Rosja chce "uwolnić" świat od dolara. Indie i Chiny mają własne pomysły
Od 22 do 24 października 2024 r. w Kazaniu (stolica Tatarstanu w Federacji Rosyjskiej) odbędzie się szczyt krajów BRICS. Rosjanie za wszelką cenę chcą zademonstrować wychodzenie z izolacji międzynarodowej i - przede wszystkim - postępy w dedolaryzacji obrotu między krajami BRICS. Od dłuższego czasu słychać narrację o konieczności utworzenia wspólnej waluty BRICS, która zastąpiłaby dolara wciąż pozostającego międzynarodową walutą rezerwową.
W oficjalnym dokumencie kazańskiego szczytu wymienia się deklarację rozwoju wspólnego systemu w ramach BRICS Cross-Border Payments Initiative (BCBPI) jako inicjatywę mającą służyć poprawie rozliczeń między partnerami w walutach lokalnych - zwraca uwagę Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) i dodaje, że Rosja stara się wykorzystać szczyt BRICS, który odbędzie się w Kazaniu od 22 do 24 października 2024 r. do zademonstrowania swoich racji i pomysłów.
W piątek 11 października Rosja chciała w Moskwie zaprezentować swój pomysł utworzenia alternatywnego wobec dolara systemu globalnych płatności. Reuters poinformował jednak, że na spotkanie nie przybyli szefowie resortów finansów i banków centralnych Chin, Indii i RPA - a zwłaszcza te dwa pierwsze kraje są kluczowe dla wszelkich tego rodzaju "rewolucyjnych" zamierzeń. Moskwie dano jasno do zrozumienia, że rola dolara jako waluty rezerwowej i rozliczeniowej wciąż jest akceptowana i nie byłoby łatwo od tego odejść.
Tak czy inaczej, Rosjanom udało się zaprezentować pomysł BRICS Bridge, który miałby zastąpić SWIFT, z którego Rosja została wyrzucona w konsekwencji agresji na Ukrainę. Entuzjastycznego odzewu nie było.
PIE zwraca uwagę, że wspólny system rozliczeń proponowany przez Rosję częściowo kłóci się z obecną strategią umiędzynaradawiania chińskiego juana, czego orędownikiem są Chiny. Także Indie, obawiając się dominacji Chin, zaczęły aktywniej promować używanie własnej waluty (rupii - INR) w płatnościach międzynarodowych utrudniając ścieżkę współpracy w ramach BRICS.
"Otwarte pozostaje pytanie o innych, w tym nowe państwa członkowskie i ich stanowisko wobec dedolaryzacji" - konkluduje PIE i wyjaśnia, że Arabia Saudyjska utrzymuje dużą nadwyżkę petrodolarową w handlu z Państwem Środka (40 mld USD). "Poza tym z USD na sztywno jest powiązany saudyjski rial (SAR), więc dedolaryzacja wpływałaby negatywnie na tę gospodarkę" - czytamy w analizie Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Dolar odpowiada obecnie za ponad 50 proc. światowych rezerw walutowych i rozliczeń finansowych - przypomina PIE. Wygląda to tak, że amerykańska gospodarka importuje towary z całego świata, w zamian zaś "eksportuje" dolary, które zaspokajają popyt na globalne aktywa rezerwowe.
Poza tym - jak przekonuje PIE - głównymi odbiorcami eksportu państw BRICS są państwa Zachodu, a one nie będą dążyć do dedolaryzacji.
***