Szef "Pro futuris" chce skarżyć państwo polskie
Szef grupującego frankowiczów stowarzyszenia "Pro futuris" Tomasz Sadlik zapowiada pozew przeciwko Polsce do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ma go złożyć już w styczniu 2017 roku.
Sadlik nazywany przez media najbardziej znanym polskim frankowiczem (napisał m.in. książkę o swoich zmaganiach z bankiem w sprawie kredytu walutowego) poinformował w okresie Świąt, że zamierza skierować sprawę swojego kredytu do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z Strasbourgu.
"Szanowni Państwo, jak Państwo wiecie, przegrałem w Polsce w dwóch instancjach pozew przeciwko bankowi Raiffeisen o unieważnienie umowy o tzw. kredyt denominowany we frankach szwajcarskich. Sądy dwóch instancji zignorowały dowody, nie powołały nawet biegłego do zbadania dokumentacji, ślepo ufając zapewnieniom banku pomimo, że przedstawiał co najmniej wątpliwe wyliczenia swoich należności z tytułu tej umowy. Sąd Najwyższy w ogóle odmówił zajęcia się tą sprawą. W związku z tym pozostaje tylko Trybunał Praw Człowieka" - napisał Sadlik.
"Oszacowałem sumę kosztów i honorariów na 30 tysięcy złotych, nieco +na ślepo+, ale myślę, że to właściwa, wyważona suma. Zwracam się do wszystkich, którzy mogą pomóc. Cała suma zostanie przekazana na konto kancelarii, która podejmie się prowadzenia tej sprawy" - napisał.
We wtorek Sadlik poinformował, że już zebrał pewną kwotę i skierowanie pozwu do EPCz jest przesądzone. Ma do tego dojść już w stycznia 2017 roku. Tym niemniej, jak dodał, jego apel o wsparcie cały czas jest aktualny.
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasbourgu jest związany z Radą Europy, istnieje od 1959 roku.
W Sejmie po pierwszym czytaniu są trzy projekty ustaw dotyczących frankowiczów, m.in. prezydencki projekt, zakładający zwrot części spreadów.