Kryptowaluty. Bitcoin zastąpi tradycyjny pieniądz?
Notowania bitcoina ruszyły w górę i w tym tygodniu osiągały poziom 50 tysięcy dolarów. Wielu Amerykanów pożycza pieniądze, by kupić kryptowaluty. Jak ustaliła firma Deloitte, aż 76 proc. dyrektorów i kierowników wyższego szczebla jest zdania, że aktywa cyfrowe będą mogły zastąpić tradycyjny pieniądz w ciągu najbliższych 5-10 lat.
Na początku tego tygodnia bitcoin wykorzystał słabość dolara i przekroczył pułap 50 tysięcy dolarów. Wczoraj rano był tańszy - lokował się na poziomie 48,5 tysiąca. Najpopularniejsza kryptowaluta osiągnęła wartość 50 tysięcy dolarów drugi raz w historii. Poprzednio było tak w lutym, w trakcie tegorocznej hossy, która w kwietniu wywindowała notowania do blisko 65 tysięcy dolarów.
Jednak już w lipcu kurs spadł poniżej 30 tysięcy dolarów. Bitcoinowi zaszkodziły między innymi walka z kryptowalutami w Chinach ogłoszona przez tamtejszą administrację i ogólnoświatowy wysp krytycznych komentarzy na temat niszczenia środowiska naturalnego przez "kopaczy" tokenów.
Od lipcowego dołka bitcoin odbił się o niemal 60 proc. Zdaniem znawców analizy technicznej, kurs ma teraz otwartą drogę do lokalnego poziomu oporu w okolicach 53 tysięcy dolarów. Trwałe pokonanie tego pułapu umożliwiłoby dalszy wzrost do celu wytyczonego na poziomie 60 tysięcy, a potem nawet do historyczne maksimum nieco poniżej 65 tysięcy dolarów. Z drugiej strony, główne wsparcie stanowi poziom 42 tysięcy dolarów. "Bitcoin zbliża się do końca konsolidacji rysowanej w przedziale 40-50 tysięcy dolarów" - napisał w poniedziałkowej nocie Rick Bensignor, dyrektor generalny w Bensignor Investment Strategies.
W ostatnich dniach entuzjaści kryptowalut dostali dwie pozytywne informacje, które przyczyniły się do wzrostu wartości bitcoina. Firma Coinbase ogłosiła, że kupi kryptowaluty za 500 milionów dolarów oraz będzie przeznaczać 10 proc. zysku na dalsze zakupy. Natomiast PayPal poinformował, że udostępnił już klientom z Wielkiej Brytanii usługę kupna i sprzedaży kryptowalut.
Według Tony’ego Carriona, eksperta z Elliott Wave International istnieje wiele znaków, które sugerują, że bitcoin może być gotowy do ustanowienia w trwającym cyklu nowego historycznego maksimum. Bardziej śmiałe prognozy przedstawia Dan Held, dyrektor do spraw marketingu na giełdzie kryptograficznej Kraken, który twierdzi, że bitcoin może wzrosnąć o ponad 500 proc., jeśli podąży za cyklem hossy, tak jak zrobił to w 2013 roku. W ocenie Helda kurs najpopularniejszej kryptowaluty świata prawdopodobnie znajdzie się w przedziale między 100 tysięcy a 300 tysięcy dolarów.
- To wszystko wygląda bardzo podobnie jak w 2013 roku. Mamy wielki wyścig byków. Analogicznie jak osiem lat temu na początku roku oglądaliśmy intensywne wzrosty, potem trend boczny, a pod koniec roku możemy doświadczyć kolejnej fali wzrostowej. Tak to czuję - powiedział Dan Held. Przypomnijmy, że 2013 rok bitcoin zaczynał wspinaczkę na wykresach od kilkunastu dolarów, by późną jesienią osiągnąć pułap tysiąca dolarów.
Analitycy podkreślają, że wskaźnik Bitcoin Fear & Greed Index, który opiera się na wieloczynnikowej analizie nastrojów rynkowych, zmienił w ciągu niespełna miesiąca swoją pozycję z “ekstremalnego strachu" na “ekstremalną chciwość".
Serwis analityczny Glassnode oszacował, że po tym jak bitcoin osiągnął poziom 50 tysięcy dolarów, większość właścicieli "monet" zapisywała po swojej stronie zyski, gdyż średnia wejścia na rynek wynosi w tej chwili 45 tysięcy dolarów. Z drugiej strony, może to oznaczać, że rynek staje się przesycony i handlujący zaczną prędzej czy później realizować zyski, aby nie stać się ofiarami możliwego cofnięcia notowań.
Z badań przeprowadzonych przez platformę bukmacherską GamblersPick wśród tysiąca inwestorów indywidualnych wynika, że trzech na czterech Amerykanów kupiło wirtualne waluty za własne pieniądze. Pozostali zapożyczyli się na ten cel w banku, u znajomych, bądź rodziny. Liczni inwestorzy biorący udział w ankiecie pokazali, że mają tak zwane diamentowe dłonie - niezależnie od okoliczności usilnie trzymają swoje aktywa licząc na wielkie zyski w przyszłości. Prawie co trzeci uczestnik badania zaznaczył, że wirtualne waluty są dla niego sposobem na dywersyfikację portfela.
Wielu respondentów przyznało również, że inwestycje w "coiny" są dla nich ważniejsze niż chęć poprawiania komfortu życia, nawet związanego ze stanem własnego zdrowia. Liczni inwestorzy deklarują, że nie naruszyliby swoich aktywów, nawet wówczas, gdyby czekał ich jakiś nagły wydatek. Znaczna część ankietowanych zapowiedziała, że planuje przechowywać kryptowaluty przez kolejnych pięć lat, a do sprzedaży "monet" skłoniłby ich dopiero wzrost wartości zainwestowanych środków o około 61-65 proc.
Jak się okazuje, wśród mediów, które zachęciły ankietowanych do inwestycji najpopularniejszy był Reddit. Uczestnicy badań przyznali również, że słuchali rad osób z internetowych forów dyskusyjnych, Twittera, serwisów poświęconych finansom oraz YouTube’a. Jeżeli chodzi zaś o wpływowych przedsiębiorców, to 35 proc. respondentów przyznało, że podążało za komentarzami formułowanymi przez dyrektora generalnego Tesli Elona Muska.
Firma Deloitte opublikowała raport z badań przeprowadzone wśród dyrektorów oraz kierowników wyższego szczebla w instytucjach związanych z finansami. Jak się okazało, znaczna część respondentów (73 proc.) uważa, że ich firmy osłabią swoją pozycję rynkową, jeśli nie przyjmą technologii blockchain oraz kryptowalut. Co więcej, aż 76 proc. ankietowanych jest zdania, że aktywa cyfrowe będą w stanie zastąpić pieniądz fiducjarny (tradycyjny) w ciągu nadchodzących 5-10 lat.
Choć duże grono osób biorących udział w badaniu wyraziło optymizm względem blockchaina i aktywów na nim opartych, to uznało jednocześnie, że ich przyjęcie nie jest pozbawione przeszkód. Około 6 na 10 ankietowanych finansistów bardzo poważny problem widzi w barierach regulacyjnych. Na szczycie listy znalazły się także kwestie związane z bezpieczeństwem danych. Blisko 70 proc. respondentów uważa, że przepisy z nim związane wymagają największej poprawy.
W elitarnym gronie zwolenników kryptowalurt są gospodarze niektórych amerykańskich miast. Scott Conger, burmistrz Jackson w stanie Tennessee twierdzi, że cena bitcoina będzie stale rosnąć, ponieważ Rezerwa Federalna kontynuuje masowy dodruk pieniędzy. Conger już w kwietniu badał możliwość konwersji płac pracowników miejskich na bitcoiny.
Burmistrz Jackson interesuje się także rynkiem kopania kryptowalut, bo chciałby "coinami" uzupełnić księgi finansowe miasta. W lipcu zatweetował, że jego miejska grupa zadaniowa do spraw blockchain bada, w jaki sposób miasto może “akceptować płatności podatku od nieruchomości w bitcoinie".
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Scott Conger nie jest wyjątkiem. Francis Suarez stara się uczynić Miami na Florydzie centrum bitcoina. Natomiast Jayson Stewart z Cool Valley w stanie Missouri oświadczył, że zbiera fundusze, aby rozdać tysiąc dolarów w bitcoinach każdemu mieszkańcowi.
Jacek Brzeski