Konserwatywna Europa nie chce redukować stóp
Niespodziewana decyzja Fed wywołała jedynie chwilowe wzrosty za oceanem. Rozczarowujące wiadomości z amerykańskiej spółki Cisco i brak obniżki stóp w Banku Anglii i ECB spowodowały spadki na światowych rynkach akcji.
W środę zarząd amerykańskiego banku centralnego (Fed) zredukował stopy procentowe aż o 50 pb, więcej niż powszechnie oczekiwano. Decyzja Fed oraz zwycięstwo republikanów w wyborach do kongresu wywołały krótkotrwałe wzrosty na tamtejszych giełdach. Optymizm inwestorów zgasł tuż po środowej sesji, po słabych prognozach podanych przez amerykańską spółkę Cisco Systems. Decyzja Fed świadczy, że stan amerykańskiej gospodarki wciąż pozostawia wiele do życzenia.
W czwartek decyzje w sprawie stóp procentowych podawały Europejski Bank Centralny (ECB) i Bank Anglii (BoE). Żaden z nich nie zdecydował się zmienić poziomu stóp procentowych. Pogorszyło to i tak fatalne nastroje inwestorów na Starym Kontynencie. W rezultacie główne indeksy tamtejszych giełd traciły w granicach 2 proc.
Znacznie spokojniej było na GPW. Indeks WIG stracił jedynie 0,5 proc. Natomiast WIG 20 zniżkował na zamknięciu 0,7 proc.
Radośnie w USA
Fed zdecydował się na pierwszą obniżkę w tym roku. Po cięciu o 50 pkt baz. stopy w USA są na najniższym poziomie od 40 lat. Wyższa od spodziewanej skala redukcji wywołała skrajne komentarze.
- Jestem zszokowany decyzją Fed. Trudno powiedzieć, czy to ma w ogóle sens - mówi Mike Cloherty, strateg CSFB.
Jednak dominowały pozytywne reakcje, co przełożyło się wzrosty amerykańskich indeksów.
- Nie mogę w to uwierzyć. Pierwszy raz od dłuższego czasu Fed zrobił naprawdę słuszną rzecz - uważa James Padinha, ekonomista Arnhold & S. Bleichroeder.
Jednocześnie zarząd FOMC dał wyraźnie do zrozumienia, że w najbliższym czasie nie dojdzie do kolejnych cięć.
- Gdyby stopy obniżono o 25 pb inwestorzy zastanawialiby się cały miesiąc, co będzie w grudniu. A tak Fed rozwiał wszelkie wątpliwości, jakby mówił: wesołych świąt, my już swoje zrobiliśmy - dodaje Richard Koss, zarządzający w banku inwestycyjnym Brown Brothers Harriman.
Dobra atmosfera wśród analityków i inwestorów za oceanem nie przeniosła się na giełdy azjatyckie i europejskie. Na tych rynkach dominowała już strona podażowa po negatywnych prognozach podanych przez Cisco Systems.
Smutno w Europie
Na początku notowań na giełdach Starego Kontynentu przeważały niewielkie wzrosty na fali oczekiwania, że ECB skopiuje ruch Fed. Część graczy liczyła na redukcję stóp o 25 pkt baz. Jednak im bliżej było godziny ogłoszenia komunikatu ECB, nadzieja na redukcję stóp gasła. Analitycy zaznaczają, że ECB jest bardziej konserwatywny, niż Fed, a przeciwko redukcji przemawiał zagrożony cel inflacyjny.
Po informacji potwierdzającej przewidywania graczy zniżki pogłębiły się. Inwestorzy pozbywali się akcji, realizując wcześniejsze zyski. Marazm panował również na warszawskiej giełdzie. GPW nie ma istotnych powodów do zwyżek. Gracze czekają na kolejne publikacje wyników finansowych, a dotychczasowe raporty raczej rozczarowały rynek. Również na otwarciu czwartkowych notowań za oceanem nie było śladu optymizmu panującego jeszcze na poprzedniej sesji. Koniunktury nie poprawiły dane z rynku pracy w USA i wydajności pracy w trzecim kwartale. Zdaniem specjalistów, teraz uwaga inwestorów skupi się na ocenie przebiegu najbliższych sesji na amerykańskich giełdach, które pokażą jak naprawdę tamtejszy rynek akcji odebrał niespodziewany prezent Fed.