W Rosji zaczyna się kryzys walutowy

Odcięcie Rosji od systemu rozliczeń międzybankowych SWIFT, a zwłaszcza zamrożenie rezerw jej banku centralnego to faktycznie kroki, które mogą pogrążyć system finansowy i doprowadzić kraj do potężnego kryzysu. W poniedziałek zacznie się tam kryzys walutowy. W ślad za nim nadejdzie niewyobrażalna inflacja. Czy to obudzi Rosjan i obróci ich przeciwko Putinowi? Aby ratować rubla przed dalszym osłabieniem Centralny Bank Rosji podniósł w poniedziałek rano główną stopę procentową z 9,5 proc. do 20 proc.

Wszystkie kraje należące do G7 i cała Unia Europejska postanowiły nałożyć na Rosję kolejne sankcje. Według słów wysokiego przedstawiciela UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josepa Borrella, Rada Europejska zdecydowała w niedzielę od odcięciu "pewnych rosyjskich banków" od systemu rozliczeń SWIFT i zamrożeniu rezerw banku centralnego Rosji.

Bank centralny tylko bardzo niewielką część swoich rezerw trzyma we własnym skarbcu. Stara się o to, żeby gotówka się po nim nie poniewierała, jeśli to nie jest konieczne. Dlatego z walutami w Rosji już w sobotę zaczął się problem.

Reklama

CZYTAJ: Wojna Rosji z Ukrainą. Spotkanie ministrów spraw zagranicznych UE

Zdecydowana większość rezerw to obligacje innych rządów, papiery innych banków centralnych, papiery emitowane przez międzynarodowe instytucje finansowe oraz lokaty w różnych bankach świata. Do tego dochodzi jeszcze złoto. Z Rosją jest pewien problem, bo ostatnie szczegółowe dane tamtejszego banku centralnego dostępne były na koniec stycznia, a dane wielkość rezerw walutowych - na 18 lutego. W niedzielę wieczorem dane te już zniknęły ze strony.

Bank centralny Rosji miał na 18 lutego 643,2 mld dolarów zagranicznych rezerw. Na koniec stycznia, bo takie dane zdążyliśmy jeszcze zobaczyć przed agresją na Ukrainę, było to 630 mld dolarów, z czego ok. 132 mld dolarów stanowiło złoto. Nieco ponad 311 mld dolarów było w papierach wartościowych, a w gotówce i depozytach - prawie 152 mld dolarów.

Można przyjąć, że blisko 2300 ton złota trzymane jest w Rosji. Zazwyczaj banki centralne trzymają swoje złoto w Londynie lub w Nowym Jorku, gdyż tam są największe rynki handlu kruszcem. Dzięki temu jednak rosyjskie złoto nie zostało teraz "zamrożone", ale bank Rosji będzie miał kłopot z jego sprzedażą we wszystkich krajach, które przyłączyły się do sankcji. Bo nawet gdyby je tam sprzedał, pieniądze z transakcji zostałyby "zamrożone". Kontrahentów na swoje złoto musi zatem szukać w innych krajach. Jest niemal pewne, że z tego powodu rosyjskie złoto jest już warte znacznie mniej niż 132 mld dolarów.

Rezerwy to nie tylko złoto

Z papierami wartościowymi jest o wiele gorzej. Bo kiedy bank centralny Rosji kupuje amerykańskie obligacje są one najpewniej zdeponowane na rachunku w amerykańskim Fed. Jeśli są to obligacje rządu Niemiec - zdeponowane są zapewne w Bundesbanku, a ujęte w bilansie Eurostemu. Te papiery zostały właśnie "zamrożone" i Rosja nie może ich sprzedać. Żaden z pośredników w całym łańcuchu takiej transakcji nie może się jej nawet podjąć.

Jaka jest walutowa struktura papierów wartościowych stanowiących połowę rezerw Banku Rosji, a której "zamrożeniu" mówił Josep Borell? Tego nie wiemy. Zazwyczaj struktura rezerw walutowych odpowiada wymianie handlowej. Przez cale lata większość wymiany handlowej, w tym płatności za ropę i gaz Rosja rozliczała w dolarach. Ale po aneksji Krymu w 2014 roku i amerykańskich sankcjach przeszła np. na rozliczenia w euro w handlu surowcami z Chinami.

Struktura walutowa rezerw Rosji może być też podobna do udziału w światowych rezerwach poszczególnych głównych walut świata. Dolar na koniec 2020 roku stanowił w nich 59 proc., 21 proc. euro, japoński jen 6 proc., a brytyjski funt szterling - 4,7 proc. Chiński renminbi stanowi zaledwie 2,25 proc., ale w strukturze rosyjskich rezerw jest znacznie silniej reprezentowany ze względu na stosunki handlowe.

Gotówka i depozyty, czyli prawie 152 mld dolarów, znajdują się także w innych bankach centralnych, instytucjach międzynarodowych, Międzynarodowym Funduszu Walutowym, a także w bankach komercyjnych. Nie wiadomo na razie jak wobec sankcji zachowają się MFW czy Bank Rozliczeń Międzynarodowych mieszczący się w szwajcarskiej Bazylei.

Niedawno - po poprzedniej turze sankcji "zamrażającej" aktywa kilku rosyjskich banków - szwajcarski nadzór FINMA ogłosił, że zakazuje tamtejszym instytucjom naruszać europejskie i amerykańskie sankcje. Banki komercyjne powinny stosować się także do nowych sankcji, a jest bardzo prawdopodobne, że większość depozytów jest w bankach w Nowym Jorku i Londynie.

Według raportu centralnego banku Rosji, za 2020 rok ok. 14 proc. jego rezerw znajdowało się w Chinach. To co najmniej kilkadziesiąt miliardów dolarów. Czy Chiny będą chciały pozostawić Rosji otwartą furtkę do globalnych finansów i na jakich warunkach? Tego nie wiemy. Niewykluczone, że znajdą się kraje, które podejmą się takiej roli. Ale dla Rosji może to być niezwykle kosztowne.

Rezerwy są potrzebne bankowi centralnemu do zapobiegania kryzysom walutowym. I ewentualnie do finansowania wojny prowadzonej przez Władimira Putina. W zeszły czwartek, gdy Rosja napadła na Ukrainę, a za dolara płacono prawie 89,6 rubli, najwięcej w historii. Rosyjski bank centralny interweniował i zbił kurs do 84 rubli za dolara.

Kiedy zacznie się kryzys

Brak dostępności do rezerw (choć nie jest on całkowity) powinien teraz naprawdę wstrząsnąć kursem rubla, którego bank centralny - na dłuższa metę - nie będzie miał jak bronić.

W poniedziałek w nocy na stronie banku Tinkoff widniał kurs sprzedaży dolara po 120 rubli, a euro po 131 rubli. W Alpha Banku widniał kurs blisko 115 rubli za dolara. Angielska strona internetowa Sbierbanku nie była dostępna. Jak podają agencje, w niedzielę o 15.30 w Moskwie VTB oferował dolara za 105 rublli, a Otkritie Bank za 115. Rosjanie już od soboty ustawiali się w kolejkach do bankomatów, żeby wypłacać waluty. Ale ich zabrakło.

Początek poniedziałkowych notowań na rynku walutowym przyniósł wzrost notowań amerykańskiego dolara do 117,75 rosyjskich rubli - wynika z danych na platformie Bloomberg. Kurs jest o 40 proc. wyższy niż w piątek.

Kryzys walutowy oznacza natychmiastowy ruch cen w górę, a w efekcie wysoką inflację. W Rosji w styczniu wynosiła ona 8,7 proc. przy celu inflacyjnym banku centralnego 4 proc. i głównej stopie procentowej na poziomie 9,5 proc. Wpłyną na nią kolejne szoki po stronie podaży, bo wykluczenie Rosji z systemu SWIFT doprowadzi do spadku eksportu i importu, a tym samym do braku towarów. Rosjanie niemal z dnia na dzień mogą odczuć biedę spowodowaną imperialną polityką Kremla.

SWIFT, czyli Society for Worldwide Interbank Financial Telecommunication pośredniczy w wymianie informacji, w tym przelewów pomiędzy 11 tysiącami banków w 200 krajach. Przez system przepływa ponad 40-50 mln informacji dziennie, a ok. 18 mln to płatności. Od SWIFT nie został odcięty cały system finansowy Rosji ze względu na płatności za ropę i gaz. Choć możliwe jest oczywiście dokonywanie przelewów i płatności poza SWIFT, jednak rozliczenie ich trwa znacznie dłużej.

Kryzys w Rosji może zacząć się już w poniedziałek. Działanie państwa i wojna z Ukrainą będą jednak finansowane z przepływów finansowych za ropę i gaz. Odcięcie Rosji od tego finansowania oznacza odcięcie Europy od ropy, gazu i węgla z Rosji.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Według raportu brukselskiego Instytutu Bruegel, ze stycznia tego roku, Europa importuje z Rosji w ciągu roku gaz o wartości 1700 TWh. Tymczasem terminale LNG oraz rurociągi z Norwegii, Afryki Północnej i Azerbejdżanu, a także niewykorzystane moce produkcyjne w Holandii dają w sumie 1800 TWh rocznie. Teoretycznie zaprzestanie importu z Rosji jest możliwe. Natomiast według raportu Forum Energii, Polska w 2020 roku sprowadziła 65 proc. ropy, 55 proc. gazu i 75 proc. węgla właśnie z Rosji.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ukraina | wojna w Ukrainie | kryzys walutowy | rosyjski rubel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »