Waluty. Wojenne prognozy dla złotego

Wojna w Ukrainie i przewidywany jej przebieg jest podstawą wielu prognoz ekonomicznych, także dotyczących notowań złotego. Analitycy dochodzą jednak do skrajnie różnych wniosków. Ekonomiści Banku Millennium zakładają, że w wyniku deeskalacji napięcia militarnego nasza waluta wzmocni się. Z kolei eksperci Danske Banku zapowiadają osłabienie złotego z powodu przedłużającej się wojny. Prognozują też, że RPP będzie ostrożnie podnosić stopy procentowe. Dla odmiany, analitycy BNP Paribas spodziewają się nadzwyczajnego zaostrzenia polityki monetarnej.

Spis treści

▐ Danske Bank: euro podrożeje do 4,70-4,74 zł, bo polskiej gospodarce zaszkodzi przedłużająca się wojna w Ukrainie

▐ Bank Millennium: złoty jest niedowartościowany, a euro powinno spaść do 4,50 zł

▐ Złotemu może sprzyjać przyspieszone podwyższanie stóp procentowych przez RPP - ekonomiści BNP Paribas podnieśli prognozę stopy referencyjnej do 8 proc. na koniec obecnego cyklu

W relacji do kluczowych walut złoty jest wyraźny słabszy niż przed inwazją Rosji na Ukrainę. W najgorszym dla naszej waluty momencie (7 marca) za euro płacono 5 zł, a teraz jest to 4,65 zł.

Reklama

Szukanie wartości godziwej

Zdaniem ekspertów Banku Millennium, bieżące notowania złotego względem wspólnej waluty są niedowartościowane wobec fundamentów makroekonomicznych gospodarek polskiej i strefy euro. Jak twierdzą, przed końcem tego roku wartość godziwa kursu euro znajduje się w przedziale 4,50-4,60 zł. Zaznaczają jednak, że z powodu dominacji czynnika geopolitycznego ich prognoza jest obarczona wyższym niż zazwyczaj ryzykiem.

"Złoty ma potencjał do dalszego umocnienia. Źródłem siły polskiej waluty w krótkim okresie jest perspektywa stopniowej deeskalacji napięcia militarnego w Ukrainie, której efektem będzie utrzymanie się tamtejszych władz. W konsekwencji zmniejszą się rynkowe obawy przed dodatkowymi dotkliwymi sankcjami gospodarczymi. Efektem będzie poprawa apetytu na ryzyko, która historycznie polegała na wzroście eurodolara i wzmocnieniu złotego" - czytamy w raporcie Banku Millennium.

Zdaniem ekspertów, argumentami za umocnieniem złotego będą także czynniki lokalne - proces podwyżek stóp procentowych, porozumienie polityczne w sprawie Krajowego Planu Odbudowy, a także determinacja banku centralnego do umocnienia złotego i wykorzystania kanału kursowego do ograniczania inflacji.

Jednocześnie jednak ekonomiści Banku Millennium nie wykluczają scenariusza eskalacji konfliktu militarnego i wprowadzania dodatkowych sankcji gospodarczych. Wówczas poziom awersji do ryzyka pozostawałby wysoki, co negatywnie wpływałoby na wycenę walut regionu. Euro mogłoby ponownie zmierzać w kierunku 5 zł ze względu na ograniczone (w relacji do PKB) rezerwy walutowe Narodowego Banku Polskiego służące do przeprowadzania interwencji.

Scenariusz długotrwałej wojny

Zdaniem strategów z Danske Banku, w nadchodzących kwartałach euro wzmocni się wobec złotego, ponieważ wojna na Ukrainie będzie się przedłużać. Wynikające z tego problemy polskiej gospodarki będą potęgowane przez globalne spowolnienie ekonomiczne spowodowane zaostrzaniem polityki pieniężnej przez banki centralne, w szczególności przez Fed.

Danske Bank zakłada też, że Narodowy Bank Polski stanie się bardziej ostrożny i ograniczy skalę kolejnych podwyżek stóp procentowych, co osłabi krajową walutę. "Nasza ścieżka dla kursu euro to 4,68 zł w horyzoncie trzech miesięcy, 4,70 zł dla półrocza i 4,74 zł dla dwunastu miesięcy" - podsumowano w raporcie banku.

Rozpędzone stopy

Rada Polityki Pieniężnej podczas kwietniowego posiedzenia postanowiła podnieść stopy procentowe aż o 100 punktów bazowych, co było największą pojedynczą podwyżką od września 2000 roku. To sprawiło, że stopa referencyjna, która jeszcze w październiku wynosiła 0,1 proc., wzrosła do 4,5 proc., co jest najwyższym poziomem od listopada 2012 roku.

Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc!

Wielu ekonomistów nie zgadza się z poglądem Danske Banku, że Rada Polityki Pieniężnej "wciśnie hamulec". Analitycy Banku Pekao prognozują, że podczas majowego posiedzenia RPP wykona równie duży krok jak miesiąc wcześniej i główna stopa wzrośnie do 5,5 proc. Argumentują, że powodami takiego posunięcia będą: ciągle rosnąca inflacja (w marcu osiągnęła pułap 11 proc.), silny rynek pracy i utrzymująca się presja płacowa oraz brak wyraźnych sygnałów hamowania rozpędzonej gospodarki.

Ekonomiści BNP Paribas uważają, że stopa referencyjna osiągnie na koniec trwającego właśnie cyklu podwyżek 8 proc., choć jeszcze niedawno górną granicę wyznaczali na poziomie 6,5 proc. Jak twierdzą, RPP podejmie taką decyzję z powodu "nakręcania się w Polsce spirali płacowo-cenowej, przy wysokiej aktywności gospodarczej na początku 2022 roku i perspektywach luzowania fiskalnego".

Ile kosztuje Netflix na miesiąc?

To, że w najbliższym czasie stopy mocno wzrosną jest niemal pewne, mimo, że rząd może naciskać na NBP, by ten prowadził w tej dziedzinie bardziej ostrożną politykę z myślą o sytuacji finansowej kredytobiorców. Ważnym sygnałem jest to, jak rynki wyceniają 3-miesięczny WIBOR. Skoro wzrósł on w ostatnim miesiącu o imponujące 1,15 proc., to znaczy, że spodziewany jest następny duży przyrost stóp. W dodatku, kontrakty na stawkę WIBOR pokazują jej kolejny wzrost nawet o 1,5 proc. jeszcze w tym roku.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna w Ukrainie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »