Kryptowaluta znów daje zarobić. Bitcoin podrożał, ale czy na długo?
Cena bitcoina zaczyna przekraczać poziom 31 tysięcy dolarów, co poprzednio zdarzało się w lipcu. Jak zwykle prognozy dla najpopularniejszej kryptowaluty świata są skrajnie różne. Analitycy Fidelity Digital Assets wyobrażają sobie notowania bitcoina na niebotycznym poziomie 675 tysięcy dolarów. Z kolei inwestor i miliarder Charlie Munger, prawa ręka Warrena Buffeta, przepowiada, że bitcoin ostatecznie spadnie do zera.
- Popularny inwestor i analityk CryptoCon zakłada, że pierwsza kryptowaluta świata przed końcem 2025 roku może osiągnąć pułap 130 tysięcy dolarów za sztukę
- Analitycy Fidelity Digital Assets są zdania, że bitcoin przypomina złoto i jest wyjątkowym magazynem wartości
- Dla Charliego Mungera bitcoin jest "produktem finansowym wziętym z powietrza"
Kurs bitcoina po kilku miesiącach stagnacji na poziomie 27 tysięcy dolarów nagle wyskoczył ponad kluczowy próg 31 tysięcy dolarów. Kilka dni temu bodźcem dla ruchu w górę na wykresach kryptowaluty była plotka, później zdementowana, o dopuszczeniu na rynek pierwszego funduszu ETF, który śledziłby ceny spot bitcoina.
Jednak dyrektor generalny firmy Galaxy Digital, Mike Novogratz, a także wielu innych komentatorów, jest przekonanych, że bitcoinowe ETF dla rynku kasowego wkrótce zostaną zatwierdzone. - W Stanach Zjednoczonych nastąpi to jeszcze w tym roku, gdyż zmienia się stanowisko w tej sprawie amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd i rośnie rynkowa akceptacja dla bitcoina w branży finansowej - przewiduje Mike Novogratz.
Bitcoin podrożał od początku roku o ponad 70 proc. Licząc zaś od dołków z listopada 2022 roku, cena wzrosła o ponad 80 proc. Tak znaczna zwyżka zdaje się sugerować, że czołowa kryptowaluta najgorsze ma już za sobą. Warto przypomnieć, że między listopadem 2021 roku a listopadem 2022 roku jej kurs runął z rekordowego poziomu 69 tysięcy dolarów do niespełna 15,5 tysiąca. W najbliższym czasie - jak twierdzą analitycy techniczni - po przełamaniu oporu przy 30 tysiącach dolarów możliwy jest ruch w stronę 38 tysięcy.
Jednak Mike McGlone, analityk Bloomberg Intelligence, ostrzega przed potencjalnie dużym i raczej spadkowym ruchem na rynku bitcoina. Jak twierdzi, pierwsza kryptowaluta świata jest teraz “zwinięta w kłębek między wąskim zakresem cenowym a głównymi średnimi kroczącymi".
Mike McGlone zwraca uwagę na fakt, że bitcoin przez dłuższy czas zawężał swój kurs w przedziale od 25 tysięcy do 29 tysięcy dolarów. - Kryptowaluta utknęła pomiędzy 50-tygodniową a 100-tygodniową średnią kroczącą. Jednocześnie jej roczna zmienność spadła do rekordowo niskiego poziomu. Bitcoin jest teraz bardziej podatny na spadki notowań w obliczu rosnącej płynności na rynkach finansowych - oświadczył analityk Bloomberg Intelligence.
Bardziej optymistycznie na przyszłą cenę bitcoina patrzą eksperci banku Morgan Stanley, którzy próbują wyciągać wnioski z kilku dotychczasowych tzw. halvingów kryptowaluty. Najbliższy halving, czyli przepołowienie bitcoina, ma się wydarzyć około 20 kwietnia 2024 roku. Polega ono na ograniczeniu podaży nowych bitcoinów oraz zmniejszaniu o połowę nagrody dla "górników" za wydobyte "monety".
Cykliczny halving w przeszłości zawsze wiązał się z rajdami cenowymi bitcoina. Istotą najstarszej kryptowaluty świata jest jej ograniczona podaż - w obiegu może być maksymalnie 21 milionów "coinów". Dzięki temu kurs bitcoina powinien rosnąć z etapu na etap. Przyczyniać się do tego ma właśnie halving, do którego dochodzi co cztery lata lub co 210 tysięcy wydobytych bloków kryptowaluty.
Nagroda wypłacana "górnikom" wiosną przyszłego roku zmniejszy się o połowę. Za każdy nowy blok będą otrzymywać 3,125 bitcoina, a nie 6,25, tak jak teraz. Teoretycznie, skoro nagroda za wydobycie bloku bitcoina i dodanie go do łańcucha, zostanie podzielona przez dwa, to cena kryptowaluty powinna podwoić się.
Halving bitcoina prawdopodobnie będzie zachęcał inwestorów do akumulowania tego aktywa. Analitycy z Morgan Stanley przypominają, że w przeszłości zawsze notowano "bycze" wzrosty na wykresach bitcoina, które trwały od 12 do 18 miesięcy od momentu zmniejszenia nagród dla "górników" o połowę.
W mediach społecznościowych można znaleźć wielu "proroków", którzy albo zapewniają, że w przyszłości za bitcoina będzie płacić się krocie, albo zapowiadają jego spektakularny krach. Jedni doszukują się "kalendarzowych prawidłowości", inni wierzą, że "bitcoin przypomina złoto", jeszcze inne mówią o nim, że jest "produktem finansowym wziętym z powietrza".
Popularny inwestor i analityk CryptoCon zakłada, że pierwsza kryptowaluta świata przed końcem 2025 roku może osiągnąć pułap 130 tysięcy dolarów. Jego teoria oparta jest na obserwacji, że rekordy wszech czasów bitcoina pojawiają się w ciągu trzech tygodni (przed bądź po) od 28 listopada. Tak było w 2017 roku, kiedy "coin" osiągnął szczyt 17 grudnia, czyli 19 dni po 28 listopada. Z kolei w 2021 roku rekord zanotowano 10 listopada, czyli 18 dni przed 28 listopada.
- Robiłem ostatnio wiele eksperymentów ze szczytami cykli bitcoina i ciągle widzę tę samą cenę, czyli 130 tysięcy dolarów. Poziom ten zostanie osiągnięty plus minus 28 dni od 25 listopada 2025 roku, czyli między 29 października, a 24 grudnia 2025 roku. Osobiście uważam, że będzie to raczej grudzień niż październik - oświadczył CryptoCon.
Jeszcze bardzie optymistycznie przyszłość bitcoina widzi dział kryptowalutowy giganta finansowego Fidelity Digital Assets, który zarządza kwotą 4,5 biliona dolarów. Analitycy Fidelity podkreślają, że bitcoin ma wyjątkową pozycję jako pieniądz cyfrowy i magazyn wartości. Ich zdaniem, pierwsza kryptowaluta świata przypomina złoto. Kluczowym argumentem jest tu “egzekwowalny niedobór" wynikający z ograniczenia podaży bitcoina do 21 milionów "monet".
Globalna kapitalizacja złota wynosi dziś około 13 bilionów dolarów. Fidelity Digital Assets sugeruje, że jeśli bitcoin miałby osiągnąć taką samą kapitalizację rynkową, uwzględniając istniejące 19 milionów wydobytych tokenów, jego wartość mogłaby wzrosnąć do około 675 tysięcy dolarów.
Zdeklarowanym wrogiem bitcoina jest amerykański 99-letni inwestor i miliarder Charlie Munger, będący prawą ręką Warrena Buffeta i wiceprezesem Berkshire Hathaway. Jak mówi, inwestowanie w kryptowaluty jest głupie, gdyż większość aktywów cyfrowych, z bitcoinem na czele ostatecznie spadnie do zera.
Munger już w 2021 roku przyznał, że wolałby, aby kryptowaluty “nigdy nie zostały wynalezione". - Chińczycy podjęli właściwą decyzję, czyli po prostu zakazali kryptowalut. Mój kraj podjął złą decyzję - mówił wówczas wiceprezes Berkshire Hathaway. Jego zdaniem, bitcoin to instrument wykorzystywany przez porywaczy i szantażystów. - Nigdy nie przekazałbym dodatkowych miliardów dolarów komuś, kto posługuje się produktem finansowym wziętym z powietrza - dodał Charlie Munger.
Zastrzeżenia Mungera potwierdzają liczne instytucje. Z raportu The Money Mongers wynika, że od 2011 roku hakerzy na całym świecie ukradli łącznie 12,36 miliarda dolarów w kryptowalutach. Taki był rezultat 1207 incydentów. Rekordowy był zeszły rok, w którym utracono 3,5 miliarda dolarów.
W tym roku jest nieco spokojniej. Odnotowano 297 ataków hakerskich, w wyniku których w niepowołane ręce dostało się 1,89 miliarda dolarów. Autorzy raportu szacują, że hakerzy co godzinę zarabiają około 289 tysięcy dolarów.
Środowisko kryptowalut jest także miejscem "prania pieniędzy". Jak wynika z danych przedstawionych w najnowszym raporcie zajmującej się cyberbezpieczeństwem firmy Elliptic, hakerzy za pomocą różnych mostów między blockchainami i zdecentralizowanymi giełdami (DEX) jak dotąd wyprali 7 miliardów dolarów. Zidentyfikowano 26 blockchainów, na których hakerzy piorą skradzione środki.
Jacek Brzeski
***