Koniec ery "fałszywych bogów"

Pozostajemy pod wpływem największego eksperymentu w obszarze polityki pieniężnej, a rynki są zmęczone, niestabilne i kruche. Zmiana paradygmatu zbliża się, ale nie musi do niej dojść jeszcze w czwartym kwartale. Brexit będzie czynnikiem, który da impuls do zmian.

- Jak zawsze, pytanie dotyczy momentu zmian...czy mówimy o trzech miesiącach, czy trzech latach?

- Można na chwilę uciec od globalnej sytuacji makro, ale nie można się przed nią schować.

Ogólnie rzecz biorąc, globalna sytuacja makro pozostaje bez większych zmian. Znajdujemy się pod wpływem największego eksperymentu w obszarze polityki pieniężnej, bańki rosną na wszystkich światowych rynkach aktywów, a gdzie nie spojrzeć widać rekordowo niskie rentowności oraz otoczenie z łatwym dostępem do taniej gotówki.

Nadal płyniemy przez morza niezwykle łagodnej polityki pieniężnej, ale jej ostateczne skutki mogą być bardzo negatywne.

Reklama

Znajdujemy się na końcu ery "fałszywych bogów" (czyli banków centralnych), otrzymujemy wiele sygnałów świadczących o zmęczeniu i wątpliwościach wobec ich działań. Istnieje ryzyko, że cały ten eksperyment zakończy się kryzysem, przy którym wydarzenia z 2008 roku będą tylko małymi tarapatami.

Potencjalny kryzys nie będzie po prostu nasilonymi zawirowaniami związanymi z rynkiem mieszkaniowym w USA, ale rakiem pożerającym globalne rynki.

W ostatnim czasie byliśmy świadkami trzech rozczarowań związanych z próbami Banku Japonii zmierzającymi w kierunku dalszego łagodzenia polityki pieniężnej (29 stycznia, 29 lipca i 21 września), dalszego umacniania się walut mimo cięć stóp/gołębiego nastawienia banków centralnych (EUR, NZD i AUD).

Do istotnego wydarzenia doszło także 9 września, gdy nagle VIX zamknął sesję ze wzrostem o 40% a S&P spadło o 2,5% po niemal dwóch miesiącach zmian o nie więcej niż 1,0% w obie strony.

Co stało się tuż przed tymi wydarzeniami?

8 września odbyło się posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (ECB), który nie ogłosił dalszego luzowania - nawet nie przedłużył obecnego programu luzowania ilościowego. Oczywiście, reakcja rynku była negatywna. Rentowności niemieckich Bundów wzrosły od minus 10 punktów bazowych to pięciu punktów bazowych w ciągu 24 godzin, ciągnąc za sobą 10-letnie obligacje USA oraz Japonii i nasilając awersję do ryzyka.

Tak jak napisałem do klientów, tamta sytuacja przypominała mi wydarzenia z 2008. "Tylko w dwóch przypadkach zanotowano wzrosty: w przypadku indeksu wahań oraz kursu USD - nawet takie bezpieczne przystanie jak złoto/srebro, jen i frank poczuły silny cios."

Są to sygnały nadchodzących zmian. Jak zawsze, pytanie dotyczy ich momentu... Czy mówimy o trzech miesiącach, czy trzech latach? Szczerze powiedziawszy, nie jestem pewien, ale na pewno zbliżamy się do tej chwili.

Można na chwilę uciec od globalnej sytuacji makro, ale nie można się przed nią schować.

Obecnie jedno jest pewne. Ilość dostępnej gotówki do inwestycji jest wielka. Jeśli więc ktoś spodziewa się na przykład spadku S&P 500 o 10%, to nie ma co marzyć - z uwagi na ogromną płynność, każdy dołek będzie okazją do kolejnych zakupów.

Chciałbym przypomnieć, że twierdziłem (i nadal jestem tego zdania), że Brexit będzie czynnikiem, który da impuls do zmian. Miał to być szok, który spowoduje otrzeźwienie i w końcu zawróci nas w kierunku normalnego cyklu biznesowego.

Cóż, osłabienie rynku nie trwało nawet tydzień - ogromna płynność po prostu zaabsorbowała ten szok a rynki powróciły do normalnego handlu, jakby Brexit w ogóle się nie wydarzył.

Ogólne perspektywy: strukturalne pozycjonowanie

Pozycjonowanie rodem ze "starej szkoły makro" jest nadal w cenie. Polega ono na długiej pozycji w złocie i innych metalach szlachetnych, poprzez rynek wydobywczy. Możemy być świadkami wyższych szczytów w przypadku złota, srebra i innych metali szlachetnych, co z kolei powinno mieć pozytywny wpływ na wyniki spółek wydobywczych w sezonie raportów zaczynającym się w październiku. Wyceny mogą pójść w górę.

Należy także spojrzeć w stronę obligacji rządowych z dodatnimi rentownościami takimi jak papiery USA lub Australii, a także solidnych firm z "realnymi aktywami" i mocnymi przepływami pieniężnymi. Istnieje kilka blue-chipów ze stopą dywidendy na poziomie 5-10% (np. BP), które wyglądają na bezpieczną inwestycję. Można rozważyć także inne spółki, które mają jedną wspólną charakterystykę - a mianowicie ich działalność jest oparta na zasobach, które nie są nieskończone.

Bez względu na to, czy jesteś prywatnym inwestorem indywidualnym z dostępem do takich alternatywnych walut jak Bitcoin, czy należysz to tak zwanego "family office" z dostępem do niemieckich inwestycji RE/PE, warto pomyśleć o dywersyfikacji i lekkim odejściu od tradycyjnych "płynnych rynków aktywów".

Patrząc na 2017, istnieje kilka ciekawych transakcji, na przykład kurs USDMXN na poziomie 19,90. W pobliżu zamknięcia blisko 20,00, długa pozycja w peso i krótka w dolarze może być zyskowną transakcją w 2017. To samo dotyczy obligacji w MXN.

Okazje rynkowe istnieją zawsze - warto więc odrobić lekcję i przyjrzeć się bardziej szczegółowo MXN i Meksykowi.

Taktyka: pozycjonowanie na koniec roku

Pod koniec roku będziemy świadkami istotnych czynników ryzyka: wyborów prezydenckich w USA 8 listopada, referendum we Włoszech 4 grudnia, potencjalnej podwyżki stóp procentowych przez Fed (2 listopada lub 14 grudnia), oraz problemów w europejskich sektorze bankowym - lista ta jest jeszcze dłuższa.

Z uwagi na fakt, że Fed nie skorzystał z okazji i nie podwyższył stóp 21 września, a posiedzenie 2 listopada odbędzie się tuż przed wyborami, to kolejnym "istotnym" posiedzeniem będzie dopiero to zaplanowane na 14 grudnia - są to obecnie lata świetlne na rynku.

Z kolei, BoJ (posiedzenia 1 listopada i 20 grudnia) nie powinien zmienić swojej polityki po ostatnich decyzjach, a ECB (20 października i 8 grudnia) pozostanie ostrożny przed głosowaniem Włochów w sprawie konstytucji.

Z uwagi na te czynniki, moim zdaniem, możemy wkroczyć w najdłuższy w tym roku okres osłabienia USD. Dodatkowo, w przypadku walut, towarów i akcji możemy spodziewać się końca handlu charakteryzującego się częstym wychodzeniem z określonych zakresów. Jest to bardzo ważny wniosek, ponieważ większość sukcesów na tych rynkach notowali właśnie inwestorzy grający na przebicia przez wcześniejsze poziomy. Inwestorom bazującym na makro, CTA i na trendach trudniej było zanotować zyski w takich niestabilnych warunkach rynkowych.

Można spodziewać się nowych szczytów w tym roku w przypadku takich par jak NZDUSD (możliwy ruch od 0,7274 do 0,7600), AUDUSD (0,7669 do 0,79 ), USDINR (66,6125 do 66.30) i USDRUB (63,9663 do 62.5000).

W przypadku złota, notowania tego metalu szlachetnego mogą osiągnąć najwyższy w tym roku poziom 1.384 USD/uncję, a test 1.400 USD/uncję nie wygląda na coś niemożliwego do zrealizowania.

Cena kawy, która wynosi obecnie około 153,55, może wzrosnąć, a pozycjonowanie na rynku sygnalizuje, że może dojść do testu poziomu 180.

Apetyt na ryzyko będzie nadal silny (nowe szczyty na giełdach w USA) i ciekawe, jak długo się utrzyma, biorąc pod uwagę fakt, że część inwestorów tylko czeka, aż przyjdzie korekta...

Głównym ryzykiem dla powyższego scenariusza jest potencjalne osiągnięcie nowych szczytów przez rentowności obligacji G3 (niższe dołki, jeśli chodzi o ceny). W takim przypadku, czynnik, który wpływał ostatnio na zwyżki na giełdach (niższe rentowności) tym razem doprowadzi do awersji do ryzyka na rynkach.

Nie spodziewam się, aby tak się stało, lecz bez wątpienia jest dużo "niedźwiedzi", którzy tylko na to czekają.

To czas kiwi! Możemy być świadkami najwyższych poziomów w tym roku - 0,7600 - wobec obecnych 0,7274:

Można spodziewać się nowych dołków na parze USDINR i USDRUB:

Moim zdaniem, osiągnięcie 180 jest możliwe przy obecnym poziomie 150 ...

Kay van Petersen, specjalista ds. strategii makro, Saxo Bank

Saxo Bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »