Pomiędzy rylcem mistrza Dürera a skalpelem doktora Tulpa, czyli gorący oddech ideologii
Banknot - niezależnie od nominału - to nośnik i strażnik takich pojęć, jak: stabilność, ciągłość, kultura, historia, symbolika narodowa. Jest transparentem, na którym można wypisać kilka zaledwie znaków, ale muszą być czytelne dla wszystkich!
Tytuł nieco barokowy, jednak istotny w swej złożoności, bowiem warto się na moment zatrzymać przy okazji początku roku nad czymś, co widzimy na co dzień, lecz tak naprawdę nie zwracamy na to szczególnej uwagi. Chodzi o nasz własny, rodzony polski banknot. Jest tak codzienny, że trzeba jakiejś okazji, by się na nim skupić, pomyśleć i rozważyć.
Tak naprawdę ten kolorowy skrawek papieru precyzyjnie dwustronnie zadrukowany jest nośnikiem wyjątkowej ilości informacji, które - jak podczas lekcji anatomii (o czym nieco później) - wydobywane są spod warstwy farby, linii precyzyjnie wyrytych, znaków tajemnych i niewidocznych, a obecnych i obleczonych jedwabną pajęczyną giloszowania. Jest nośnikiem i strażnikiem - i to niezależnie od nominału - takich pojęć, jak: stabilność, ciągłość, kultura, historia, symbolika narodowa. Jest dzieckiem sztuki i ideologii i zawsze starano się dbać, by to sztuka wspierała swym geniuszem ideologię. Banknot jest takim transparentem, na którym można wypisać kilka zaledwie znaków, które muszą być czytelne dla wszystkich!
Ojciec Albrechta Dürera był norymberskim złotnikiem i kształcił syna swego w złotnictwie. Albrecht zaznajomił się z techniką rytu, co miało ważny wpływ na jego dalszy rozwój artystyczny. Był absolutnym geniuszem stalowego rylca i wzorcem niedoścignionym i perfekcyjnym, łącząc zimno i twardość metalu z niebiańską precyzją linii opisującej rozedrgany pejzaż, szczegół anatomiczny, wzór roślinny czy chmury.
Było na tym świecie mistrzów rylca wielu, ale dobry Bóg szczególną łaską obdarzył dwie postaci: Czesława Słanię i Andrzeja Heidricha, którzy stalowym rylcem pieścili gładkie niczym kolano szesnastoletniej dziewczyny powierzchnie i wyczarowywali i piekło, i niebo, i wszelkie postaci, które mimo metalowej powierzchowności były wewnątrz gorące. Przez swą sztukę stali się młodszymi braćmi Albrechta. Nasze banknoty to dzieło Andrzeja Heinricha. Artysta uwiecznił więc dla nas, realizując zamówienie władz wysokich i ważnych, historyczne postaci władców, historyczne budowle, ornamenty przedwieczne i orła naszego białego. Wpisał w różnej wielkości prostokąty historii naszą część jakąś zaledwie, ale chyba ważną, bo zakończoną Renesansem i 200-złotowym walorem.
Jest do odszukania w internecie ciekawy materiał edukacyjny skierowany do trzynastolatków. Chodzi w nim o to, że uczniowie klasy szóstej zapoznają się z banknotami i monetami euro. Pracując w grupach, przygotowują materiały informacyjne o monetach euro w poszczególnych państwach, a następnie dokonują prezentacji na forum klasy, ze szczególnym uwzględnieniem motywów przyjętych przez nie rewersów. Dzięki takim działaniom młodzi Polacy pogłębią swoje wiadomości o Unii Europejskiej i o jej walucie. A oglądając, z uwagą godną przywilejom swego wieku i chłonnego umysłu, stwierdzają, iż oto wspólną cechą banknotów euro są motywy architektoniczne przedstawiające most i bramę. Motywy dość banalne, nieciekawe, a nawet nieco nudne. Wydają się więc być wyprane z emocji, wdzięku kreski. Rzec by można euronuda.
W roku 1632 Rembrand Harmenszoon van Rijn namalował słynny obraz "Lekcja anatomii doktora Tulpa". Na płótnie przedstawiona jest sekcja zwłok złodzieja Adriaana Adriaansza (którego skazano na karę główną za kradzież płaszcza), przeprowadzona przez doktora Nicoleasa Tulpa. W skupieniu przecina on kolejne warstwy skóry, mięśni i wiązadeł, by precyzyjnie i po mistrzowsku dojść do sedna, do samej kości, która jest istotą konstrukcji człowieka. Mięśnie, tkanki i wszelka materia miękka, mimo swej wielkiej ważności, tylko obleka kości szkieletu. Sięgnijmy, bo mamy taką moc, do wnętrza obrazu Rembrandta i zabierzmy na chwil parę ów sławny skalpel, by móc poczynić podobną jak on operację. Bowiem celem jej jest dojście do samego sedna - ideowego sensu szkieletu myślenia ideologicznego pomysłodawców naszych banknotów i takiegoż przesłana, które wyartykułowali pomysłodawcy banknotów euro.
- Euro
Połóżmy tedy na stole chirurgicznym banknoty euro oraz drogie naszemu sercu i portfelowi ostatnie banknoty polskie. Motywem wiodącym w euro, co wspomnieliśmy powyżej, są most i brama. Jest zrozumiałe, że most symbolizuje łączenie się tego, co rozłączone w czasie i przestrzeni, połączenie dwóch światów, przeobrażenie. Podobne znaczenie symboliczne mają drzwi - przejście, otwarcie, wejście w inny świat. Gwiazdy to obraz idei boskiej, dzięki której porusza się świat. Gwiazda to wiedza o przeszłości, to mądrość, to wreszcie ideał, który pragniemy osiągnąć. Czyż w zimnym, czy może chłodnym, rysunku można zawrzeć więcej idei i ideologii? Czy wyważony spokój tła i owe rozideologizowane symbole nie stanowią przepięknej, matematycznej równowagi?
Począwszy od pięciu, a skończywszy na pięciuset euro, wędrujemy przez mosty i bramy różnych stylów i epok i obserwujemy ewolucję tego, co najważniejsze, a więc idei. Od Starożytności, aż po naszą epokę niezmiennie musimy przekraczać bramy, otwierać drzwi, przechodzić przez chwiejne kładki i stalowe mosty, by się spotkać z bliźnim naszym lub z nami samymi po tamtej stronie lustra. Mosty i bramy mogą łączyć, ale też boleśnie i wyraziście dzielić. Tu nie można uprawiać hagiografii i kolorową pomadką coś niemiłego przytłumić. Gdy żelazna kurtyna zapadła między Triestem a Lubeką mosty i bramy dzieliły, a Brama Brandenburska wygrażała obu stronom swą otwartością i wyniosłością. To nie mur dzieli. Najbardziej dzieli otwarta, ale zamknięta zakazami ideologicznymi przestrzeń.
- Polski złoty
Niech się tedy skalpel doktora Nicolaesa Tulpa teraz zatopi w tkance graficznej, by warstwa po warstwie dotrzeć do kości, do twardego przesłania ideowego zawartego w serii "Władcy Polscy". Porządek jakiś jest. Szukamy jednak idei! Nasze banknoty są tłuściutkie, bowiem detali i szczegółów tu zaiste bogactwo. Są przepysznie wykonane wizerunki władców naszych. Motywem strony odwrotnej jest "Orzeł Biały", od XIII wieku oficjalny znak herbowy. Ponieważ nie ma heraldycznego wizerunku orła z epoki Mieszka I i Bolesława Chrobrego, to autor wybrał wizerunki monet z tamtego okresu. Nie ma wszakże pewności, czy ptak z mieszkowego denara to właśnie orzeł, czy może paw. Nie znamy także jakichkolwiek wizerunków pierwszych władców: Mieszka I i Bolesława Chrobrego.
Obejrzyj galerię starych banknotów w okresu PRL
Z pozostałymi władcami też nie najlepiej, bo ikonografia szwankuje. Są ozdobne elementy zaczerpnięte z fragmentów posadzki z Katedry Gnieźnieńskiej, pochodzących z XI wieku, są elementy roślinne, niemające swojego pochodzenia historycznego, jest portal w stylu romańskim oraz łuki gotyckie niepochodzące z żadnego konkretnego obiektu. Im dalej, to nieco lepiej. Są przynajmniej dwa piękne orły. Skalpel doktora Tulpa tnie coraz głębiej, jednak nie ma sedna. Tkanka jest miękka i słaba. Śladu ideologicznego kośćca nie stwierdzono. Możliwe, że jest bardzo głęboko. Widzami operacji są nie tylko dorośli. Jest tu także młodzież, dla której przewidziana jest lekcja o euro.
Winniśmy, by przesłaniu pedagogicznemu stała się zadość, omówić idee zawarte w naszych banknotach. Co im możemy przekazać? To, że nie wiemy, jak wyglądali nasi pierwsi władcy? A może i to, że nie wiemy, czy na monecie z tamtej odległej epoki widnieje orzeł, czy może paw? Czy również i to, że Kazimierz Wielki, mąż gospodarny i orła mający na pieczęci, ale za życia i po śmierci rozkawałkował swe ziemie, że tęgo było trzeba się natrudzić, by zlepić to do kupy powrotem? Czy może to, że Władysław Jagiełło, co na odwrocie swego konterfektu ma miecze krzyżackie spod Grunwaldu, po bitwie tej bardziej zainteresowany był odzyskaniem od pobitych Krzyżaków jakichś młynów na Niemnie niż kontynuowaniem wojny o Pomorze i Gdańsk? A może to, że misiowatemu Zygmuntowi Staremu marzył się powrót na Śląsk, by zażywać spokoju itd.
Jakie więc wnioski wyciągną trzynastolatkowie, analizując nasze banknoty? Jaki może być wspólny wątek, jaka idea, przesłanie, myśl syntetycznie ujęta przez zleceniodawcę a wykonana rylcem mistrza? Gdzie w przekazie ideowym znaleźć można takie terminy, jak: wspólnota, tworzenie, praca, wysiłek, zrozumienie, tolerancja, działania dla społeczeństwa, dla bliskich.
Warto, traktując problem nieco szerzej, przejrzeć sobie trochę albumów poświęconych formie i treściom zawartych w papierach wartościowych różnych epok, choć tak naprawdę nie tak bardzo odległych. Od połowy XIX stulecia, gdy opracowano nowe techniki drukarskie, ważne dokumenty zapełniły się symbolami, znaczeniami i sytuacjami wywodzącymi się ze wspólnych korzeni kultury Antyku, Renesansu i Oświecenia. Być może najpełniej widać to w projektach i realizacjach banknotów II Rzeczpospolitej. Naszość, czyli polskość, widniała tam jako dąb rosnący opodal stromego morskiego brzegu odzyskanego po latach dla Polski. Siła i stabilność to gmach Banku Polskiego, ale tego historycznego przy Placu Bankowym. To z tego miejsca emanowała nowoczesna myśl ekonomiczna i finansowa. Był też Wawel - wieki tradycji i chwały. Banknoty ozdabiały postaci Hermesa i Ejrene, bogini pomyślności i zasobności, ale także żniwiarzy i robotników jako soli tej ziemi. Te symbole łączyły, podobnie jak łączą lub też zaczynają łączyć, motywy zawarte na banknotach euro.
Gdy wchodzę na most lub przechodzę przez bramę, mam natychmiast na myśli Europę. Gdy spoglądam na istne dzieła sztuki, jakimi są nasze banknoty, przypomina mi się reklama, w której dwustuzłotowy król Zygmunt Stary spogląda na mnie z uśmiechem. Może to jest sposób na znalezienie tego twardego podłoża, kości twardej jak skała - idei, która każe tkwić starszemu człowiekowi, choćby i królowi naszemu, w pomarańczowej glorii i chwale na banknocie, zamiast pozwolić mu udać się na zasłużony wypoczynek lub powygłupiać się nieco przed telewidzami. To bardzo ludzkie i bezpośrednie.
Przemysław Wiśniewski