Kryptowaluty. Cenowy wyścig bitcoina i ethereum

Bitcoin od połowy października utrzymuje cenę w granicach 60 tysięcy dolarów. Mnożą się prognozy, że szybko podrożeje do 80-100 tysięcy. Stratedzy JPMorgan spodziewają się ceny na poziomie 73 tysięcy dolarów. Uważają jednak, że bitcoin jest przeszacowany, a jego "godziwa wartość" to 35 tysięcy dolarów. Rośnie też wiara w siłę drugiej kryptowaluty świata - ethereum. Niektórzy zakładają, że do stycznia zwielokrotni swoją cenę.

Wszelkie cenowe prognozy dotyczące walut cyfrowych zderzyły się jednak w tych dniach z brutalną recenzją Marka Mobiusa, założyciela słynnej firmy inwestycyjnej. Jest on zdania, że kryptowaluty nie powinny być postrzegane jako środek inwestycyjny, a mogą posłużyć wyłącznie do spekulacji albo zabawy.

Szukanie uczciwej ceny

Cena bitcoina od 20 lipca tego roku podwoiła się - wzrosła z niespełna 30 tysięcy dolarów do 60 tysięcy, a w pewnym momencie za kryptowalutę trzeba było zapłacić ponad 67 tysięcy dolarów. Stratedzy JPMorgan prognozują, że jeżeli tylko wzrost będzie kontynuowany, notowania najstarszej z walut wirtualnych mogą osiągnąć poziom 73 tysięcy dolarów. Uważają oni jednak, że bitcoin jest przewartościowany, a jego "godziwa wartość i uczciwa cena" to 35 tysięcy dolarów.

Reklama

JP Morgan to jeden z największych holdingów finansowych na świecie i lider w dziedzinie bankowości inwestycyjnej. Sceptyczny punkt widzenia analityków banku jest ignorowany przez wielu jego klientów. JP Morgan informuje, że klienci detaliczni są wyraźnie zainteresowani bitcoinem. Na początku października stratedzy banku zauważyli, że nawet dla wielu inwestorów instytucjonalnych bitcoin jest lepszym niż złoto zabezpieczeniem przed inflacją.

Inwestor i analityk kryptowalutowy Justin Bennett bazujący na "fraktalach" wykresu bitcoina zapowiada, że w tym miesiącu będzie on kosztować 80 tysięcy dolarów, a w przyszłym 100 tysięcy. Przy czym, zanim osiągnie ten drugi pułap, może cofnąć się do 65 tysięcy dolarów.

"Ether" na ścieżce wzrostu

Justin Bennett wręcz huraoptymistycznie ocenia perspektywy drugiej kryptowaluty świata - ethereum, która w połowie tego tygodnia osiągnęła rekord wszech czasów na poziomie 4643 dolarów. - Skoro "ether" regularnie znajduje się powyżej 4400 dolarów na dziennym zamknięciu, to bardzo prawdopodobny jest ruch w kierunku 5-6 tysięcy. Do stycznia cena może wzrosnąć nawet do 20 tysięcy dolarów - prognozuje Justin Bennett.

Podobny pogląd prezentuje popularny analityk sieciowy, Willy Woo. Jak mówi, jeden z jego wskaźników sugeruje, że ethereum szykuje się do wielkiego skoku cenowego. Założyciel Bitcoin Forecast o swoich przewidywaniach powiadomił grupę 818 400 obserwujących na twitterze.

W Stanach Zjednoczonych jest jednak wielu powszechnie szanowanych biznesmenów i inwestorów, którzy z wielką rezerwą podchodzą do wszelkich prognoz dotyczących "coinów". Mark Mobius - założyciel firmy Mobius Capital zajmującej się zarządzaniem aktywami rynków wschodzących - mówi, że kryptowaluty mogą posłużyć wyłącznie do spekulacji albo zabawy. Nie powinny być natomiast postrzegane jako środek inwestycyjny.

Zwolennicy kryptowalut kojarzą się Mobiusowi z wyznawcami nowej religii. Jego zdaniem, nie zasługują oni na miano prawdziwych inwestorów. Sam Mobius stawia na rynek amerykańskich akcji, bo jest przekonany, że to właśnie on może okazać się najlepszym wyborem w czasie utrzymywania się inflacji na wysokim poziomie.

Jacek Brzeski


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rynek walutowy | kryptowaluta | rynek kryptowalut | waluty | bitcoin | Ethereum
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »