"Nej" dla euro

Duńczycy niewielką przewagą głosów odrzucili propozycję zastąpienia korony wspólną unijną walutą. Przeciwko euro zagłosowało 53 procent osób, za opowiedziało się 47 procent.

Duńczycy niewielką przewagą głosów odrzucili propozycję zastąpienia korony wspólną unijną walutą. Przeciwko euro zagłosowało 53 procent osób, za opowiedziało się 47 procent.

Duńczycy, którzy wolą zostać przy rodzimej koronie, zwyciężyli minimalną liczbą 20 tysięcy głosów. "To była porażka dla mnie, porażka dla nas i porażka dla Danii. Przemówiła jednak demokracja i będziemy szanować ten wynik" - tak zareagował premier Poul Nyrup Rasmussen na niepomyślne dla euro-entuzjastów wyniki referendum w tym kraju. "Wszystko mogło się zdarzyć" - to słowa, które najczęściej można dziś usłyszeć w Kopenhadze. Duńczycy kochają swój kraj i cenią swoją tożsamość narodową. "Jesteśmy bogaci, a euro w Danii sprawiłoby, że będziemy biedniejsi" - mówili ludzie, którzy na ulicach Kopenhagi rozdawali ulotki zachęcające, by w referendum zagłosować na "nie". Duńczycy obawiają się ekspansji dużych państw unijnych - Francji i Niemiec - i twierdzą, że to one decydują o wspólnej Europie. Przypominają też, że odrzucili w referendum traktat z Maastricht. Dopiero w drugim plebiscycie powiedzieli wspólnej Europie "tak", ale wtedy ustalono im nowe, korzystniejsze warunki. Zwolennicy euro, którzy dziś wydają się przegrani, mówią, że w Unii o euro będą jeszcze rozmawiać.

Reklama



Państwa, które już wprowadziły wspólną walutę, nie kryły rozczarowania, jednak są w stanie uszanować decyzję Duńczyków. "Nie zamykamy drzwi przed Duńczykami, nie wykluczamy ich z naszego grona" - mówił wczoraj przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi, próbując jednocześnie uspokoić Kopenhagę, że nie straci politycznych wpływów w Piętnastce. W jaki sposób jednak wyniki referendum wpłyną na poszerzenie Unii? "Decyzja obywateli duńskich jest neutralna, z jednej strony jest zła, bo może być odebrana jako przejaw

braku zaufania, z drugiej pokazuje, że w Europie jest demokracja. "Dla was ważne jest, by wejść do Unii demokratycznej" - powiedział Romano Prodi w rozmowie z korespondentką radia RMF. Unijni komentatorzy są jednak mniej optymistyczni. Twierdzą, że poparcie Danii dla poszerzenia przestanie się teraz liczyć, przepowiadają nawet opóźnienie poszerzenia.

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: Duńczycy | porażka | referendum | procent
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »