Rosja. Co dalej z rublem? Oficjalny kurs nie odzwierciedla rzeczywistości
W ostatnich dniach rubel - pomimo sankcji - umocnił się i wrócił do poziomów sprzed wojny. Na moskiewskiej giełdzie za jednego dolara trzeba płacić już blisko 83 ruble. Co nam to umocnienie mówi o kondycji rosyjskiej gospodarki, której zwierciadłem jest właśnie siła lub słabość rodzimej waluty? Niewiele. Ze względu na wprowadzone przez rosyjski bank centralny i rząd ograniczenia, rubel przestał być w pełni płynną walutą, o kursie której decydują popyt i podaż.
Kilka dni po inwazji Rosji na Ukrainę, gdy państwa Zachodu wdrażały pierwsze sankcje gospodarcze, kurs rubla się załamał. W szczycie za jednego dolara trzeba było płacić ponad 150 rubli. Miesiąc od wybuchu wojny rosyjska waluta nie tylko nie traci, co stabilizuje się blisko poziomów sprzed jej początków. 24 lutego na giełdzie moskiewskiej jeden dolar kosztował na zamknięciu handlu 85 rubli.
Wydaje się, że powodów dla tak wyraźnego umocnienia rosyjskiej waluty nie ma. Trwa wojna, a Zachód dyskutuje o kolejnych etapach odejścia od surowców sprowadzanych z Rosji: gazu, węgla i ropy. Średnio- i długookresowe konsekwencje dla budżetu państwa agresora będą znaczące, w tym także ze względu na wprowadzone już sankcje gospodarcze i decyzje kolejnych firm o wyjściu lub zawieszeniu działalności w Rosji.
Sankcje gospodarcze, a w efekcie osłabienie rosyjskiej waluty miały Rosję zaboleć już teraz. Tymczasem rubel się umacnia.