami, które odczuwamy handlując własnymi, zarobionymi samodzielnie pieniędzmi. Inaczej reagujemy na stratę 100 złotych, inaczej jeśli jest to tysiąc czy 10 tys. Każdy inwestor odmiennie podchodzi do kwestii straty własnych pieniędzy. Dlatego tak ważna jest dyscyplina i rozważne zarządzanie posiadanym kapitałem. Przy wyznaczonym limicie straty - 2-5 proc. emocje będą o wiele mniejsze niż przy jednostkowym uszczerbku na rachunku w wysokości 50 proc.

Odmienną kwestią jest konieczność wpłaty minimalnego depozytu, by rozważnie myśleć o handlu. Dolna granica określana jest najczęściej przez brokera, a z racji tego, że podmiotów działających na rynku jest sporo, każdy znajdzie opcję dopasowaną do potrzeb.

Są rachunki, które można otworzyć już przy wpłacie np. 100 dol., ale bywają i takie, dla których próg rozpoczyna się dopiero od tysiąca bądź więcej dol. Broker dla kont o mniejszej wartości udostępnia mini- (1/100), a nawet mikroloty (1/1000), by można brać udział w handlu nawet przy najmniejszych kwotach.

Pułapek dla początkujących inwestorów jest sporo, i to od samego początku. Dla jednych stopa zwrotu w wysokości pięciu proc. miesięcznie jest niezadowalająca. Próbują przegonić rynek, wydaje im się, że znaleźli złoty środek na osiągnięcie bogactwa. Zapominają o podstawowych zasadach i tracą. A przecież należy pamiętać, że na Fx, podobnie jak na innych inwestycjach, można bardzo szybko stracić wszystkie pieniądze.

Bezpieczeństwo to podstawa

Podmiotów działających na rynku, oferujących platformę transakcyjną i dołączenie do handlu, jest bardzo dużo. Mogą to być banki, firmy inwestycyjne (domy maklerskie), niezależni brokerzy, podmioty rodzime i zagraniczne. Każdy z nich na swój sposób i w ramach własnej strategii próbuje zachęcić inwestorów do otwarcia rachunku właśnie u nich. Proponuje liczne bonusy i oferty dodatkowe, które niejednokrotnie przysłaniają rzeczywisty charakter działalności.

Wybór podmiotu oferującego usługi inwestycji forex jest jedną z najważniejszych, a przy tym najtrudniejszą, decyzją przed rozpoczęciem handlu.

Po pierwsze, należy sprawdzić, czy podmiot jest licencjonowany, czy ma zezwolenie na prowadzenie tego typu usług, gdzie znajduje się jego siedziba, czy ma oddział w Polsce, czy oferuje wsparcie dla klientów w danym kraju (języku). Szukanie opinii o danym podmiocie może już na wstępie wyeliminować te, które nie są godne zaufania, bądź z którymi współpraca jest utrudniona.

Jak już zostało powiedziane - rynek jest ogromny i nie trzeba ograniczać się wyłącznie do dwóch czy trzech firm. Instytucje nadzoru ostrzegają przed brokerami, którzy nie posiadają zezwolenia lub licencji na prowadzenie działalności brokerskiej. Znacząco inaczej wygląda sytuacja, gdy możemy domagać się swoich praw, reklamować i w razie upadku liczyć na odzyskanie części środków z tytułu systemu wypłaty rekompensat, a inaczej - gdy jesteśmy zdani wyłącznie na siebie i dobrą wolę naszego brokera.

Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ryzyko | rynek | rynek walutowy | forex
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »