Piechociński: Przełomowe rekomendacje dla "frankowiczów"
Wicepremier Janusz Piechociński przedstawił rozwiązania, mające poprawić sytuację "frankowiczów". Przedstawił rekomendacje dla banków, których klienci spłacają kredyty we frankach. Zaproponował, by banki uwzględniły ujemną stawkę LIBOR, wprowadziły trzyletnie "wakacje kredytowe" i zrezygnowały z dodatkowego zabezpieczenia ryzyka kursowego.
Piechociński zaapelował przy tym do kredytobiorców, aby nie podejmowali takich decyzji już teraz. Wicepremier dodał, że do umów powinny zostać wprowadzone wakacje kredytowe i limity rat, a banki powinny zrezygnować z dodatkowych zabezpieczeń kredytów.
Wicepremier podkreślił, że trzeba przejść od obecnej dominacji banków do równoważnych stosunków między bankiem a klientem.
Wicepremier Janusz Piechociński, prezentując rekomendacje resortu gospodarki na konferencji prasowej w środę dał do zrozumienia, że w Polsce wariant węgierski - czyli obowiązkowe przewalutowanie kredytów frankowych po ustalonym kursie - raczej nie wchodzi w grę.
- Nie jest to najlepszy przykład rozwiązania nie tylko po stronie stabilności systemu finansowego, ale także po stronie rachunku kredytobiorcy. A komunikat z posiedzenia KSF jest jednoznaczny: polski system bankowy jest stabilny i odpowiedzialny - oświadczył Piechociński.
Ostrzegał, że w debacie publicznej pojawia się ostatnio mnóstwo rzekomo łatwych i prostych rozwiązań problemu kredytów walutowych, a w rzeczywistości problem nie ma prostego rozwiązania. Namawiamy wszystkich do dystansu i myślenia kategoriami odpowiedzialności - apelował wicepremier. Podkreślał jednocześnie, że rekomendacje wychodzą również naprzeciw posiadaczom kredytów w złotówkach i nie chodzi o antagonizowanie ich z posiadaczami kredytów w walutach.
- Rozwiązanie sytuacji" może nastąpić, jeżeli "wszystkie strony", czyli banki, klienci i administracja państwowa "wykażą się chęcią porozumienia i będą starały się zrozumieć sytuację drugiej strony" - głosi propozycja MG. Dodatkowo działania powinny w szczególności skupiać się na kredytobiorcach, którzy wzięli kredyt na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych, a nie sfinansowanie inwestycji.
W rekomendacjach resort proponuje m.in. uwzględnianie przez banki ujemnej stawki LIBOR na franku szwajcarskim, co zadeklarowało już wiele banków. Kolejną propozycją jest umożliwienie bezprowizyjnej zamiany waluty kredytu na złotego "po kursie równym średniemu kursowi NBP w dniu przewalutowania".
Resort jest też za wprowadzeniem do czynnych umów tzw. wakacji kredytowych na okres do 3 lat (także dla kredytów złotowych) oraz wprowadzeniem limitu wysokości raty na poziomie z końca 2014 r. - Wakacje nie zdejmują z kredytobiorcy obowiązku spłat, chodzi o to, by nie był narażony na efekty dużych wahań kursów. Jesteśmy przekonani, że jeśli uśrednimy kurs, nie będzie to tak bolesne dla klienta, bo dziś najbardziej bolesne są szybkie zmiany kursu, w ciągu miesiąca czy kwartału - wyjaśniał wicepremier.
Resort proponuje też możliwość pomocy dla kredytobiorców, którzy mają trudności ze spłatą kredytu, wynikające z przypadków losowych, takich jak utrata pracy czy choroba. Zgodnie z rekomendacjami pomoc miałaby charakter czasowy i zwrotny, podobnie jak pomoc udzielana w latach 2009-2010 na podstawie ustawy o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych udzielonych osobom, które utraciły pracę.
- To dotyczy tych, który są w trudnej sytuacji i ponoszą wielkie ryzyko, ale też ich kłopoty są przejściowe - tłumaczył Piechociński.
MG proponuje też, by banki odstąpiły od żądania dodatkowego zabezpieczenia kredytu z powodu zmian kursowych. Resort jest zdania, że kredytobiorca powinien odpowiadać z tytułu kredytu zaciągniętego na zakup nieruchomości, w której zamierza mieszkać, tylko do wysokości jej wartości.Kolejna propozycja to rodzaj "węża walutowego", czyli ograniczenie wahań kursu waluty, po którym spłacany jest kredyt. Gdy kurs rośnie ponad umowną wartość, kredytobiorca nie płaci więcej, ale bank zawiązuje rezerwy, które rozwiązuje, gdy kurs spadnie. - W pierwszej kolejności powinno to rozważyć KNF - zaznaczył Piechociński.
- Musimy uspokoić nastroje i wmontować do systemu jak najwięcej stabilizatorów na przyszłość, bo nie da się wykluczyć że to będzie faza największych wahań w historii. Musimy znaleźć narzędzia elastycznego wsparcia kredytobiorcy i banków, aby dzielili się zyskiem, ale i stratą - podsumowywał wicepremier.
Źródło: TVN24 Biznes i Świat/x-news
- Propozycje przedstawione przez wicepremiera Janusza Piechocińskiego, pokrywające się z wcześniej złożonymi deklaracjami banków: obniżenie oprocentowania wynikające z ujemnej stopy procentowej LIBOR, wydłużenie okresu spłaty kredytu, rezygnacja z dodatkowych zabezpieczeń, są rozsądne i nie naruszają zasady równego traktowania klientów, którzy zaciągnęli kredyty walutowe i złotowe - komentuje Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.
Bardzo pozytywnie oceniamy propozycję rezygnacji z opodatkowania umorzonej części kredytu po stronie kredytobiorcy i możliwość zaliczenia kosztów umorzenia do kosztów uzyskania przychodu banków.
Bezprowizyjne przewalutowanie kredytów po średnim kursie NBP w dniu dokonania tej transakcji byłoby obecnie niekorzystne dla kredytobiorców w sytuacji wyjątkowo słabego złotego i mocnego franka. Prawdopodobieństwo umocnienia się złotego wobec franka w długim okresie jest większe niż prawdopodobieństwo jego osłabienia.
Pomoc w obsłudze kredytu osobom w szczególnie trudnej sytuacji, przy użyciu pieniędzy publicznych, jest rozwiązaniem bardzo kontrowersyjnym i wymagającym pogłębionej debaty publicznej, ponieważ prowadzić będzie do bardziej ryzykownych zachowań zarówno kredytobiorców, jak i banków.
Politykom opozycji, którzy krzyczą, że rząd niedostatecznie pomaga osobom, które wpadły w pułapkę kredytową zastawioną przez banki, przypominamy, że w 2006 roku Prawo i Sprawiedliwość sprzeciwiało się wprowadzeniu ograniczenia dostępu do kredytów walutowych. Politycy tej partii argumentowali, że skutkiem będzie zmniejszenie możliwości zakupu mieszkań szczególnie przez młode osoby. Bagatelizowali gwałtowny wzrost liczby udzielanych kredytów mieszkaniowych i ryzyko osłabienia złotego. Oskarżali Komisję Nadzoru Bankowego i Radę Polityki Pieniężnej o forsowanie rozwiązania sprzyjającego największym bankom kosztem obywateli i interesu publicznego. Nie były to indywidualne głosy posłów, ale oficjalne stanowisko Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Do dzisiaj politycy PiS, nie przyznali się do błędu i nie przeprosili osób, które zaciągnęły kredyty we frankach.
Konfederacja Lewiatan
Teraz piłeczka jest po stronie banków, które mogą, ale nie muszą się do nich zastosować - mówił w Polskim Radiu 24 Marek Zuber.
Ekonomista tłumaczył, że wątpliwe jest, by wszystkie banki zaczęły nagle postępować zgodnie z rządowymi rekomendacjami. bo minister gospodarki nie może im nic nakazywać. I choć przedstawiciele banków zapewniają, że zamierzają pomóc "frankowiczom", to przykłady z ostatnich lat pokazują, że takiego wsparcia może wcale nie być. - To nie jest oczywiste, że bank zachowa się zawsze fair - dodał. Marek Zuber zaznaczył jednocześnie, że dużą rolę w pomocy frankowiczom może teraz odegrać Komisja Nadzoru Finansowego, która mogłaby zająć się nadzorowaniem postępowania banków wobec takich osób. Według ekonomisty, aktywne włączenie się KNF do sprawy powinno być wystarczające, by rządowe propozycje się ziściły.
OPINIE
Po spotkaniu Komorowskiego z Belką prezydencki minister Olgierd Dziekoński zapowiedział dziennikarzom, że według prezydenta banki w sposób bardzo indywidualny powinny traktować klientów, którzy zaciągnęli kredyty.
- Warto, by kwestia ujemnych stóp procentowych, które są stosowane przez bank centralny Szwajcarii, miały swoje odwzorowanie w praktyce spłacania kredytów, szczególnie oprocentowania - podkreślił Dziekoński. W rozmowie Komorowskiego i Belki - relacjonował minister - poruszony został także problem tzw. spreadów, czyli różnicy w kursie wymiany franka szwajcarskiego. Wydaje się, że warto iść w kierunku stanowiska Związku Banków Polskich, który rekomendował, by różnice kursu wymiany były jak najniższe; to jest istotne odciążenie osób, które spłacają kredyt - zaznaczył Dziekoński.
Jak dodał, w tej sytuacji punktem odniesienia może być średni kurs franka szwajcarskiego Narodowego Banku Polskiego. - Być może warto dążyć do tego, by przy spłacie kredytów kurs był zbliżony do średniego kursu NBP - mówił minister. Według niego zagrożeniem może być również sytuacja, gdy wartość mieszkania jest niższa niż wartość zaciągniętego kredytu i konieczność "doubezpieczenia kredytu".
W tej sprawie wiele będzie miała do powiedzenia Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) - dodał Dziekoński. Jak zaznaczył, warto by znaleźć w tej kwestii rozwiązanie systemowe, które by wyeliminowało to potencjalne zagrożenie. Dziekoński podkreślił, że konieczne jest także rozważenie sytuacji, w której osoby, które nie są stanie spłacać kredytu ze względów losowych, miały możliwość wsparcia w postaci ulg w tym najtrudniejszym okresie. Potrzeba rozważenia takiej sytuacji wydaje się oczywista - uważa prezydencki minister.
W piątek Związek Banków Polskich zarekomendował bankom kilka propozycji, które miałyby odciążyć kredytobiorców frankowych. Zgodnie z nimi banki przy wyliczaniu oprocentowania rat kredytów miałyby uwzględniać ujemny LIBOR dla franka szwajcarskiego. Zaznaczyli jednak, iż nie oznacza to, że oprocentowanie kredytów hipotecznych mogłoby spaść poniżej zera. Dodatkowo na pół roku istotnemu zmniejszeniu miałby ulec spread walutowy, czyli różnica pomiędzy ceną sprzedaży a kupna franków na spłatę rat.
Ponadto kredytobiorca, o ile mieszka w kredytowanej nieruchomości, mógłby wnioskować o wydłużenie okresu spłaty lub też czasowe zawieszenie spłaty raty kapitałowej. ZBP zaproponował też, by banki zrezygnowały z żądania nowego zabezpieczenia i ubezpieczenia kredytów od kredytobiorców, którzy dotychczas terminowo spłacali raty. Ponadto bankowcy mieliby nie pobierać prowizji, gdy kredytobiorca chce zamienić (po średnim kursie NBP) walutę kredytu - z franków na złote. Banki miałyby stosować też bardziej elastyczne zasady w przypadku restrukturyzacji hipotek.
_ _ _ _ _
W sobotę w kilku miastach Polski odbyły się protesty osób, które mają kredyty hipoteczne we frankach. Uczestnicy tych zgromadzeń domagali się dialogu z bankami i pomocy państwa - w formie przepisów zapewniających dogodniejsze warunki spłat. Protesty osób, których zadłużenie wobec banków znacząco się zwiększyło na skutek wzrostu wartości franka do złotego, miały miejsce m.in. Szczecinie, Gdańsku, Łodzi, Krakowie.
W Warszawie "frankowicze" przyszli też przed Pałac Prezydencki. Kilka banków już w połowie zeszłego tygodnia informowało o podjęciu decyzji dotyczących łagodniejszego traktowania zadłużonych w szwajcarskiej walucie.