Kosztowne żarty. Dogcoin wsłuchany w słowa Muska
Elon Musk w weekendowym programie telewizyjnym "Saturday Night Live" bardziej żartował z dogcoina niż go popierał. Efekt był taki, że już w trakcie programu "doge" gwałtownie taniał.
W ciągu godziny jego wartość spadła z 66 do 52 centów. Kilka godzin później było jeszcze gorzej, bo "pieseł" kosztował tylko 42 centy. Od tamtej pory ruszył w górę i dziś rano był wyceniany na 53 centy.
"Saturday Night Live" zaczął się od dialogu Muska z jego matką. Ta wyraziła nadzieję, że synowi nie przyjdzie do głowy, by prezentem dla niej na Dzień Matki był dogcoin. Była rozczarowana, gdy usłyszała, że dostanie tę właśnie kryptowalutę.
Nieco później Elon Musk oświadczył, że dogcoin to "przyszłość waluty i niepowstrzymany wehikuł finansowy, który przejmie kontrolę nad światem." Ta wypowiedź została przez wielu widzów uznana za prześmiewczą. Pod koniec programu multimiliarder opisał "doge" słowami "It’s a hustle" (pośpiech, rwetes).
Słowa, a zwłaszcza tweety Muska mają ogromny wpływ na notowania dogcoina. Zazwyczaj są dwuznaczne, ale wielu inwestorów uznaje je za wyraz poparcia dla tej kryptowaluty. Efekt jest taki, że "doge" stworzony w 2013 roku jako żart, od początku kwietnia tego roku do początku maja podrożał z 5 centów do 75 centów. W jednym z ostatnich tweetów Musk podkreślił jednak, że "ludzie powinni inwestować ostrożnie".
Sean Williams, analityk w The Motley Fool w tym co się dzieje z dogcoinem widzi klasyczny schemat "pump nad dump" (pompuj i porzuć). Daje do zrozumienia, że właściciel Tesli i SpaceX manipuluje rynkiem, a w takich sytuacjach zawsze największym finansowym zwycięzcą jest autor manipulacji.
- Strategia inwestycyjna wielu ludzi opiera się na nadziei, że Elon Musk opublikuje tweeta lub wspomni o dogecoinie w Saturday Night Live. Wszystkie kolejne wielkie bańki spekulacyjne zawsze prędzej czy później pękały. Dogecoin wykazuje wszystkie oznaki schematu "pump and dump" i może pogrążyć w stratach inwestorów, którzy kierują się lękiem, że jak nie kupią kryptowaluty, to zmarnują okazję - konkluduje Sean Williams.
W szczytowym momencie hossy rynkowa kapitalizacja "doge" przekroczyła 90 miliardów dolarów. To w zasadzie tyle co dziesięć Orlenów, albo prawie cały WIG20. To także więcej niż kapitalizacja General Motors.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Bitcoin, czyli najbardziej popularna waluta cyfrowa na świecie, w ciągu ostatnich 10 lat też bardzo podrożał, bo z poziomu poniżej jednego dolara doszedł do 65 tysięcy dolarów w połowie kwietnia tego roku (teraz kosztuje "tylko" 59 tysięcy). Ten marsz w górę był trzy razy przerwany przez ogromne bessy.
Dogecoin też zapewne jest skazany na wielkie wstrząsy. Sean Williams uważa, że chybiony jest argument, że o sukcesie "doge" decydują niższe opłaty transakcyjne niż w wypadku bitcoina, czy ethereum. Podobnie jak argument o wyjątkowo dużej wydajności sieci dogcoina. Jak podkreśla, podobnie niskie opłaty i równie wydajne sieci mają liczne inne kryptowaluty, takie jak nano, stellar, dash, czy ripple.
Powodzenie dogcoina jest zatem wypadkową kilku zdarzeń i to bardziej społecznych niż ekonomicznych. Kryptowalutowy mem zdobył dużą popularność wśród internautów i przykuł uwagę finansowego potentata, którego tweety śledzą 52 miliony osób.
Jacek Brzeski