Kryptowaluty. Bitcoin też cofnął się przed Omikronem
Najpopularniejsza kryptowaluta świata jest w poważnym impasie. Spadek wartości bitcoina z 69 do 54 tysięcy dolarów nie może być tłumaczony wyłącznie lękiem inwestorów przed wariantem Omikron koronawirusa. Jamie Dimon z JPMorgan ostrzega, że kryptowaluty nie mają rzeczywistej wartości wewnętrznej, a polski youtuber Cezary Graf przewiduje, że cena bitcoina może spaść poniżej 2 tysięcy dolarów.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Jak twierdzą naukowcy, niedawno wykryty szczep Omikron jest prawdopodobnie najgroźniejszym wariantem Covid-19. Strach przed nim w miniony piątek wstrząsnął wieloma światowymi rynkami finansowymi i giełdowymi. Cena bitcoina spadła poniżej 54 tysięcy dolarów. Zaledwie trzy tygodnie temu jedna "moneta" była kilkanaście tysięcy dolarów droższa i ustanawiała rekord wszech czasów przekraczając poziom 69 tysięcy.
Analityk kryptowalutowy znany pod pseudonimem PlanB, a jednocześnie popularyzator metody przyszłej wyceny bitcoina w oparciu o model stock-to-flow (S2F), napisał na twitterze, że listopad będzie prawdopodobnie pierwszym miesiące od lipca, gdy nie sprawdzi się jego prognoza cenowa dla bitcoina.
Po tym, jak model S2F przewidział niemal idealnie cenę tej kryptowaluty w sierpniu, wrześniu i październiku, w tym miesiącu dojdzie do ogromnej pomyłki. Już wiadomo, że na początku tego tygodnia bitcoin nie osiągnie minimum 98 tysięcy dolarów. Model S2F, którego celem jest przewidywanie wartości poprzez uwzględnienie tempa produkcji "coinów", jest często krytykowany za skupianie się wyłącznie na podaży i pomijanie udziału popytu w całym rachunku.
Jednak inwestorzy mogą być nadal zadowoleni ze stopy zwrotu w 2021 roku, gdyż bitcoin wzrósł o ponad 200 proc. od zeszłorocznego Święta Dziękczynienia (25 listopada) do tegorocznej "kolacji z indykiem". W dodatku, analityk PlanB nie przestaje być optymistą i zapowiada marsz bitcoina w stronę 100 tysięcy dolarów, ale w dalszej perspektywie.
Tu sprawdzisz notowania walut online w Biznes Interii
Całkowicie inną przyszłość przewiduje dla bitcoina znany polski youtuber ekonomiczny i doradca majątkowy Cezary Graf, który uważa, że to jeszcze nie koniec wyprzedaży. W jego ocenie bitcoin może bowiem spaść nawet poniżej 2 tysięcy dolarów. Jak mówi, “tanio już było".
Cezary Graf zwraca uwagę na ryzyko związane z możliwym wprowadzeniem przymusowego zamknięcia kopalń kryptowalut i z próbą zbanowania wirtualnych aktywów przez Stany Zjednoczone oraz - co jeszcze ciekawsze - na możliwą niewypłacalności samych kryptowalut.
Youtuber przypomina, że wielu inwestorów nie realizuje zysków, a nawet jeśli to robi, to wymienia swoje aktywa na stablcoiny takie jak tether, których wartość co do zasady ma odwzorowywać notowania dolara amerykańskiego. Wątpliwe jednak, by tether miał faktyczne pokrycie w walucie USA. W czarnym scenariuszu, gdy zbyt wiele osób będzie chciało przejść od kryptowalut do walut tradycyjnych (do euro albo dolara), może się okazać, że rynek jest niewypłacalny.
Także Jamie Dimon z JPMorgan ostrzega przed inwestowaniem w kryptowaluty. Jego zdaniem, “coiny" nie mają rzeczywistej wartości wewnętrznej, a "większość kryptowalut niczemu nie służy".
Mimo sceptycznego podejścia Dimona do kryptowalut, analitycy JPMorgan podwyższyli niedawno prognozy dla bitcoina. Ich zdaniem, w dłuższej perspektywie najbardziej popularna kryptpwaluta osiągnie poziom 146 tysięcy dolarów. Skok ceny miałby być reakcją na wysoką inflację w Stanach Zjednoczonych i innych krajach.
Zdaniem prezesa Banku Anglii (BoE), Andrewa Baileya wielka niestabilność bitcoina jest główną przeszkodą do akceptacji tej kryptowaluty jako środka płatniczego. Skrytykował on decyzję Salwadoru, który postawił bitcoina na tej samej półce, co pieniądz fiducjarny (tradycyjny). Ryzyko związane z posługiwaniem się bitcoinem jako środkiem płatniczym zostało w tym tygodniu uwypuklone także przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Banki centralne na całym świecie nie skreślają wszystkich cyfrowych walut. Niektóre z nich od dłuższego czasu prowadzą testy pilotażowe związane z własnymi CBDC. W przeciwieństwie do bitcoina, którego rządy nie mogą kontrolować, cyfrowe waluty banków centralnych mają scentralizowany charakter. Jakiś czas temu zastępca prezesa BoE, Jonathan Stephen Cunliffe oświadczył, że CBDC to "rewolucja w funkcjonalności pieniądza napędzana technologią".
Opinia publiczna w Wielkiej Brytanii dość sceptycznie podchodzi do pomysłu wyemitowania cyfrowej waluty przez bank centralny. Taka konkluzja wyłania się z ankiety przeprowadzonej w połowie tego roku przez Redfield & Wilton Strategies na zlecenie Politico. Badania objęły 2 500 dorosłych Brytyjczyków, a większość była przeciwna tworzeniu CBDC.
Entuzjastów kryptowalut wśród elit finansowych jest jednak ciągle bardzo wielu. Trzeci najbogatszy człowiek w Meksyku, Ricardo Salinas Pliego radzi inwestorom, aby właśnie teraz kupowali bitcoiny. Ujawnił, że jego płynny portfel inwestycyjny w 10 procentach składa się z najstarszej kryptowaluty.
Dla Meksykanina bitcoin to antidotum na praktykowany przez USA nielimitowany dodruk dolara, który prowadzi do wysokiej inflacji. Jego zdaniem, Stany Zjednoczone wyglądają teraz jak "każdy inny nieodpowiedzialny kraj trzeciego świata, bo na wielką skalę tworzy fałszywe pieniądze".
Ricardo Salinas Pliego jest przekonany, że bitcoin zmieni świat w przyszłości i że ta wirtualna waluta sprawdzi się o wiele lepiej niż złoto, jako środek przenoszący wartość w czasie.
Jacek Brzeski