USA decydują o notowaniach złotego, złoty raczej stabilny

Notowania złotego w najbliższym czasie będą uzależnione od informacji płynących ze Stanów Zjednoczonych - zarówno w kontekście budżetu, przyszłości programu QE, jak i danych makro. W tym tygodniu złoty powinien być stabilny, w przedziale 4,17-4,22 za euro. Także notowania na rynku długu tkwią w bezruchu, czekając na rozwiązanie kwestii budżetowej w USA.

- Główne czynniki, które będą sterowały rynkiem walutowym w najbliższym czasie to z pewnością wieści z USA. Po pierwsze, zobaczymy jak zostanie rozwiązany kryzys budżetowy. Istotne jest także jak dalej będzie rozwijała się sytuacja z programem QE. Kolejna kwestia to oczywiście dane makro, w tym opóźniony odczyt z rynku pracy - powiedział PAP Marcin Turkiewicz, diler PLN z BRE Banku.

- Wydaje się, że obecnie pojawił się na globalnym rynku wzrost apetytu na ryzyko - dodał.

W pierwszy piątek miesiąca publikowane są dane z amerykańskiego rynku pracy, ale obecnie w związku z trwającym częściowym paraliżem prac federalnych instytucji nie zostały opublikowane.

Reklama

W USA trwa od wtorku częściowy paraliż prac rządu, ponieważ 30 września zakończył się rok budżetowy, a Kongres nie zdołał przyjąć nowej ustawy o wydatkach państwa. W konsekwencji około 800 tys. pracowników federalnych jest na bezpłatnych urlopach, a wiele świadczeń urzędów i instytucji federalnych, które nie mają kluczowego znaczenia dla funkcjonowania kraju, jest niedostępnych. Kością niezgody między Republikanami a Demokratami jest reforma systemu ochrony zdrowia, tzw. Obamacare.

Zdaniem Turkiewicza, w bieżącym tygodniu notowania złotego znajdować się będą w przedziale 4,17-4,22 za euro.

- Obecnie złoty jest w trendzie bocznym, do końca tygodnia handlowany powinien być w przedziale 4,17-4,22 wobec euro. Jeżeli z tego zakresu wyjdzie, to raczej w dół, czyli umocnienie złotego jest bardziej prawdopodobne - dodał.

Piotr Kołuda, diler SPW z banku BGŻ uważa, że do czasu rozwiązania spraw w USA krajowy rynek obligacji może trwać w marazmie.

- Z pewnością wszyscy wyczekują na zakończenie tego zawieszenia w USA. Na rynkach utrzymują się nastrój wyczekiwania, przez co zmiany rentowności są mocno ograniczone. W najgorszym scenariuszu taka sytuacja może utrzymać się do przyszłego tygodnia - powiedział PAP Kołuda.

- Do czasu rozwiązania sprawy związanej z budżetem w USA nie należy spodziewać się ożywienia na rynku obligacji - dodał.

Jego zdaniem, krajowe dane makroekonomiczne będą jedynie tłem dla nastrojów globalnych. "Z pewnością dane publikowane przez GUS nie ożywią rynku" - powiedział.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »