Kryptowaluty. Millennialsi wybierają bitcoina i inne tokeny
Przełom grudnia i stycznia nie jest udany dla bitcoina. Za jedną "monetę" płaci się teraz 46 tysięcy dolarów - ponad 20 tysięcy mniej niż na początku listopada. Analitycy jak zawsze różnią się w prognozach - jedni przewidują kilkukrotny spadek ceny bitcoina, a inni kilkukrotny wzrost. Wielkimi zwolennikami kryptowalut są millennialsi.
W Boże Narodzenie cena bitcoina rosła i osiągała pułap 52 tysięcy dolarów. Potem notowania spadły w okolice 46 tysięcy. Kupujący próbują odbić się od tego ważnego wsparcia. Specjaliści analizy technicznej są zdania, że kluczowe będzie pokonanie oporu na poziomie 47 555 dolarów. Dopiero trwałe przebicie tej ceny otworzy drogę do 53 tysięcy dolarów i stworzy warunki do zakończenia korekty spadkowej.
Z ankiety przeprowadzonej przez CNBC wynika, że milionerzy z grupy millennialsów większość funduszy trzymają w kryptowalutach. Co więcej, planują w tym roku jeszcze bardziej zwiększyć zaangażowanie w bitcoina i tokeny. Niedawne spadki na rynku kryptowalut nie wystraszyły inwestorów młodego pokolenia.
W świetle ankiety, aż 83 proc. millennialsów z portfelem wartym ponad milion dolarów posiada kryptowaluty. Ponad połowa z nich przynajmniej 50 proc. swojego majątku ulokowała w "coinach". Niemal jedna trzecia respondentów zainwestowała w bitcoina, ethereum oraz inne kryptowaluty przynajmniej 75 proc. majątku.
Widać ogromną różnicę w nawykach milionerów młodszego i starszego pokolenia. Okazuje się bowiem, że jedynie 4 proc. ankietowanych z pokolenia urodzonego po II wojnie światowej (w latach 1946-64) posiada jakąkolwiek kryptowalutę. Starsze pokolenie milionerów (tzw. baby boomers) nadal bardzo sceptycznie odnosi się do walut cyfrowych. Z kolei dla młodszych milionerów kryptowaluty stały się głównym źródłem tworzenia bogactwa i wzrostu aktywów.
Wielkie wahania cen bitcoina i innych kryptowalut nie są w stanie przestraszyć millennialsów. Wręcz przeciwnie - niemal połowa z nich planuje zwiększyć swoje kryptoaktywa w ciągu najbliższych 12 miesięcy.
Stopa zwrotu inwestycji w bitcoina w zeszłym roku była wyższa niż w wypadku innych kluczowych aktywów na rynkach kapitałowych, w tym globalnych indeksów S&P500 i Nasdaq oraz akcji, takich jak FAANG. Taka jest konkluzja badań przeprowadzonych przez Goldman Sachs.
Dane potwierdzają, że u wielu inwestorów bitcoin ugruntował pozycję głównego magazynu wartości. Złoto, tradycyjny magazyn wartości, przyniosło zwrot w wysokości zaledwie 4 proc. Na karcie wyników Goldman Sachs "żółty metal" uplasował się na samym dole listy, tuż obok 10-letnich obligacji skarbowych.
Goldman Sachs przypomina, że bitcoin odnotował w zeszłym roku zwrot przekraczający 60 proc. Dzięki temu znalazł się na szczycie rynków kapitałowych, w tym zarówno benchmarkowych, jak i tematycznych koszyków akcji. Dla porównania, w tym samym okresie indeks S&P500 wzrósł o około 27 proc., Dow Jones w skali roku zyskały 19 proc., a Nasdaq - 21 proc. Nawet koszyki akcji amerykańskich gigantów, takich jak FAANG, plasowały się daleko za bitcoinem, ze zwrotami na poziomie około 37 proc.
Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak dodać, że zeszłoroczna zmienność na rynkach sprawiła, że bitcoin znalazł się w cieniu wielu innych kryptowalut, najczęściej "memicznych". Niektóre z nich przyniosły zyski w wysokości kilku tysięcy procent. W świecie dogecoina i shiba inu 60-procentowy zwrot z inwestycji w bitcoina jest słabym wynikiem.
Nigel Green, reprezentujący deVere Group uważa, że grudzień był dla dla bitcoina najgorszym miesiącem od maja 2021 roku, gdyż "sprzedający wpadli w panikę i oddali swoje kryptowaluty zamożnym kupującym". Z kolei Raoul Pal, dyrektor generalny Real Vision jest zdania, że wyprzedaż bitcoina została zakończona i że styczeń będzie udanym początkiem roku dla najpopularniejszej kryptowaluty świata. Raoul Pal liczy na to, że zaangażowanie w "coiny" będą zwiększać duże instytucje.
Założyciel platformy Nexo udzielającej pożyczek kryptowalutowych Antoni Trenchev twierdzi, że bitcoin do połowy 2022 roku przekroczy cenę 100 tysięcy dolarów. Jego zdaniem, są dwa główne powody, które przesądzą o marszu kryptowaluty w górę.
- Pierwszym z nich jest fakt, że międzynarodowe instytucje, takie jak MicroStrategy, czy Square rozpoczęły już proces gromadzenia rezerw w bitcoinach. Drugim jest stale rosnąca inflacja i związane z nią próby ochrony kapitału, poprzez ulokowanie go w walutach niezależnych od światowych banków - oświadczył Trenchev.
Jeszcze dalej w optymistycznych prognozach idzie były kandydat na prezydenta USA Brock Pierce. Prognozuje, że kurs bitcoina wzrośnie o ponad 150 tysięcy dolarów od aktualnych poziomów. Osiągnie więc pułap około 200 tysięcy dolarów. Pierce twierdzi, że trwający na całym świecie dodruk walut fiducjarnych (tradycyjnych) doprowadzi do wzrostu inflacji, a większość inwestorów będzie poszukiwać "bezpiecznej przystani’’ z myślą o ochronnie swoich środków.
Kilkukrotnie większą niż teraz cenę bitcoina zapowiada także znany inwestor Max Keiser. Już w zeszłym roku wielokrotnie przywoływał swoją projekcję przyszłej wartości kryptowaluty. Wymieniał kwotę 220 tysięcy dolarów. Początkowo twierdził, że bitcoin osiągnie ten pułap już w 2021 roku, teraz wspomina raczej o końcówce 2022 roku.
Max Keiser uważa, że pieniądze fiducjarne są na etapie hiperinflacyjnego załamania w stosunku do bitcoina. Jeśli inflacja dalej będzie rosnąć, bitcoin prędzej czy później osiągnie zakładany przez niego cel. Wspinanie się bitcoina na poziom 220 tysięcy dolarów wydaje się być mało prawdopodobne. Jednak z drugiej strony, miniony rok przyniósł dwa bardzo silne rajdy bitcoina, które mogły przyzwyczaić inwestorów do tego, że na rynku "coinów" nie ma rzeczy niemożliwych.
Choć miniony rok z pewnością należał do kryptowalut, to niektórzy eksperci ostrzegają, że inwestujący w bitcoiny nie powinni popadać w skrajny optymizm. Co więcej, muszą brać pod uwagę scenariusz gwałtownych przecen w 2022 roku.
Carol Alexander, profesor finansów na Uniwersytecie Sussex, twierdzi, że bitcoin może spaść w tym roku nawet do 10 tysięcy dolarów. Alexander jest powszechnie znaną kryptowalutową sceptyczką. Twierdzi, że bitcoin nie ma fundamentalnej wartości i że osiągnął już szczyt w trwającym właśnie cyklu.
Inwestorów ostrzega także Todd Lowenstein, główny strateg akcyjny w Union Bank. Jego zdaniem, okres wysokich cen wielu aktywów zbliża się do końca. Zmienią się bowiem globalne warunki finansowe. Rządy będą wycofywać się z antycovidowych bodźców finansowych, a stopy procentowe pójdą w górę. Zdaniem Lowensteina, oba te czynniki będą mieć w 2022 roku negatywny wpływ na bitcoina.
Jacek Brzeski